Obrazy zamiast słów – II dzień Festiwalu Conrada

„Nie chodzi o to, że za chwilę wszyscy przestaniemy korzystać z pisma. Ta technologia staje się jednak coraz mniej oczywistym sposobem transmisji naszych doświadczeń” – tłumaczył Jacek Dukaj.

23.10.2019

Czyta się kilka minut

 /
/

Notatnik i książka są w gruncie rzeczy tym samym, różnią się tylko stopniem wypełnienia literami, proporcją potencjalności i aktualności – przekonywali goście spotkania „Książki do pisania”. Rozmowa oscylowała wokół różnych hybrydowych pomysłów wydawniczych, które nie mieszczą się w standardowych wyobrażeniach na temat rynku wydawniczego. Bo czy książka, która w dziewięćdziesięciu procentach składa się z pustych stron, jest jeszcze literaturą? A może to wyzwanie dla nas, subtelna zachęta, aby porzucić wygodną pozycję czytającego i spróbować się w roli piszącego? Warto czasem wyrwać się ze swoich przyzwyczajeń, skierować swój wzrok w miejsca nieoczywiste. „Biała kartka w książce pozwala wyrwać się z chaosu codzienności, daje swobodę i pole do myślenia” – zachęcała tłumaczka Elżbieta Jogałła.


CZYTAJ WSZYSTKIE RELACJE Z WYDARZEŃ CONRAD FESTIVAL 2019 >>>


Kolejnym gościem Festiwalu był Jacek Dukaj, który tym razem wystąpił nie tyle jako powieściopisarz, ile jako autor głośnego zbioru esejów „Po piśmie”. Rozmowa o końcu ery pisma na festiwalu literackim siłą rzeczy musiała wzbudzić wiele emocji. „Nie chodzi o to, że za chwilę wszyscy przestaniemy korzystać z pisma. Ta technologia staje się jednak coraz mniej oczywistym sposobem transmisji naszych doświadczeń” – tłumaczył Dukaj już na wstępie. Chodzi o to, że chcemy transmitować nasze doświadczenia bezpośrednio, a nie przy pomocy chłodnego systemu znaków, jakim jest język. Ten proces już trwa – zaczął się od wynalezienia fotografii, gdy zdjęcie zaczęło zastępować opis słowny. „To przesunięcie technologiczne odbywa się powoli, ale konsekwentnie. A każda zmiana technologiczna w radykalny sposób przeformułowuje nasz system wartości, ale też sposób funkcjonowania w rzeczywistości” – argumentował pisarz. Konkluzja rozmowy była jasna: żyjemy w epoce przejściowej, w której ważą się dalsze losy naszej cywilizacji.


Polecamy: Rozmowa z Jackiej Dukajem „Ministerstwo sensu”.


Popołudniu powrócił Kafka, którego duch unosi się nad tegoroczną edycją Festiwalu. Tytuł spotkania z Benjaminem Balintem, czyli pytanie o przynależność narodową praskiego pisarza, zdominowało rozmowę. Bo jak udowadniał Balint, nie jest to wyłącznie problem akademicki. W swojej książce „Ostatni proces Kafki” pokazuje skomplikowane dzieje rękopisów Kafki, które jeszcze przed wojną Max Brod wywiózł do Palestyny, czym sprzeniewierzył się ostatniej woli swojego przyjaciela. Kafka bowiem wprost zażądał, aby po śmierci wszystkie jego zapiski spalić bez czytania. „Czasem zdrada bierze się z miłości. Tak było w tym przypadku – Brod uratował Kafkę przed nim samym, uratował go przed zapomnieniem” – tłumaczył izraelski kafkolog. Dalsze losy pokaźnego archiwum rękopisów jest jeszcze bardziej zdumiewające – choćby spór sądowy między Niemcami a Izraelem o prawo do posiadania tych, jak to określił Balint, „relikwii nowoczesnego świętego”. Jednak pytanie o tożsamość Kafki, szczególnie zadawane z sądowej wokandy, jest bardzo kafkowskie w swojej istocie. „Czarno-biały język prawa w tej kwestii wskazuje wprost na mroczne paradoksy, które Kafka opisywał całe życie” – podsumował Balint.

Wieczorem z Michałem Pawłem Markowskim o jego nowej książce rozmawiał Ryszard Koziołek.


Czytaj relację ze spotkania „Wojny nowoczesnych plemion” >>>


Główne pasmo festiwalowego wtorku zamknęło spotkanie z rosyjskim pisarzem Dmitrijem Bykowem. Rozmowa toczyła się na styku kultury i polityki, nic więc dziwnego, że między rozmówcami co rusz iskrzyło (spotkanie prowadziła Małgorzata Nocuń). Bykow przekornie unikał mówienia o współczesnej sytuacji politycznej w swojej ojczyźnie. Nazwisko „Putin” padło z jego ust bodajże raz. „Naprawdę nie chcę o nim rozmawiać” – ucinał krótko. Bardzo chętnie i szeroko perorował za to o rosyjskiej kulturze. „Joseph Conrad w 1905 roku ostrzegał, żeby nie utożsamiać rosyjskiej kultury z rosyjskim imperium. I tego się trzymajmy” – mówił, a pikanterii jego wypowiedzi nadawało to, że patrona Festiwalu nazwał „rosyjskim emigrantem”. Bykow z pewnym wyrzutem zwracał też uwagę, że w Polsce dominuje bardzo spłaszczony obraz Rosji, widzianej przede wszystkim przez pryzmat kremlowskiej polityki. A przecież Rosja to osobne uniwersum kulturowe, etniczne i językowe, w którym można się bez reszty zatracić. Czego świetnym przykładem są choćby powieści samego Bykowa.


Polecamy: Grzegorz Przebinda „Dmitrij Bykow rozmraża Rosję”.


Na Festiwalu Conrada, poza pasmem głównym, dzieją się dziesiątki innych wydarzeń i spotkań. Aleksandra Mroczek odwiedziła niektóre z nich:

„Zbrodnia jest wyrwą rzeczywistości – przez nią można zajrzeć do tego, co ukryte pod spodem” – mówili Małgorzata i Michał Kuźmińscy, autorzy kryminałów i goście spotkania „Kryminały leczą rany”. Po Podhalu, Górnym Śląsku i Sądeczczyźnie w swojej najnowszej książce przenoszą bohaterów do Dąbrowy Tarnowskiej, opisując losy Żydów ukrywających się na tamtych terenach podczas II wojny światowej. Z kolei Krzysztof Zajas w „Oszpicynie” mroczną rzeczywistość rodem z horroru Stephena Kinga buduje na wspomnieniach swojej matki mieszkającej w Oświęcimiu podczas wojny. W obu książkach wątki sensacyjne przeplatają się z refleksjami na temat mechanizmów postpamięci. „Pokolenie po Holokauście przyjmuje strategie milczenia, odwracania się od przeszłości. Wnukom nie daje to spokoju, milczenie rodziców skłania do zadawania pytań” – mówił Zajas. Dotknięcie wypieranych tematów za pomocą popkulturowej formuły kryminału to próba ich ożywienia i przepracowania w świadomości współczesnych czytelników. „Chodzi o to, żeby zamienić milczenie na narrację” – tłumaczył dalej Zajas. Problem relacji polsko-żydowskiej wciąż jest w polskiej świadomości skostniałym mitem zamkniętym w liczbach. Autorzy wywołują więc zmarłych, ponieważ „oni nie mają już nic do ukrycia – wejście w kontakt z nimi oznacza bezpośrednie obcowanie z prawdą” – twierdzą Kuźmińscy. „Mara” i „Oszpicyn” nie wyleczą naszych ran, ale pomogą je zdiagnozować i nazwać – a tym samym rozpocząć żmudny proces leczenia.

„Trzymam na kolanach największą książkę o nicości i nieistnieniu, jaką kiedykolwiek napisano, a w której się zakochałem” – mówił Jan Godowicz podczas spotkania promującego monumentalny „Słownik miejsc wyobrażonych”. Książka Gianniego Guadalupi oraz Alberta Manguela, niegdyś lektora Borgesa, ukazała się po raz pierwszy w 1980 roku. Jak twierdzi Gondowicz, tłumacz i autor polskich haseł, książka powstawała z intencją „udowodnienia, że Borges nie przeczytał jednak wszystkich książek świata”. Długo musieliśmy czekać na polską edycję. „W każdym wydaniu książka jest inna, ponieważ tłumacze stają się współautorami”. Jan Gondowicz dodał od siebie około 20 haseł. Zapomniał jednak o Soplicowie oraz Gmachu z „Dziennika znalezionego w wannie” Stanisława Lema, co, jak zauważa, może stanowić dla czytelników impuls do odnajdywania i umieszczania w kolekcji kolejnych nieistniejących rzeczywistości, a tym samym do ciągłej aktualizacji dzieła.


Zapraszamy: Spotkanie z Olgą Tokarczuk na Festiwalu Conrada

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Redaktor i krytyk literacki, stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.