Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Coraz więcej polskich szpitali umożliwia odwiedzanie chorych, a nawet rezygnuje z mierzenia wchodzącym temperatury. Ruszają restauracje i kina. Maski zniknęły z twarzy przechodniów, a często także (już niezgodnie z prawem) z twarzy osób robiących zakupy czy uczestniczących w mszach. Polska się odmraża, rośnie poczucie bezpieczeństwa. Aż zanadto – martwią się eksperci – bo maleje społeczna presja, by się zaszczepić. Dają się nawet zaobserwować postawy „semi-antyszczepionkowe” (nie zaszczepię się, ale liczę, że dzięki odporności zbiorowej nie zachoruję).
Wprawdzie przynajmniej jedną dawkę przyjęła już ponad jedna trzecia populacji, ale do odporności zbiorowej brakuje 40-50 pkt. proc. Niepokojąco wygląda sytuacja w poszczególnych grupach wiekowych: np. przynajmniej jedną dawkę przyjęło tylko 26 proc. osób w wieku 25-49 lat, 43 proc. osób w wieku 50-59 lat, a od kilkunastu dni ani drgnęły statystyki szczepień seniorów 80+ (58 proc.). W magazynach rośnie liczba zalegających dawek, na które brak chętnych: np. do końca czerwca jest ponad milion wolnych terminów na szczepienie preparatem AstraZeneca.
Według prognoz ekspertów rządowych, opartych na analizach Institute for Health Metrics and Evaluation z Seattle, do 1 września uda się w Polsce zaszczepić ponad 22 mln osób, czyli niecałe 60 proc. populacji. „W tym momencie pozostałe osoby zaczynają pasożytować na tych, które się zaszczepiły, bo tym pierwszym wydaje się, że niebezpieczeństwo minęło – mówił w PR24 wirusolog prof. Włodzimierz Gut. – Twardogłowych przekonywać nie ma sensu. Będą mieli szansę przekonania się, czym jest COVID-19, kiedy zachorują”.
Rządowa kampania zachęcająca do szczepień opiera się na spotach z celebrytami. Immunolog dr Paweł Grzesiowski podkreśla, że przypomina to marketing proszku do prania, a w akcji edukacyjnej brakuje odwołania się do postaw obywatelskich: szczepiąc się, ograniczamy rozprzestrzenianie się choroby i ratujemy innych. Nie wykorzystuje się też świadectw osób, które przeszły COVID-19, ani danych o skuteczności szczepień. A na przykład z prognoz IHME wynika, że w Polsce do 1 września dzięki szczepionkom zostanie uratowanych 2,8 tys. ludzi.
Nawet minister zdrowia, choć chce być optymistą, nie ukrywa w wywiadzie dla RMF, że „jedna mutacja [koronawirusa] może wywrócić stolik, czyli całkowicie zmienić sytuację”. Poczucie bezpieczeństwa może być złudne, a wbrew lansowanemu hasłu „Ostatnia prosta” – polskiej akcji szczepień bardzo daleko do mety. ©π