Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dwa i pół miliarda – nigdy wcześniej tylu ludzi nie oglądało transmisji nabożeństwa. Właśnie religijną uroczystością była przecież koronacja Karola III w opactwie westminsterskim w sobotę 6 maja. Brytyjski król przysiągł, że jego następca będzie tak jak on protestantem; odbierał regalia na tronie, w którym umieszczono proroczy, jak niegdyś wierzono, Kamień Przeznaczenia; po uroczystości, podczas „chwili dla ludu”, pomachał zaś wszystkim z balkonu swojego pałacu. Nawet prewencyjne (i głośno krytykowane) aresztowanie grupy antymonarchistów wpisało się jakoś w uniwersalne, na Zachodzie znane nam wszystkim od dziecka, obrazy monarchii – gdzie król, tam zawsze i bunt.
Jeśli nie liczyć londyńskiej pogody, która uniemożliwiła przelot największym samolotom RAF-u i odjęła nieco czaru największej od dekad defiladzie na Wyspach – oraz lichego, jak na potencjał brytyjskiego popu, koncertu w Windsorze – weekend koronacyjny przebiegł ściśle według scenariusza. Oprócz święta chrześcijańskiej wiary (coraz mniej akceptowanej; za chrześcijan uważa się dziś mniej niż połowa mieszkańców Zjednoczonego Królestwa) i służby państwu (w kontekście monarchii też już często podawanej w wątpliwość), przyświecało mu hasło „wspólnota”. I choć w samej Wielkiej Brytanii oglądalność koronacji była o jedną trzecią niższa niż pogrzebu Elżbiety II we wrześniu 2022 r., to im bliżej ceglanych szeregowców na przedmieściach, tym bardziej brytyjski był to czas: z sąsiedzkimi imprezami na świeżym powietrzu, z opowieściami rodzinnymi, których punktem odniesienia była często rodzina Windsorów, a także wieczorami w pubach, do czego sygnał dał sam książę William (syn Karola III), odwiedzający w przeddzień koronacji pub w londyńskiej dzielnicy Soho.
SIŁA SYMBOLI. JAKIM KRÓLEM BĘDZIE KAROL III
Tymczasem odsetek Brytyjczyków, którzy w sondażach deklarują, że instytucja monarchii jest dla nich bardzo ważna, spadł z 65 proc. w 1983 r. do 29 proc. w roku 2023. W dużej mierze odpowiadają za to skandale, których wymownym i trudnym do zaakceptowania przypomnieniem była obecność na nabożeństwie koronacyjnym księcia Andrzeja, brata Karola III i bliskiego kolegi nieżyjącego już przestępcy seksualnego Jeffreya Epsteina. Dwór Karola III czekają też jeszcze publiczne dyskusje, których zapowiedzią jest mocno spóźnione rozliczanie Korony z jej bezpośrednich powiązań z niewolnictwem.
I chociaż, jak pisał sceptyczny wobec Windsorów dziennik „The Guardian”, monarchia „służy systemowi z upadłą klasą polityczną i ekonomiczną nierównością, który nie jest w stanie wytrzymać krytyki, więc musi być upiększany ceremoniałem”, to z jakichś powodów Brytyjczycy potrzebują tej baśni o królu. Koronacja Karola III
– ceremonialne potwierdzenie umowy między monarchą a jego królestwem – znów zaprowadziła ich tam, gdzie czują się tak dobrze, być może najlepiej: na pogranicze realu i zbiorowej wyobraźni.
KRÓLOWA, KTÓRA BYŁA BLISKA
PATRYCJA BUKALSKA: Najdłużej panująca brytyjska monarchini, symbol brytyjskości. W żałobie po śmierci Elżbiety II widać wagę jej postaci. Naprawdę była niezastąpiona.
Paradoksalnie, to właśnie siła brytyjskiej wspólnotowości może przydać energii samej monarchii. Karol III jest w tym kraju nie tylko najstarszym wstępującym na tron monarchą. Jest też pierwszym, który w praktyce nie ma pod sobą poddanych, lecz obywateli (jego matka, Elżbieta II, rozpoczynała w 1952 r. swoje rządy w epoce znacznie mniej równościowej). Kojarzone z 75-letnim dziś królem tematy i przedsięwzięcia – takie jak kwestia ochrony klimatu i przyrody albo wspierająca młodych fundacja The Prince’s Trust – mogą „się spotkać” z młodym pokoleniem Brytyjczyków. A książę William, następca tronu, ma wszelkie cechy, by dokończyć transformację Zjednoczonego Królestwa w „monarchię obywateli”.