Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uważają oni nakładane przez rząd restrykcje za łamanie praw obywatelskich oraz spisek mediów i Big Pharmy mający na celu zniewolenie społeczeństwa i wzbogacenie się na szczepionce. Sięgają po argumenty typu: skoro rocznie umiera w Polsce 400 tys. osób, po co robić szum wokół 1800 ofiar koronawirusa? Minister zdrowia skrytykował ostatnio jeden z prorządowych tygodników za okładkowy temat „Czy to fałszywa pandemia?”.
Pandemia fałszywa nie jest: koronawirusem zakaziło się prawie 22 mln ludzi, zmarło niemal 780 tys. W Polsce wskaźniki pną się stromo; szczególnie niepokoi liczba hospitalizacji, czyli chorych z ciężkimi objawami. Liczba zgonów nie spada poniżej kilkunastu dziennie, chorych jest już ponad 15 tys., więcej niż kiedykolwiek. Mapa powiatów „czerwonych” i „żółtych” (miała być aktualizowana dwa razy w tygodniu, ale do tej pory się to ministerstwu nie udało) pozornie uspokaja, wyróżniając tylko 18 miejsc.
Czytaj także: Przed iście diabelską alternatywą stoją politycy decydujący o otwarciu szkół.
Obserwatorzy zwracają uwagę na luki rozporządzenia (np. nie precyzuje ono, jak powinien się zachować mieszkaniec strefy czerwonej w strefie zielonej, nie zakazuje organizowania imprez przez powiat sąsiedni). Wszyscy z niepokojem oczekują września. Nauczyciele, z którymi rozmawiam, przygotowując tekst do kolejnego numeru, są przerażeni. I pewni, że najdalej w połowie miesiąca trafią na kwarantannę. ©℗