Mnogość światów – I dzień Festiwalu Conrada

Spór o naturę rzeczywistości jest istotą każdej literatury. Dlatego to właśnie po nią powinniśmy sięgać, aby poszerzać przestrzeń, którą wspólnie chcemy zamieszkiwać.

22.10.2019

Czyta się kilka minut

 /
/

Tematem przewodnim 11. edycji Festiwalu Conrada jest rzeczywistość, a raczej mnogość jej form i wariantów. To zagadnienie ze wszech miar problematyczne i nieoczywiste, dlatego nie przypadkiem pierwszy dzień otworzyła dyskusja ekspertów od tego, co w rzeczywistości nie zawsze da się pomieścić. Eliza Kącka, Jakub Kornhauser i Tomasz Wiśniewski w swoich prozatorskich eksperymentach dokonują licznych wyłomów w językowej tkance naszego świata. W dyskusji byli zgodni co do tego, że literatura ma potencjał, aby rozchwiać to, co pozornie oczywiste i dobrze znane. W ten sposób mamy szansę, aby wyjść poza utarte ścieżki naszego codziennego doświadczenia i zobaczyć więcej. Co takiego dokładnie? Tu już musimy zdać się na samodzielną lekturę.

Dostęp do rzeczywistości, szczególnie tej minionej, nie jest nam dany nigdy bezpośrednio – udowadniali kolejni goście Festiwalu: Olga Drenda i Marcin Napiórkowski. Nasz kontakt ze światem odbywa się za sprawą opowieści – szczególnie tych powtarzanych w kółko i masowo, które przez to stopniowo zmieniają się w mity. „Są nam niezbędne, dzięki nim dysponujemy prostą instrukcją obsługi reagowania w najróżniejszych sytuacjach” – mówił Napiórkowski. O mity należy jednak dbać – trzeba im się uważnie i krytycznie przyglądać, bo od nich zależy bardzo wiele. „Mity obsługują naszą pamięć, tę zbiorową, jak również indywidualną. Potrafią zawłaszczać pojedyncze doświadczenia, ale mogą też stać się ich wehikułem” – stwierdziła Drenda.

W prozie i dramatach Weroniki Murek z kolei rzeczywistości bywa za dużo – na tyle, że rozsadza ramy języka i konwencji, rozlewając się szeroko po naszych umysłach. Zanim jednak dojdzie do eksplozji, konieczna jest kondensacja, będąca efektem skomplikowanych, alchemicznych wręcz operacji literackich. „Interesują mnie momenty komunikacji, kiedy język nas zdradza. Czasem, gdy chcemy powiedzieć kilka rzeczy naraz, pojawiają się elementy surrealistyczne, a właśnie przez to prawdziwe, bo wynikające z niemożliwego nagromadzenia emocji” – mówiła Murek w rozmowie z Justyną Nowicką.

Późnym popołudniem odbyło się pierwsze z wielu zaplanowanych w tym roku spotkań poświęconych Franzowi Kafce. Gábor T. Szántó, węgierski pisarz, autor powieści „Koty Kafki”, opowiadał o swojej alternatywnej wizji świata, w której praski pisarz wcale nie umarł w 1924 r. W tej historii nic nie jest pewne – pojawiają się tropy, które się plączą, zanikają, a potem objawiają na nowo. Kluczowa jest bowiem obsesja – energia pchająca bohatera powieści, budapesztańskiego kafkologa, poza granice zdrowego rozsądku, czyli wprost do mrocznej krainy rodem z „Zamku”. Przy okazji pojawił się ciekawy wątek z pogranicza literatury i socjologii – do kogo bowiem należy spuścizna Kafki? Czy był on bardziej Żydem (jak chciałyby władze Izraela), czy może raczej Czechem? Ale co by miało za tym przemawiać, poza miejscem urodzenia? Pytanie o tożsamość pisarza, który mówił, że nie czuje związku nawet z samym sobą, dla literatury pozostaje bez znaczenia. Mówi jednak dużo o nas – demaskuje bowiem ułomność kategorii, jakimi myślimy o tekstach, a w konsekwencji także o samej rzeczywistości. 

Gościem wieczoru był Bill Gaston. Czytaj relację ze spotkania „Człowiek tysiąca opowieści”.

Dzień zakończył się wykładem prof. Ryszarda Koziołka. Choć sam Festiwal nie opowiada wprost o twórczości jego patrona, jednak co roku pojawiają się tu wybitni literaturoznawcy z całego świata, którzy dokonują nowych interpretacji prozy Conrada. Tym razem chodziło nie tyle o konkretne dzieło, co o egzystencjalną kondycję polskiego pisarza, który postanowił zamieszkać w obcym języku. Wykład „Rzeczywistość w poszukiwaniu literatury” dotyczył właśnie tej właściwości języka literackiego, która pozwala nam spojrzeć na świat nie tylko z dystansu, ale też z wielu różnych perspektyw. „Tylko literatura może nauczyć nas współżyć z innymi ludźmi w sposób pokojowy. Tylko poprzez lekturę i sztukę interpretacji możemy wyznaczyć cywilizowane granice naszych codziennych, nie tylko politycznych sporów” – mówił Koziołek. Aby to osiągnąć, nie musimy od razu pisać opasłych powieści w obcym języku – wystarczy lektura, która poszerza nasze horyzonty i otwiera na inne doświadczenia.

Polecamy: Bill Gaston, człowiek tysiąca opowieści

Zapraszamy: Spotkanie z Olgą Tokarczuk na Festiwalu Conrada

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Redaktor i krytyk literacki, stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.