Pełzająca zmiana

Podobieństwa między fikcyjnym wczoraj a realnym dziś narzucają się wprost. Serialowe dialogi, nawet jeśli żywcem wzięte z powieści Philipa Rotha, brzmią jak aluzje do współczesności.

23.03.2020

Czyta się kilka minut

Winona Ryder i Anthony Boyle w serialu „Spisek przeciwko Ameryce”, HBO 2020 / MATERIAŁY PRASOWE HBO
Winona Ryder i Anthony Boyle w serialu „Spisek przeciwko Ameryce”, HBO 2020 / MATERIAŁY PRASOWE HBO

Jeszcze kilka lat temu projekt tej adaptacji nie mógł się przebić w serialowym światku. Prezydentura Obamy stępiła ostrzegawczy pazur literackiego pierwowzoru i tym samym uśpiła zbiorowe lęki. Co więcej: „Spisek przeciwko Ameryce”, powieść Philipa Rotha z 2004 r., opowiadał o czasach dawno minionych, a zarazem niebyłych – co by było, gdyby w 1940 r. Roosevelt przegrał wybory i do władzy doszedł bratający się z Hitlerem republikański populista, izolacjonista i rasista? Kiedy jednak w Białym Domu zasiadł człowiek głoszący hasła zbliżone do tych z kart powieści, rzeczywistość zaczęła uwiarygodniać fikcję. Miniserial HBO został nakręcony z perspektywy spełniającego się właśnie koszmaru – i chyba nie przypadkiem ma premierę w roku wyborów prezydenckich.

Historia alternatywna

Filmowy Charles A. Lindbergh istniał naprawdę, choć nie ubiegał się o fotel prezydenta. Jako bohater narodowy, który w 1927 r. pierwszy przeleciał nad Atlantykiem bez międzylądowań, staje się tu figurą zbawcy, który ma uchronić USA przez rzezią II wojny światowej. Szermujący pacyfistycznymi hasłami as przestworzy potrafi świetnie zarządzać strachem. Podczas gdy kroniki filmowe donoszą o zwycięskim marszu nazistów przez Europę, Ameryka wybiera zamknięcie – nawet za cenę paktu z diabłem. I Roth, a za nim twórcy serialu, pokazuje niedostrzegalne zrazu przemiany, jakim podlega społeczeństwo, które w demokratycznym głosowaniu samo wybrało demontaż demokracji. Przyglądamy się temu oczyma politycznych oponentów i zarazem ofiar – żydowskiej rodziny Levinów, która z dnia na dzień dowiaduje się, że nie jest wystarczająco amerykańska.

Bohaterowie zaliczają się, co prawda, do etnicznej mniejszości, ale zlaicyzowanej i zintegrowanej. „Nasi rodzice należeli do pokolenia, które ryzykowało wszystkim, by uczynić nas Amerykanami” – słyszymy podczas pogrzebu i mowa tu o przodkach przybyłych do USA ze wschodnioeuropejskich sztetli. To dlatego, mimo brunatniejącej z każdym dniem aury, ojciec rodziny Herman Levin nie chce słyszeć o emigracji do Kanady. Karykaturą takiej postawy jest rabin Lionel Bengelsdorf, który asymiluje się do tego stopnia, że wkupia się w łaski faszystowskiego establishmentu. Ile w tym z strony kalkulacji, a ile naiwności, to już osobna sprawa. Grający rabina John Turturro tworzy postać pożytecznego idioty, który zostaje wykorzystany przez Lindbergha, ażeby „koszerować” jego rasizm, i w nagrodę staje na czele programu „reedukującego” żydowskich chłopców w prawdziwie amerykańskich rodzinach.

Znajdzie się wśród nich również Sandy, starszy syn Hermana i Bess Levinów, doskonały materiał na samonienawidzącego się Żyda, ślepo zafascynowany nowym prezydentem. Z kolei ciotka Evelyn (Winona Ryder w wybornej formie), zmęczona staropanieństwem, oddaje śliskiemu rabinowi nie tylko duszę, ale i ciało, wzmagając tym tragiczny rozłam w rodzinie. W kwestii „co to właściwie znaczy być Żydem?” ciekawym przypadkiem jest Alvin – osierocony bratanek Hermana i wieczny buntownik, który reprezentuje postawę Żyda walczącego. Pod wpływem kronik filmowych z gett w okupowanej Polsce tudzież antysemickich chmur gęstniejących nad USA decyduje się ruszyć na „europejską” wojnę. Z tragicznymi konsekwencjami.

U Rotha przewodnikiem po niespokojnym świecie był 7-letni Philip, czytelnik komiksów i kolekcjoner znaczków, a zarazem pisarskie porte-parole. W serialu schodzi on na dalszy plan, ustąpiwszy miejsca Alvinowi i Evelyn. Lecz choć ciągle odsyłany przez starszych do swojego pokoju, mały bohater często kogoś podsłuchuje albo podgląda, dostrzegając coraz większy absurd i grozę, które materializują się w jego koszmarnych snach. Jeden z bardziej rozdzierających wątków w filmie dotyczy przyjaźni Philipa z Seldonem – sepleniącym sąsiadem w kujońskich okularkach. Pożegnanie chłopców ma w sobie coś z atmosfery Marca ’68.


Czytaj także: Magda Heydel: Kim pan był, panie Roth?


W dziecięcym spojrzeniu odbija się również postać matki. Zoe Kazan doskonale oddaje siłę charakteru Bess – szorującej podłogi strażniczki domowego ogniska, a zarazem bystrej obserwatorki, lepiej wyczuwającej powagę sytuacji niż dumny i hardy małżonek. Zmarły przed dwoma laty Roth zapewne byłby poruszony tym aktorskim portretem, filmowe małżeństwo Levinów nosi wszak imiona jego rodziców, a wiele powieściowych szczegółów czerpie z dzieciństwa pisarza. Doceniłby też staranność, z jaką twórcy serialu oddają realia życia w dzielnicy, gdzie jazz miesza się z piosenkami w jidysz.

Filmowa rzeczywistość

Telewizyjny „Spisek” współtworzył David Simon, którego dotychczasowe produkcje („Prawo ulicy”, „Kroniki Times Square”) z pazurem opisywały amerykańską rzeczywistość w różnych momentach historycznych. Tym razem podobieństwa między fikcyjnym wczoraj a realnym dziś narzucają się wprost. Dialogi, nawet jeśli wzięte od Rotha, brzmią często jak aluzje do współczesności. Mechanizm, który wywindował na szczyty niebezpiecznego demagoga, też wydaje się znajomy – również w odniesieniu do demokratycznych elit, które nie doceniły przeciwnika. Nie uwierzyły, że ktoś bez politycznego doświadczenia mógłby pociągnąć mocarstwo w stronę miękkiego totalitaryzmu.

Serial pokazuje pełzającą naturę tej zmiany: niby wszystko wokół funkcjonuje po staremu, w radiu dalej śpiewa Sinatra, ale terror, zarówno instytucjonalny, jak i oddolny, zatacza coraz ciaśniejsze kręgi. Chodzi o to, by widz zdążył umościć się w swojskim świecie Levinów. Nie zobaczy w nim obozów koncentracyjnych, będzie za to przymusowo-dobrowolna relokacja, czyli „włączanie Żydów do mainstreamu”, jak eufemistycznie określa się pomysł z dziedziny inżynierii społecznej. W bezpośrednim otoczeniu narasta atmosfera pogromowa – od aktów wandalizmu aż po fizyczną przemoc. Z każdym odcinkiem dramaturgiczna śruba przykręcana jest coraz mocniej. Ciepłe, miękkie światło, w jakim skąpany jest dziecięcy mikrokosmos Philipa, okazuje się zwodnicze, amerykańska sielanka sypie się na naszych oczach.

Pojawiają się głosy, iż Roth i jego serialowi następcy w imię interesów politycznych dokonują reductio ad Hitlerum i zanadto upraszczają historię. Np. demonizując Republikanów, a idealizując Roosevelta czy Kanadyjczyków, którzy wobec Żydów uciekających z Europy przed Holokaustem mieli sporo za uszami. Warto przy tej okazji wspomnieć o innych szczegółach z dziejów amerykańskiego międzywojnia, pokazanych w filmie „A ­Night at the Garden”, nominowanym dwa lata temu do Oscara. To kilkuminutowy montaż archiwaliów, nakręconych w lutym 1939 r. w nowojorskim Madison Square Garden podczas wiecu amerykańskich nazistów. Prawdopodobnych uczestników tego zdarzenia widać też w serialu, kiedy Herman, jeszcze w lepszych czasach, szuka większego domu i trafia do niezbyt przyjaznej dzielnicy bawiącej się w klimacie Oktoberfestu.

Jednakże nie o ekstremistach z niemiecko-amerykańskiego Bundu jest ta opowieść. Twórcy „Spisku przeciwko Ameryce” nie po to też fantazjują na temat historii, aby wznosić hipotetyczne konstrukcje. Bardziej niż twarda polityka i postacie historyczne, jak antyfaszystowski dziennikarz Walter Winchell czy znany z rasistowskich poglądów przemysłowiec Henry Ford, którym Roth dopisał nowe życiorysy, liczy się tu wewnętrzna integralność głównych bohaterów. Czyli zwykli ludzie postawieni w obliczu sytuacji kryzysowych. Równie bowiem niebezpieczne, co ciemne spiski polityków i okrzyki pogromowe gojowskich sąsiadów, mogą być zachowania tych wszystkich dzieci we mgle, które z różnych powodów dały się uwieść ideologii wymierzonej przeciw ich własnemu jestestwu.

Kiedy ciotka Evelyn podczas fetowania Ribbentropa mówi, że czuje się niczym na balu w „Przeminęło z wiatrem”, które wyrosło ongiś z nostalgii za dawnym, opartym na niewolnictwie porządkiem, jest w tym głęboka, nieuświadomiona ironia historii. ©

SPISEK PRZECIWKO AMERYCE (The Plot Against America) – reż. Thomas Schlamme, Minkie Spiro. Prod. USA 2020. Odcinki we wtorek na HBO i HBO GO

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 13/2020