Królowa, która była bliska

Najdłużej panująca brytyjska monarchini, symbol brytyjskości. W żałobie po śmierci Elżbiety II widać wagę jej postaci. Naprawdę była niezastąpiona.
ze Szkocji

09.09.2022

Czyta się kilka minut

Elżbieta II w Braemar. Szkocja, 5 września 2009 r. / fot: Martin McNeil / Getty Images /
Elżbieta II w Braemar. Szkocja, 5 września 2009 r. / fot: Martin McNeil / Getty Images /

Zapadał już zmrok, ale niebo jeszcze nie pociemniało i miało kolor ultramaryny. Odcinały się od niego podświetlone ściany zamku w Banff, małym nadmorskim mieście w szkockim hrabstwie Aberdeenshire.

Wtedy to Andrew Cook z miejscowej orkiestry dudziarzy stanął pod murem i zaczął grać „God Save the Queen”. Boże, chroń Królową. To nie był przygotowany wcześniej oficjalny występ. Andrew Cook nie miał ani tradycyjnego szkockiego kiltu, ani białej koszuli, które podczas uroczystości zwykli nosić członkowie Banff Castle Pipe Band. – Nie spodziewałem się tego, co się stało. Miałem na sobie po prostu moje ubranie robocze – mówi nieco zmieszany, gdy rozmawiamy następnego dnia.

Jednak właśnie dlatego ten moment był tak przejmujący. Tego wieczoru, w czwartek 8 września 2022 r., chyba mało kto w Wielkiej Brytanii wiedział, jak w pierwszym odruchu wyrazić swoje uczucia.

Cook, mieszkający na północnym krańcu Aberdeenshire, 60 mil od królewskiej posiadłości Balmoral w Szkocji, gdzie kilka godzin wcześniej zmarła królowa Elżbieta II Windsor, po prostu zrobił to, co najlepiej robi od 24 lat: zagrał na dudach.

 

– Chciałem wyrazić mój szacunek dla królowej. Całe moje życie to ona była królową. Wszystko się zmieniało, ale ona nie. Nie miała nic wspólnego z polityką, była poza nią – opowiada Andrew „Tygodnikowi”. – Była niezwykłą kobietą.

„For Elizabeth RIP” – tak nagranie występu Andrew ktoś opisał na Facebooku. Dla Elżbiety, niech spoczywa w pokoju.

Taki dzień

Tutaj, w Szkocji, jesień nadchodzi szybko. Ale teraz, w pierwszej dekadzie września, wrzosowiska jeszcze nie zakwitły we wszystkich swoich odcieniach fioletu. Krajobraz, który powoli pogrąża się w brązach i szarościach, ożywiają jeszcze owoce jarzębiny i dzikiej róży. Coraz częściej pojawiają się też mgły, tak jak w czwartek 8 września. Ten poranek był wyjątkowo szary i deszczowy. Dreich – mówią Szkoci na taką pogodę.

Tego dnia pierwsze komunikaty z Pałacu Buckingham mówiły o „zaniepokojeniu” lekarzy stanem zdrowia Elżbiety II. Ale dodawano w nich także, jakby mimo wszystko uspokajająco, że „Królowa czuje się dobrze i przebywa w Balmoral”. Nic więcej.


KRÓLOWA ELŻBIETA II: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>


Inne sygnały sugerowały jednak, że sytuacja jest znacznie poważniejsza. Do Balmoral, gdzie królowa przebywała od kilku tygodni, pospieszyli jej najbliżsi: syn – książę Karol – z żoną oraz córka, księżniczka Anna, a wkrótce także reszta rodziny.

W Izbie Gmin, gdzie nowa premier Liz Truss ogłaszała tego dnia swój energetyczny pakiet pomocowy – mający wesprzeć brytyjskie gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa w obliczu bezprecedensowego wzrostu cen energii – narastało poruszenie i niepokój. Najważniejsi politycy rządzącej Partii Konserwatywnej oraz opozycji przekazywali sobie z powagą karteczkę z jakąś informacją. Można się jedynie domyślać, iż była to informacja o tym, że sytuacja jest trudniejsza, niż sugeruje komunikat Pałacu. Potem premier Truss opuściła Izbę.

Ostatni z obowiązków

Wieczorem Pałac Buckingham wydał kolejne oświadczenie: „Królowa zmarła w spokoju dziś popołudniu w Balmoral. Król i Królowa Małżonka pozostaną dziś wieczorem w Balmoral, a jutro wrócą do Londynu”. Nadmieniając o „Królu i Królowej Małżonce”, komunikat podkreślał niejako, że monarchia trwa, a na jej czele – jak zwykle w historii – z chwilą śmierci pojawia się od razu następstwo.

Elżbieta II miała 96 lat i jej odejścia można się było właściwie spodziewać w każdej chwili. – Jednak spodziewać się, a przygotować się, to dwie różne rzeczy. Na to nie można się przygotować – zauważa Andrew Cook.

Uważny obserwator mógł zresztą odnotować, że w ostatnim czasie coraz częściej zdarzało się, iż planowane spotkania i wizyty Elżbiety II odwoływano. Ustępujący na początku września premier Boris Johnson i obejmująca to stanowisko Liz Truss na tradycyjne podczas takiej zmiany audiencje musieli się udać do Balmoral – podróż do Londynu była już dla królowej zbyt męcząca.

Zdjęcia z tamtego spotkania z Liz Truss – jak się teraz okazuje, był to ostatni z oficjalnych obowiązków królowej – pokazują jednak Elżbietę II uśmiechniętą, jakby była w dobrej formie. I może też dlatego nikt się nie spodziewał, że wypadki mogą potoczyć się tak szybko. Albo nie chciał się spodziewać.

Jej czas

Elżbieta II objęła tron 70 lat temu, w 1952 r., mając zaledwie 25 lat.

Jej koronacja – przeprowadzona po niemal roku, w 1953 r. – była pierwszą taką uroczystością transmitowaną przez brytyjską telewizję.

Gdy odeszła 8 września 2022 r., wiadomość o tym błyskawicznie zalała media – społecznościowe i tradycyjne. Komentarze, zdjęcia, nagrania, animacje – wszystko to w próbie utrwalenia i opisania chwili, o której wiadomo, że jest historyczna.

Bo w zgranym już frazesie, że „śmierć Elżbiety II to koniec pewnej epoki”, nie ma przesady. W ciągu tych siedmiu dekad Wielka Brytania straciła swój imperialny status, weszła do Unii Europejskiej i wyszła z niej, przechodziła przez okres gospodarczego kryzysu i przez prosperity. To czas, w którym człowiek wylądował na Księżycu, gdy toczyły się i kończyły wojny, zmieniała się mapa świata, społeczeństwo i jego normy.

Nie zmieniała się tylko królowa, dając mieszkańcom Wielkiej Brytanii poczucie stałości i bezpieczeństwa.

Piętnaścioro premierów

Była uosobieniem spokoju, poczucia obowiązku i godności. W 1947 r., jeszcze gdy była 21-letnią księżniczką, zapowiedziała: „Moje całe życie, czy będzie długie, czy krótkie, będzie poświęcone służbie wam”. Swojej obietnicy dotrzymała.

Liczby pomagają uświadomić sobie, jak długi był czas, teraz chętnie nazywany już przez komentatorów „drugą epoką elżbietańską” (tę pierwszą, gdy w latach 1558-
-1603 panowała Elżbieta I Tudor, nazywa się „złotym wiekiem” Anglii).

W czasie swojego panowania Elżbieta II przyjmowała więc aż piętnaścioro premierów – dwunastu mężczyzn i trzy kobiety. Pierwszym z nich był jeszcze Winston Churchill, a ostatnim wspomniana Liz Truss, która urodziła się 101 lat po Churchillu. Elżbieta II odwiedziła sto krajów, spotykała się z trzynastoma kolejnymi amerykańskimi prezydentami i pięcioma papieżami.

Stała się ikoną popkultury – powstały o niej filmy i seriale (żeby wspomnieć choćby niezwykle popularny
„The Crown”). Jej wizerunek widnieje na filiżankach, ręcznikach i grafikach, a z jej słynnych kolorowych kapeluszy można by ułożyć tęczę. Ona sama, a i królewska rodzina stały się w pewien sposób najlepszym brytyjskim towarem eksportowym – ściągając na Wyspy turystów i wzbudzając wszędzie zainteresowanie.

A jednak, mimo tej wszechobecności, niewiele jest pewnie osób, które naprawdę ją znały. Królowa była dla wszystkich poddanych, ale kobieta nosząca koronę – mimo pokusy spekulacji o jej uczuciach, odczuciach i poglądach – pozostaje tajemnicą, do której można tylko próbować się zbliżyć.

Nie dowiemy się pewnie nigdy, czy czuła się samotna, czy może spełniona. Czy korona jej ciążyła, czy chciałaby zmienić swoje życie. Pokazywała nam tyle, ile sama zechciała. W tych ostatnich tygodniach spędzonych w Szkocji miała być pogodna, spotykając się z bliskimi, chodząc na spacery w miejscu, z którym wiązało się dla niej tyle ważnych wspomnień jeszcze z dzieciństwa i młodości. To w Szkocji miała spędzić najszczęśliwsze chwile ze swoim mężem, księciem Filipem.

Filip, jej „źródło siły” – jak sama mówiła – zmarł w ubiegłym roku.

Małe wspomnienia

Co uderza wśród wspomnień o niej, którymi dzielą się teraz Brytyjczycy, to fakt, iż tak wielu z nich miało okazję zobaczyć ją na własne oczy. I to nie na uroczystościach w Londynie, ale w wielu, wielu małych miasteczkach, które niestrudzenie odwiedzała.

W sierpniu 1961 r. królewski jacht „Britannia” rzucił kotwicę na redzie przed portem w szkockim Macduff. Na przystani zgromadziły się setki mieszkańców, by zobaczyć, jak królowa wraz z księciem Filipem schodzą na ląd, witają się z oficjelami, a potem odjeżdżają samochodem. Od tamtych chwil minęło ponad 60 lat, ale wielu mieszkańców Macduff wciąż ten dzień dobrze pamięta, a tego lata stowarzyszenie historyczne Macduff Heritage Centre przypomniało to wydarzenie na wystawie fotografii.

– Dla Macduff to było wielkie wydarzenie. Miałem wtedy 12 lat i pracowałem w sklepie spożywczym jako chłopiec na posyłki – opowiada „Tygodnikowi” Stanley West. – Wyprosiłem godzinę przerwy w pracy, żeby pójść zobaczyć królową, ale oczywiście straciłem poczucie czasu i wróciłem do sklepu dopiero po dwóch godzinach. Szef nie był zbyt zadowolony, ale koniec końców wszystko się dobrze skończyło.

Z Macduff królewska para ruszyła wtedy do kolejnych miasteczek wzdłuż wybrzeża – sąsiedniego Banff, a potem dalej na zachód do Portsoy, Cullen, ­Buckie, Elgin i Nairn. Wszędzie tam ludzie zachowali wspomnienia z tego dnia i teraz chętnie się nimi dzielą. Czasem są to drobiazgi – ktoś jako dziecko biegł za samochodem, ktoś sądzi, że królowa mu pomachała, ktoś pamięta, że trzymał flagę. Te drobiazgi jednak sprawiają, że Elżbieta II stała się dla nich kimś realnym i bliskim.

Na jednym ze zdjęć z tej podróży po Szkocji królowa, jadąc samochodem, patrzy na księcia Filipa. Uśmiecha się promiennie i widać, że jest szczęśliwa. Mimo tłumu wokół wydaje się, że są tylko we dwoje.

Po zakończeniu tamtego przejazdu wybrzeżem w 1961 r. Elżbieta i Filip skierowali się do swojego Balmoral.

Co dalej z monarchią

Elżbieta II pozostawiła po sobie nie tylko wspomnienia, ale także wyzwania. Szczególnie dla swojego następcy syna Karola – teraz króla Karola III.

Wprawdzie większość Brytyjczyków deklaruje wciąż przywiązanie do monarchii, ale w znacznym stopniu tę monarchię uosabiała właśnie ona, Elżbieta. Karol III będzie musiał się dopiero bardzo starać, aby zasłużyć na podobne uznanie i szacunek. Tym bardziej że pragnienie utrzymania monarchii maleje wraz z wiekiem ankietowanych – najwięcej jej zwolenników jest wśród osób powyżej 50. roku życia, najmniej zaś, bo tylko 33 proc., wśród 18-24-latków. Demografia przemawia więc przeciwko Karolowi III.

Zmiana na tronie może być też bardziej odczuwalna w Szkocji niż w Anglii. Szkoci generalnie są mniejszymi entuzjastami korony, ale Elżbietę II – jak podkreślała, składając kondolencje, premier szkockiego rządu autonomicznego Nicola Sturgeon – „kochali, szanowali i podziwiali”.

Wśród zwolenników szkockiej niepodległości – a przypomnijmy, że Sturgeon zabiega o przeprowadzenie kolejnego referendum w tej sprawie za mniej więcej rok – są i rojaliści, i republikanie. Jak dotąd w oficjalnych deklaracjach zakładano, że nawet suwerenna Szkocja pozostanie monarchią parlamentarną.

Czy teraz to się zmieni? Nie wiadomo. W badaniu opinii publicznej, przeprowadzonym przed platynowym jubileuszem królowej w czerwcu tego roku, 36 proc. Szkotów wyraziło przekonanie, że Elżbieta II powinna być ostatnią już ich monarchinią. Wiele będzie zapewne zależało nie tylko od króla Karola III, ale także od rozwoju sytuacji politycznej w Wielkiej Brytanii i na świecie.

Podobnie nie można jeszcze powiedzieć, czy i jak śmierć Elżbiety II wpłynie na status quo w państwach Wspólnoty Narodów, czyli w Commonwealth. Wiadomo jednak, że w wielu z tych krajów od dłuższego czasu trwa dyskusja o zmianie ustroju i porzuceniu monarchii – np. na Jamajce sprawa jest niemal przesądzona. Nieudana i obfitująca w protesty wizyta księcia Williama i księżnej Kate na Karaibach wiosną tego roku pokazała to dość jasno.

To wszystko pytania dotyczące przyszłości. Na razie trwa długie pożegnanie z Elżbietą. „Takiej królowej już nie będzie, nie w naszym życiu” – mówią zgodnie Brytyjczycy.

W pierwszy poranek bez Elżbiety II w Macduff na cały dzień otworzono kościół – dla pragnących się pomodlić czy po prostu dla potrzebujących teraz chwili refleksji.

Od tego dnia wieczorami budynek kościoła ma też być oświetlany na fioletowo.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 38/2022