Gromniczna

Skąd się wzięła szósta stacja adwentowych rekolekcji? W ich toku przeżywaliśmy razem próbę oczekiwania, wspierając się w sposób uchwytny wzajemną korespondencją (czyli łącznością, dawaniem sygnałów, odpowiedzi, echa - wstawiennictwem przed Bogiem). Było to tak wyraźne, że przyniosło dwa dodatkowe rozważania: w samych dniach Bożego Narodzenia i teraz - na Gromniczną.

06.02.2005

Czyta się kilka minut

Ikona św. Symeona /
Ikona św. Symeona /

2 lutego po raz ostatni dźwięczą powitalne kolędy. Później znikają ostatnie choinki, a gwiazda wigilijna kryje się za zimnym lutowym obłokiem. Ten dzień jest szczególnie związany z adwentowym oczekiwaniem w duchu “Już" i “Jeszcze nie".

W ubiegłorocznym Adwencie podjęliśmy próbę oczekiwania w łączności duchowej ze Starszymi Braćmi w wierze, z ludem powołanym do oczekiwania. A w tle przeżywaliśmy oczekiwanie wszelkiego stworzenia. Oczekiwanie spełnienia obietnicy: oczekiwanie wewnątrz Przymierza i oczekiwanie anonimowe, nienazwane, w którym też mamy udział. Oba te motywy splatają się w “gromniczności".

***

Święto Spotkania - Hypapánte - zrodziło się na Wschodzie chrześcijaństwa. Do dziś niesie w sobie odmienny od czysto rzymskiego styl przeżywania - bliżej Tajemnicy, delikatna gra symboli wskazujących wiele horyzontów kontemplacji. Trzeba wybierać, można wybierać kierując się duchową potrzebą.

Chcę pozostać przy przewodniej nici Ewangelii Łukaszowej. To też jej specjalne święto - może nie przypadkiem takie malarskie: olśniewający scenariusz misteryjny. Oto pierwsze wejście Jezusa do Jeruzalem, Miasta Obietnicy, nad którym - również według Łukasza - będzie kiedyś płakał. Teraz jest jeszcze dzieckiem, zaledwie 40 dni na tym świecie. Rodzice udają się z Nim w niedaleką pielgrzymkę, by dopełnić swojej części Przymierza: Pierworodny Syn przynależy Bogu. Ma być okazany w Świątyni i przyjęty z rąk Bożych ponownie, wykupiony wzruszająco drobną ofiarą ubogich. Cena za tego Pierworodnego: para synogarlic albo dwa gołębie. Przez czyn posłuszeństwa Prawu otwiera się święta brama, oto powódź światła i błogosławieństwa. W każdym przepisie Prawa czeka Niewysłowiony, dzieje się obiecana tajemnica Jego Łaski.

Czytać Ewangelię Łukaszową z poczuciem “Już", z wiarą w spełnianie się nadziei - i ze świadomością “Jeszcze nie".

Jezus po raz pierwszy niezauważony, osłonięty swoim dziecięcym człowieczeństwem, na rękach Matki, w miejscu spraw Ojca (por. Łk 2, 49). I dwoje czcigodnych ludzi wiary, dzieci Izraela z prorockiego szczepu. Przez nich wizja przyszłego losu, bólu Matki Cierpiącego Sługi, ale przez nią, ponad nią pieśń “Już", kantyk Symeona, modlitwa serca i hymn Kościoła:

Teraz, o Panie, pozwól odejść słudze swemu w pokoju, według słowa Twojego.

Bo moje oczy ujrzały

Twoje zbawienie,

Któreś przygotował

wobec wszystkich narodów:

Światło na oświecenie pogan

i chwałę ludu Twego, Izraela.

(Łk 2, 29-32)

Nad każdym słowem warto się zastanowić. Teraz - Nunc. Już! Spełnione to, co oczekiwane. Oczy widziały Salutare Tuum - to sotérión sou, oglądały, jak Pan zbawia, wejrzały w Jego zbawianie, zbawczość, ach tak, zaiste: Pan zbawia teraz! Zbawienie w tym Niemowlęciu, tym właśnie Pierworodnym z rodu Dawida. Z oczekującego spada trud wypatrywania. Wolno mu odejść w pokoju.

Salutare Dei - to światło na oświecenie narodów, pogan, po raz pierwszy wspomnianych jako horyzont Ewangelii, właśnie w dniu spełnienia chwały ludu Izraela. Ewangelia Łukaszowa, a więc Nowy Testament, widzi w Jezusie chwałę Izraela, chwałę Starszych Braci.

Kto jeszcze tego nie uczynił, niech się nauczy na pamięć kantyku Symeona, patrząc na ikonę z mińskiej katedry, na której widnieje Simiaon Bogapryimiec. Dostojne żydowskie oblicze, może portret jakiegoś cadyka, żyjącego modlitwą i Obietnicą. Oto czcigodne, wciąż trwające oczekiwanie Izraela, wtedy w samym sercu Jeruzalem, jak w osiemnastowiecznym miasteczku, gdzie je zobaczył ikonopiśca.

Kościół Rzymski powtarza Łukaszowy kantyk Symeona codziennie, jako hymn Komplety, czyli kanonicznej godziny zamknięcia dnia. Po Komplecie aż do Jutrzni mnisi milczą. Jest to zapowiedź czekającego nas wszystkich odejścia w milczenie - może przy świetle Gromnicy, poświęconej w ten dzień i przypominającej łaskę Spotkania.

***

Dni poświąteczne, noworoczne, styczniowe, na Podlasiu, w przygranicznych lasach. Milenkowce tej zimy. Przestrzenie zsieczonych deszczem pól, niewcześnie zielone oziminy, płowe niekoszone trawy, cierniste dzikie grusze, szkielet czeremchy nad głazami i znów las, ściana sosen i świerków. Rozpędzony wiatr śmiga nad nią skręcając bicze ze śniegu, miotając raz tumany, raz tylko garście zlodowaciałego opadu. Z zajadłym wrzaskiem przeciąga stado kruków. Zwiastują więcej śniegu. Drewno trze o drewno, skrzypi. Górą szum, prawie turkot. Od dołu frędzle białawych porostów cicho porastają, okrywają stosy chrustu i połamanych gałęzi, szybciej niż rozsypują się w rudy proch nie wiadomo przez kogo pogryzione świerkowe szyszki. Ciemność w młodniaku, ciemne nory, dziury, jamki. Czarne liście na zrytej przez dziki ścieżce. Ale już wkrótce będzie biało. Nocą lecą spod gwiazd wielkie białe płatki.

W domu - nad pasującą do tego książką Tatiany Tołstoj. “To kyś... To on tam na gałęziach, w północnych lasach, w gęstwie nieprzebytej płacze, przeciąga się, przewąchuje, przebiera łapami... dygocą pazury, bo głodny jest, głodny! Męczy się, męczy! Kyyyyś! Kyyyyś!"...

Gromniczność ma wiele wspólnego z tym rodzajem grozy i tęsknoty. “Stworzenie wzdycha... boleje, oczekując..." (por. Rz 8, 19-22). Znaki tej grozy spotykamy w opowieściach, baśniach i snach. Nie możemy wyłączyć z tego oczekiwania na przykład Buki w spódnicach podbitych mrozem ani wilków, na które jest obława. Dla tych istot i im podobnych - nie przeciwko nim! - warto zapalić w oknie jasną, żółtą gromnicę przyozdobioną białą wstążką i niezmiennie zielonym pędem jagodziny.

***

Gromnica może nam pomóc w skupieniu się na Świetle, na Salutare Tuum. Jest to piękna pomoc dla kontemplacji odsłaniającej i odpierającej grozę.

Myślę więc, że warto także zapalać gromnicę - nie przeciw śmierci, lecz dla jej oświecenia, jako znak towarzyszący Sztandarowi Króla. Sztandar Króla wznosi się, jaśnieje Tajemnica Krzyża w godzinie, gdy okazuje się, że wszystko jest łaską.

Znam dobrze umieranie szpitalne. Wiem, jakim nietaktem byłoby wkroczenie w jego ukrywaną grozę ze światłem gromnicy. To światło oznaczałoby prawdę, że oto ktoś staje wobec śmierci - sygnał przywołujący do twardej rzeczywistości, niepożądany. Ale może są miejsca, gdzie migający płomyk przypomniałby Salutare Tuum, promienne Dziecię, Boga-Człowieka na rękach ludzkiej Matki albo natchnionego Symeona.

Może więc w tym roku poświęcimy sobie Gromnicę, choćby małą i wyróżniającą się pocieszającym zapachem, który ją usprawiedliwi wobec nie znających Święta Dopełnionego Oczekiwania.

PS. Wszystkim autorom listów: wirtualnych i spisanych na papierze (także MKR i TB) oraz tych jedynie pomyślanych, jeszcze raz dziękuję. Nasze spotkanie będzie trwać, a może i odnawiać się niespodzianie!

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2005