Początek nowej wojny

Dziś to, przeciw czemu protestowałyśmy podczas Czarnego Protestu, stało się faktem i początkiem zupełnie nowej wojny.

22.10.2020

Czyta się kilka minut

Happening Strajku Kobiet przed rozprawą Trybunału Konstytucyjnego, Warszawa 21 października 2020 r. Fot. Marta Bogdanowicz/East News /
Happening Strajku Kobiet przed rozprawą Trybunału Konstytucyjnego, Warszawa 21 października 2020 r. Fot. Marta Bogdanowicz/East News /

Trudno mi bez emocji pisać o sprawie wyroku Trybunału w sprawie aborcji, choć mam już prawie 40 lat i dwoje zdrowych, wspaniałych dzieci. Mam jednak też za sobą wcześniejsze cztery ciąże, bo o potomstwo starałam się długo i wytrwale. Dziś – będąc tamtą młodszą o dekadę kobietą – nie byłabym chyba tak zdeterminowana. Dla mnie te kolejne nieudane próby posiadania dziecka oznaczały traumatyczne przeżycia, dla mojego organizmu – wielkie obciążenie. Wtedy się jednak nie bałam. Dziś moje kochane, najpiękniejsze dzieci mogłyby nie przyjść na świat, bo ciąża w Polsce 2020 r. oznacza ogromne ryzyko dla decydującej się na nią kobiety.

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego, odczytany beznamiętnym głosem przez mgr Przyłębską, rozpalił nasze głowy – w chwili, gdy piszę ten komentarz, mój telefon wibruje od nieustannych powiadomień. Chyba w głębi duszy, naiwni, nie wierzyliśmy, że to się stanie i teraz próbujemy otrząsnąć się z szoku.

W 2016 r. podczas Czarnego Protestu szłam po zakończonej manifestacji przez plac Teatralny, ubrana jak trzeba – w żałobę – rozmawiając przez telefon z moją babcią, ginekolożką, która krzyczała do słuchawki: „oglądam Was, dziewczyny, w telewizji, jestem z wami, też jestem dziewczyną, nie dajcie się oszołomom!”.

Gdy wzruszona dziękowałam jej za wsparcie, jakiś facet zatrzymał samochód tuż obok mnie, otworzył okno i zaczął wrzeszczeć wulgarne słowa w moją stronę. Wystraszyłam się, bo szłam sama, a on był bardzo agresywny. Ale wtedy dołączyły do mnie inne ubrane na czarno osoby, więc facet ruszył dalej, złorzecząc.

Dziś to, przeciw czemu protestowałyśmy, stało się faktem. Ale mam poczucie, że wygrana takich facetów zatrzymujących na ulicy samochody, by wyzywać publicznie kobiety walczące o swoje prawa, jest początkiem zupełnie nowej wojny. I to będzie wojna wygrana.

Zuzanna Radzik: Boję się mówiących w moim imieniu. Aborcja jest złem, ale są sytuacje, w których decyzja nie może być wymuszona przez prawo.

Artur Sporniak: Forsowanie restrykcyjnego prawa, które niszczy wypracowany w trudzie kompromis, nie jest roztropne.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i dziennikarka, wcześniej także liderka kobiecego zespołu rockowego „Andy”. Dotychczas wydała dwie powieści: „Disko” (2012) i „Górę Tajget” (2016). W 2017 r. wydała książkę „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy”. Wraz z Agnieszką… więcej