Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Lekarze z oddziału psychiatrii dziecięcej szpitala WUM mieli dość: od miesięcy alarmowali, że warunki szpitalne urągają ludzkiej godności: dzieci po próbach samobójczych leżały na dostawkach na korytarzu. W grudniu złożyli wypowiedzenia, a szpital wypowiedział kontrakt z NFZ na psychiatrię dziecięcą. To był ostatni taki oddział w Warszawie. W ostatnich dniach marca Fundusz ogłosił, że wygospodarowano 1 mln zł na jego uratowanie – jednak przestanie on przyjmować przypadki nagłe. Dzieci w stanach zagrożenia życia będą trafiały na oddziały dla dorosłych.
Psychiatria dziecięca jest w chronicznym kryzysie. Na 400 tys. dzieci z zaburzeniami przypada 416 specjalistów. To specjalizacja bardzo trudna, a wyceny świadczeń – a więc i zarobki – są niskie. Oddziałów jest w Polsce mało (kolejne znikają w ostatnich latach) i dysponują tak niewielką liczbą łóżek, że wielu zgłaszających się trzeba odsyłać do domu. „Stajemy przed dramatycznym pytaniem: czy powiesi się nastolatek z myślami samobójczymi odesłany ze szpitalnej izby przyjęć, czy ten przyjęty na oddział, któremu nie będziemy w stanie zapewnić opieki?” – mówił ordynator oddziału szpitala WUM prof. Tomasz Wolańczyk.
Przez ostatni rok resort zdrowia pracował nad założeniami reformy psychiatrii. „Konieczne jest w krótkim czasie podwojenie nakładów, to dopiero da szansę, obok reform strukturalnych, na poprawę” – ocenia Marek Balicki, psychiatra, były minister zdrowia. ©℗
CZYTAJ TAKŻE: