Z ciemności do światła

Było tak, jakby Maryja i Józef poszli "na górę Moria", do Jerozolimy, żeby ofiarować "swego syna jedynego, którego miłowali" - i choć się rozglądali, żadnej ofiary zastępczej, żadnego "baranka w zaroślach" nie dostrzegli. Tego Baranka nieśli na swoich rękach.

01.02.2011

Czyta się kilka minut

Drugiego lutego, w święto Ofiarowania Pańskiego, niegdyś w Kościele katolickim zwane też świętem Oczyszczenia Maryi (Matki Boskiej Gromnicznej), definitywnie kończy się okres Bożego Narodzenia - wyznaczony przez tradycję czas jasełek, przystrojonych choinek i śpiewu kolęd. Obchodzimy go o wiele dłużej, niż zaleca to liturgia: czterdzieści dni, czyli dokładnie tyle, ile trwał połóg i rytualna nieczystość Maryi, Matki Boga.

Tę nieczystość - wedle Prawa Mojżeszowego (Tory) - zaciągała każda żydowska matka przez sam fakt porodu. Nie była to zatem wina moralna, ale właśnie rytualna, kultowa, niezależna od osobistej świętości. Jeśli na świat przychodził chłopiec, nieczystość jego matki trwała czterdzieści dni, a osiemdziesiąt, kiedy rodziła się dziewczynka. W tym czasie - powiada Pismo - położnica nie mogła dotykać niczego świętego ani też wchodzić do Świątyni. Natomiast potem, po okresie oczyszczenia, powinna była pójść do Świątyni, żeby złożyć ofiarę: baranka i młodego gołębia lub synogarlicę. "Jeśli zaś jest zbyt uboga, aby przynieść baranka, to przyniesie dwie synogarlice albo dwa młode gołębie...". I tak właśnie uczyniła Maryja, "a kapłan dokonał przebłagania za nią, i była oczyszczona" (por. Kpł 12, 1-8). Nawiasem mówiąc, ten stary żydowski rytuał trwał jeszcze długo w Kościele w formie tzw. wywodu: uroczystego błogosławieństwa kobiety po urodzeniu dziecka.

Własność Boga

To, co wyżej napisałem, wyjaśnia starą nazwę święta Oczyszczenia i jego maryjny charakter. Jednak zasadniczy sens Ofiarowania Pańskiego jest inny, choć również wiąże się z przepisami Tory. Jezus był bowiem synem pierworodnym, a to według Prawa oznaczało, że jest własnością Boga: "I oddasz wszelkie pierwociny łona matki dla Pana - (...) co jest rodzaju męskiego, należy do Pana" (Wj 13, 12). Wprost należeli do Niego kapłani i lewici - potomkowie Lewiego, jeśli zaś pierworodny nie był członkiem tego rodu, przeznaczonym do służby świątynnej, trzeba go było wykupić. Tego wykupu - precyzuje Księga Liczb - "dokona się w miesiąc po urodzeniu za cenę pięciu syklów srebra" (Lb 18, 16; sykl to jednostka wagi wynosząca ok. 11,4 g). Notabene: straszliwy był los niewykupionych zwierząt, na przykład osła: "Jeślibyś nie chciał [go] wykupić, to musisz złamać mu kark" (Wj 13, 13). A co w takim razie stałoby się z niewykupionym synem?! Dla pobożnego Żyda odpowiedź na to pytanie była jednoznaczna: byłby przeklęty...

Rzecz znamienna: zarówno nakaz oczyszczenia położnicy, jak i wykupu syna są zapisane w Torze. Jednak Ewangelista wydaje się dostrzegać między nimi pewną różnicę. Kiedy bowiem mówi o oczyszczeniu, powołuje się na Prawo M o j ż e s z o w e, kiedy zaś w grę wchodzi przynależność pierworodnego do Boga - używa mocniejszego określenia: Prawo P a ń s k i e. Chodzi, oczywiście, o to samo Prawo, tę samą Torę - ale św. Łukasz tak właśnie rozkłada akcenty, i warto to, moim zdaniem, podkreślić.

Tradycja wykupywania pierworodnych synów (i zwierząt domowych - samców) sięga wyzwolenia Izraela - owej nocy paschalnej, kiedy to Pan przeszedł i "pozabijał wszystko, co pierworodne na ziemi egipskiej" (Wj 12, 29). "Wszystko" - poza Żydami, którzy złożyli wówczas ofiarę zastępczą: baranka, a jego krwią posmarowali odrzwia swych domów. Mimo upływu lat i stuleci było to wydarzenie wciąż żywe w świadomości Izraela. Podobnie jak pamięć innego baranka, "uwikłanego rogami w zaroślach", którego Abraham ofiarował zamiast Izaaka, "syna jedynego, którego miłował". Warto przy tej okazji zauważyć, że ofiara Abrahama dokonała się na górze Moria - w miejscu, na którym stanęła później Świątynia jerozolimska...

Jest rzeczą interesującą, iż Łukasz, wiedząc o obowiązku wykupu pierworodnego syna Maryi, zdaje się o tym fakcie w ogóle nie wspominać (bo ofiara złożona przez Maryję i Józefa dotyczy - jak już wspomnieliśmy - oczyszczenia). Mówi natomiast o Jego "przedstawieniu" (użyty tu grecki czasownik oznacza wręcz: "złożenie w darze") i "poświęceniu", tak jakby sugerował, że do wykupu nie doszło, a Jezus pozostał wyłączną własnością Najwyższego. Podobną wymowę ma następująca zaraz potem opowieść o pielgrzymce Świętej Rodziny do Jerozolimy dwanaście lat później: powiada ona, że Jezus w Świątyni jest naprawdę u siebie ("Czemuście mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" ? Łk 2, 49). Było zatem tak, jakby Maryja i Józef poszli "na górę Moria", do Jerozolimy, żeby ofiarować "swego syna jedynego, którego miłowali" - i choć się rozglądali, żadnej ofiary zastępczej, żadnego baranka "w zaroślach" nie dostrzegli. Bo tego Baranka nieśli na swoich rękach.

Czasy mesjańskie

Dostrzegł to natomiast i dał temu świadectwo stary Symeon, któremu "Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego". Był on prorokiem, a jego kantyk, pełen odniesień do Księgi Izajasza, stanowi wyraźną proklamację czasów mesjańskich - wizja tego świętego starca została w Ewangelii potwierdzona przez drugiego świadka Chrystusa: prorokinię Annę (warto pamiętać, że zeznanie złożone przez jedną tylko osobę było w tamtej kulturze traktowane jako niewiarygodne). Symeon, natchniony przez Ducha Świętego, dokonuje tu reinterpretacji roli Mesjasza, który nie będzie uwielbianym przez ogół królem, ale "znakiem sprzeciwu" - i jednocześnie fundamentem, kamieniem węgielnym dla tych, którzy się na Nim oprą. Zbawi On "wszystkie narody", gdyż jest "światłem na oświecenie pogan i chwałą (...) Izraela". W wizji tej kryje się również zapowiedź cierpienia Matki, która ofiarowała jedynego Syna.

Istotne w tym kantyku jest pojęcie światła. Pięknie pisał o nim wybitny niemiecki liturgista Pius Parsch, porównując Ofiarowanie z Objawieniem i wprowadzając kategorię naszego współuczestnictwa. W dniu Objawienia "wschodzi chwała Pańska nad Jeruzalem" i pielgrzymują doń - z ciemności do światła - pogańscy Mędrcy; natomiast teraz to światło wychodzi na spotkanie całemu światu. Co więcej: my - w symbolu płonącej świecy, gromnicy - możemy go dotknąć, zabrać do domu, zanieść innym. Tak jak Symeon, który wziął Zbawiciela na ręce - poczuł ogromną bliskość, a nie "tylko" złożył Mu pokłon.

Bo Ofiarowanie to również święto pełnego bliskości spotkania: Pana ze swoim domem (Świątynią, która w tym momencie może być rozumiana jako obraz i zapowiedź Kościoła) oraz z ludem Bożym, reprezentowanym tu przez mężczyznę, Symeona, i kobietę, Annę - przedstawicieli Izraela, ale i całej ludzkości. To do nich - do nas! - przychodzi "Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka" (J 1, 9). Sędziwy Symeon, niczym nowy Adam, może już spokojnie odejść z tego świata, bo wie, że będzie z nim Chrystus.

Czy wobec perspektywy takiego spotkania możemy jeszcze pozostawać obojętni?

"»Światło przyszło na świat« i oświeciło go pogrążonego w mrokach. »Nawiedziło nas z wysoka Wschodzące Słońce« i oświeciło tych, którzy przebywali w ciemnościach. To misterium dotyczy nas. Dlatego właśnie podążamy, trzymając zapalone pochodnie, dlatego biegniemy, niosąc światła. Okazujemy w ten sposób, że zajaśniało nam Światło; wskazujemy także na blask, który my sami od niego otrzymamy. Idźmy więc wszyscy razem, spieszmy na spotkanie Boga. (...) Niechaj nikt z nas nie pozostaje z dala od tego Światła. Niechaj nikt, kto go otrzymał, nie trwa dłużej w ciemnościach" (św. Sofroniusz, VI-VII w.).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2011