Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Z punktu widzenia czysto epidemiologicznego – najlepiej, gdybyśmy siedzieli w domach aż do upowszechnienia szczepionki. Z drugiej strony dla rodziców praca z domu sama z siebie generuje wiele problemów. W połączeniu z koniecznością opieki nad dziećmi i problemami z dostępnością sprzętu do zajęć zdalnych – wywołuje zrozumiałe oczekiwanie, że we wrześniu szkoły ruszą starym rytmem.
Konferencja ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego wpisała się w przedwyborczą myśl premiera, że wirus jest w odwrocie. Uczniowie wrócą do szkół, nie będzie obowiązku noszenia maseczek. Sale mają być często wietrzone, a uczniowie nie będą mogli dzielić się przyborami. Nie będzie zmniejszania liczebności klas czy – jak choćby we Włoszech – piłowania ławek na pół.
Wielu nauczycieli to osoby starsze, z chorobami kardiologicznymi czy cukrzycą; w ich przypadku zakażenie wiąże się z ryzykiem śmierci. Tacy pedagodzy czują się wypuszczeni na pierwszą linię bez uzbrojenia. W czasie, kiedy za brak maseczki w sklepie można zapłacić karę, kiedy konferencje dyrektorów z kuratorami odbywają się przez internet, oni mają być codziennie przez wiele godzin eksponowani na koronawirusa. Dlaczego nie wprowadzić obowiązku zasłaniania twarzy przynajmniej podczas przerw?
Dyrektorzy są w nie lepszym położeniu. Rząd zrzuca na nich odpowiedzialność za decyzje o trybie prowadzenia lekcji, ale nie daje do rąk żadnych wytycznych opartych na statystykach epidemicznych. Rozporządzenie o oznaczaniu najbardziej zainfekowanych powiatów na żółto i czerwono wprowadza obostrzenia dotyczące organizacji wesel, konferencji czy transportu, ale nie nauki szkolnej. Dyrektorom, według ministra, powinna wystarczyć konsultacja z szefem lokalnego sanepidu. O zapowiedziach Piontkowskiego dotyczących „sytuacji wyjątkowych” będzie można powiedzieć cokolwiek dopiero po ich przełożeniu na język rozporządzeń. ©℗
Czytaj także: Anna Dziewit-Meller: Do szkoły!