Legenda o dzieciństwie Jezusa

Ewangeliści nie usiłowali rekonstruować faktycznego stanu rzeczy. Stworzyli katechezę, która odpowiadała na pytanie: kim jest Jezus?

20.12.2023

Czyta się kilka minut

Palestyna, styczeń 2022 r. / Fot. Majdi Fathi / NurPhoto / Getty Images
Palestyna, styczeń 2022 r. / Fot. Majdi Fathi / NurPhoto / Getty Images

Dwa pierwsze rozdziały zarówno w Ewangelii Mateusza, jak i Łukasza są potocznie nazywane ewangelią dzieciństwa. To z tych opowiadań (Mt 1-2 i Łk 1-2) dowiadujemy się o narodzinach Jezusa w Betlejem i ich cudownych okolicznościach. 

Czytamy tu o mędrcach, którzy przybyli ze wschodu, o gwieździe, która zatrzymała się nad Betlejem, o przerażeniu Jerozolimy na wieść o narodzeniu Króla żydowskiego, o rzezi niewiniątek, o ucieczce świętej rodziny do Egiptu (to w Ewangelii Mateusza) czy o spisie ludności w cesarstwie rzymskim, o wędrówce z Nazaretu do Betlejem brzemiennej Maryi, o porodzie w grocie dla zwierząt, o objawieniu się anioła pastuszkom, ich pokłonie Jezusowi i o proroctwie Symeona (to w Ewangelii Łukasza). Znamy te teksty od dziecka, celebrujemy je w święta Bożego Narodzenia, choćby śpiewając liczne kolędy utkane z tych dramatycznych, ale i wzruszających scen.

Coraz częściej jednak współczesny czytelnik zadaje pytanie o historyczność tej części Ewangelii. Być może intuicyjnie wyczuwamy, że takie nagromadzenie cudowności i niezwykłości upodabnia ją bardziej do legendy czy baśni niż do literatury faktu. 

I rzeczywiście, klimat niesamowitości, który towarzyszy tym opowiadaniom, znika w trzecim rozdziale obu ewangelii, gdy mowa jest o początkach działalności Jezusa. Dwie pozostałe ewangelie kanoniczne – Marka oraz Jana – w ogóle nie zawierają tzw. ewangelii dzieciństwa: rozpoczynają od wystąpienia Jana Chrzciciela i Jezusa już jako dorosłych. Podobnie pierwotna katecheza chrześcijańska zaczynała od ukazania publicznej działalności dorosłego Jezusa (zob. np. mowy zawarte w Dziejach Apostolskich). A zatem pierwotne nauczanie o Jezusie nie zawierało żadnych opowiadań czy nawet aluzji do jego narodzin i dzieciństwa. O wydarzeniach z Nazaretu czy z Betlejem nie opowiadano ani za życia Jezusa, ani długo po jego śmierci. Najważniejszy był przekaz o jego dziełach i czynach, jego śmierci i zmartwychwstaniu.

Dopiero z czasem wśród pierwszych chrześcijan zrodziła się potrzeba dowiedzenia się więcej nt. dzieciństwa Jezusa. Przecież opowiadaniom o wielkich postaciach często towarzyszyły narracje o ich zrodzeniu w cudownych okolicznościach. Czy z Jezusem było podobnie? Potrzeba dowiedzenia się czegoś więcej nt. narodzin Jezusa wynikała być może ze zwykłej ciekawości, a być może z konieczności polemiki z gnostykami. Ci bowiem twierdzili na przykład, że Jezus stał się Synem Bożym dopiero w trakcie chrztu w Jordanie. Jednym z celów ewangelii dzieciństwa mogło być zatem ukazanie Jezusa jako Boga już od samego początku – od jego narodzin.

Polemika z gnostykami nie była zapewne celem podstawowym. Nie ulega wątpliwości, że najważniejszą funkcją ewangelii dzieciństwa jest sformułowanie odpowiedzi na pytanie: kim jest Jezus? Chodziło o ukazanie go jako Mesjasza i Pana – Tego, który realizuje najważniejsze obietnice mesjańskie świętych Pism. Bibliści już dawno zauważyli, że w obu ewangeliach dzieciństwa mamy wyraźną nadreprezentację cytatów z Pierwszego Testamentu oraz wyraźnych aluzji do niego. Zarówno Mateusz, jak i Łukasz wskazują, że Jezus wypełnia Pisma. Cytują Pierwszy Testament o wiele częściej niż w pozostałych częściach ewangelii, powtarzając formułę: „A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka”. Obaj nawiązują do psalmów mesjańskich (królewskich), ale przede wszystkim do zapowiedzi proroków Izajasza, Daniela, Malachiasza, Sofoniasza czy Micheasza. To wskazuje, że ewangelie dzieciństwa są uroczystym prologiem chrystologicznym do właściwej katechezy o Jezusie z Nazaretu, a nie relacją z wydarzeń wokół narodzin Jezusa. Gdyby potraktować je jako relacje, jako fakty historyczne – napotykamy wówczas na liczne nieścisłości i niezgodności.

Niezgodności między ewangeliami

Nie wiemy, skąd Mateusz i Łukasz czerpali swoje informacje nt. narodzin i dzieciństwa Jezusa – ale fakt, że obaj opisują je zupełnie inaczej (żadna opowieść nie powtarza się w ich wersjach!), świadczy, że była tu duża dowolność. Związki między Mateuszem i Łukaszem są niewielkie i ograniczają się do kilku podstawowych kwestii: Jezus urodził się w Betlejem z dziewicy Maryi, poślubionej Józefowi, za panowania Heroda Wielkiego. I tyle. Wszystkie inne okoliczności, sceny i bohaterowie są całkowicie różni. 

Najczęściej ujmuje się owe widoczne różnice tak, że Mateusz przedstawił narodzi­ny Jezusa z perspektywy Józefa, Łukasz zaś z perspektywy Maryi. Istotnie, w Ewangelii Mateusza przedstawiany jest Józef i jego dylematy, to jemu objawia się anioł. W Ewangelii Łukasza jest inaczej, rozważane są dylematy i punkt widzenia Maryi i to jej objawia się anioł, ona zaś zachowuje „wszystkie te sprawy w swym sercu”.

Zasadniczy problem nie tkwi jednak w tym, że obie ewangelie dzieciństwa tak mocno różnią się między sobą, ale w tym, że wydarzenia nie przystają do siebie i pojawia się wiele faktów wątpliwych historycznie.

Wątpliwości co do wersji Mateusza

Źródła zewnętrzne nie potwierdzają ani szczegółów, ani okoliczności opisanych w ewangeliach dzieciństwa. W żadnym z dokumentów historyków rzymskich czy żydowskich nie znajdziemy informacji o rzezi dzieci w Betlejem i jego okolicach czy o wędrującej gwieździe. Na jej temat milczą, o dziwo, ewangelista Łukasz oraz żydowski historyk Józef Flawiusz. Niezwykła gwiazda pojawia się za to jako motyw literacki opowieści o narodzinach wielkich osobistości, jak Aleksander Wielki czy cezar August. Istniało przekonanie, że przyjściu na świat niezwykłej postaci towarzyszą specjalne znaki na niebie. Gwiazda pojawia się też jako symbol mesjański i królewski tak w Biblii (np. Lb 24, 17), jak i poza nią. I to w tych znaczeniach używa symbolu gwiazdy autor Ewangelii.

Inne informacje z Ewangelii Mateusza, jak ta o wizycie Mędrców ze wschodu czy przerażeniu całej Jerozolimy, mają charakter wyraźnie legendarny. Opowieść o pokłonie Mędrców stanowi czytelną aluzję do Ps 72, 10-11: „Królowie Tarszisz i wysp przyniosą dary, królowie Szeby i Saby złożą daninę. I oddadzą mu pokłon...” oraz do Iz 60, 3-6: „I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu... Do ciebie napłyną bogactwa zamorskie, zasoby narodów przyjdą ku tobie. Wszyscy oni przybędą ze Saby, zaofiarują złoto i kadzidło, nucąc radośnie hymny na cześć Pana”. 

Wydaje się, że Mateusz inspiruje się tymi i podobnymi zapowiedziami biblijnymi oraz pozostającymi w tym samym klimacie oczekiwaniami apokaliptycznymi – i tworzy rodzaj hagady o przybyszach ze wschodu (hagady, czyli opowieści, która ma zaktualizować i wyjaśnić właściwy sens pism świętych). Niektórzy bibliści całą ewangelię dzieciństwa nazywają hagadą chrystologiczną.

Również wzmianka o przerażeniu całej Jerozolimy wespół z Herodem na wieść o narodzinach Mesjasza jest historycznie niewiarygodna. Żydzi nienawidzili Heroda i wieść o przyjściu Mesjasza raczej wywołałaby ich radość, a nie przerażenie. Odrzucenie Jezusa jako Mesjasza przez mieszkańców Jerozolimy, owszem, dokona się – ale nie w chwili jego narodzin, tylko w czasie jego publicznej działalności. I ten fakt ewangelista antycypuje w swojej opowieści w Mt 2. Do tego, gdyby Herod otrzymał informację o narodzinach Mesjasza, zapewne nie zdawałby się na obcych przybyszów, ale wysłał własnych ludzi do Betlejem, oddalonego przecież zaledwie kilka kilometrów od Jerozolimy. Król Judei – znany ze swej brutalności – nie czekałby też dwóch lat, by nakazać rzeź niewiniątek w Betlejem i okolicach.

Podobnie wątpliwa historycznie jest ucieczka świętej rodziny do Egiptu, opisana przez Mateusza. Ewangelista Łukasz nie tylko nie wspomina o tej podróży, ale stwierdza, że po narodzinach i ofiarowaniu w świątyni „wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaret” (Łk 2, 39). Podróż do Egiptu i powrót z niego są potrzebne Mateuszowi z zupełnie innych względów niż historyczne. Służą ukazaniu Jezusa jako nowego Mojżesza.

Jezus jako nowy Mojżesz

Ewangelia Mateusza znana jest z tego, że przedstawia swoim żydowskim odbiorcom Jezusa jako nowego Mojżesza – tego, który na nowej górze, górze błogosławieństw, daje ludowi nowe prawo. Ta wyraźna analogia między Jezusem a Mojżeszem ukazana jest nie tylko w Kazaniu na górze (Mt 5-7), lecz w całej Ewangelii. Także w prologu chrystologicznym do swego dzieła Mateusz wprowadza tę ideę w sposób bardzo czytelny. Jezus, jak Mojżesz, rodzi się w okolicznościach prześladowań zarządzonych przez despotycznego władcę, lękającego się o swą władzę. Jak faraon z Księgi Wyjścia nakazał zabijanie hebrajskich dzieci płci męskiej, tak Herod nakazuje to samo. Jak mały Mojżesz w sposób cudowny uniknął śmierci z rąk tyrana, tak samo unika jej mały Jezus. 

W hagadzie o Mojżeszu zapisanej przez Józefa Flawiusza (Ant. 2, 210-216) czytamy ponadto, iż ojciec Mojżesza, Amram, otrzymał objawienie we śnie nt. narodzin syna i jego przyszłej roli (por. identyczny w treści sen Józefa w Mt 1). Według innego przekazu Amram oddalił swoją żonę, ale na skutek interwencji swej córki Miriam zobowiązał się przyjąć ją z powrotem. Wracając do historii biblijnej, w Księdze Wyjścia czytamy, że Mojżesz ucieka przed despotycznym faraonem, gdyż jego życiu zagraża niebezpieczeństwo (Wj 2), a następnie wraca do Egiptu na polecenie Boga (Wj 4). W tym kontekście należy odczytywać Mateuszową opowieść o ucieczce świętej rodziny do Egiptu i powrót na polecenie Boga do Nazaretu. Jezus naśladuje tu nie tylko samego Mojżesza, ale i identyfikuje się z całym ludem Izraela, który z Egiptu przybywa do obiecanej przez Boga ziemi. Jezus powtarza historię swego ludu.

Ewangelista czyni tu szereg czytelnych i silnie przemawiających do wyobraźni żydowskich odbiorców aluzji do historii Mojżesza i wyjścia ludu Bożego z Egiptu. Ostatecznie przecież Jezus, który „wybawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1, 21), jest mesjańskim odpowiednikiem tego, który wybawił swój lud z niewoli egipskiej. 

Wątpliwości co do wersji Łukasza

Podobnie ma się sprawa z ewangelią dzieciństwa u Łukasza. Także i tu skrupulatność historyczna wyraźnie ustępuje przesłaniu teologicznemu, skupionemu na wykazaniu, kim jest Jezus z Nazaretu. Podstawowym problemem natury historycznej jest w wersji Łukaszowej wskazany przez niego „spis ludności w całym państwie” (Łk 2, 1) zadekretowany przez cezara Augusta. 

Uwaga, która wydaje się przydawać tekstowi powagi historyczności, jest myląca. Cesarstwo Rzymskie nigdy nie zarządzało ogólnopaństwowych spisów ludności, jedynie lokalne, np. w poszczególnych prowincjach. Po drugie, ewangelista Mateusz nie podaje żadnej informacji o spisie ludności. Przeciwnie, wyraźnie sugeruje, że Maryja i Józef nie przyszli do Betlejem z Nazaretu, ale w Betlejem mieszkali. I dopie­ro jakiś czas po narodzinach Jezusa udali się na północ do Galilei (Mt 2, 1. 19-22). Po trzecie, nie mamy żadnego potwierdzenia, aby spis musiał był dokonany w miejscu pochodzenia. 

Łukaszowi chodziło o podkreślenie pochodzenia Józefa z Betlejem, miasta Dawidowego (bo jest to ważna przesłanka mesjańska), a nie o oddanie realizmu sytuacji. Nawet gdyby wymagana była podróż Józefa do miejsca pochodzenia, z Nazaretu do Betlejem, nierealistycznie brzmi scenariusz, w którym bierze on ze sobą brzemienną i spodziewającą się bliskie­go rozwiązania Maryję (kobiet nie obowiązywało uczestnictwo w spisie). Jej podróż do Betlejem, znów, jest ewangeliście potrzebna ze względu na ukazanie, iż Jezus realizuje proroctwo mesjańskie co do miejsca narodzenia Mesjasza z rodu Dawida. 

Badacze mają też problem z ustaleniem, o jaki lokalny spis ludności mogłoby Łukaszowi chodzić. Nie pasuje ani spis za czasów Sencjusza Saturninusa, wielkorządcy Syrii (8-6 r. przed Chr.), ani spis za czasów Kwiryniusza w Judei (6-7 r. po Chr.). Nie zgadzają się ani miejsce, ani czas spisu. Prawdopodobnie Łukasz słyszał o tym drugim i dość swobodnie uznał, że podobny mógł odbyć się już wcześniej i obejmować Galileę. Nie wiemy jednak nic o takim spisie, który miałby objąć Galileę, w tym Nazaret.

Z drugiej strony Łukasz szczególnie w ewangelii dzieciństwa naśladuje styl biblijny, znany z Septuaginty, wskazując na realizację zapowiedzi Pierwszego Testamentu. Jego narracja o narodzinach w niegościnnym Betlejem i o pokłonie pasterzy (Łk 2, 8-20) jest przedstawiona w stylu podniosłym, nawiązującym do starotestamental­nej literatury objawieniowej, czyli apokaliptycznej. Wydaje się, że w scenie objawienia się anioła Pańskiego pasterzom ewangelista nie tyle chce docenić prostotę ich ubogiego życia (jak to dziś interpretujemy), ale przypomnieć, iż pasterzami byli patriarchowie, wielki Mojżesz, a przede wszystkim król Dawid, założyciel dynastii królewskiej i mesjańskiej.

Czy ewangelie dzieciństwa to fikcja?

Wyliczone powyżej problemy wskazują, iż ewangeliści zamieścili w swych tekstach jedynie echo wspomnień związanych z narodzinami Jezusa. Posłużyli się zapewne istniejącymi już w Kościele pierwotnym przekazami, ale nie usiłowali rekonstruować faktycznego stanu rzeczy. Raczej stworzyli katechezę w formie poszczególnych epizodów, znaczących i symbolicznych, które wzięte sumarycznie dają odpowiedź na zasadnicze pytanie całej Ewangelii: kim jest Jezus?

Aby wskazać, iż jest On Mesjaszem i Panem, posłużyli się licznymi cytatami z Pism Izraela, a także aluzjami do konkretnych proroctw, opowiadań i postaci z historii świętej. Już wcześniej pierwsi chrześcijanie wyjaśniali fakty z życia Jezusa – np. jego naro­dzenie za panowania Heroda, jego późniejsze odrzucenie przez Jerozolimę, jego śmierć na krzyżu czy przyjmowanie wiary w Chrystusa przez pogan – w świetle tekstów Pierwszego Testamentu. 

Ewangeliści poszli dalej, tworząc midrasz hagadyczny czy mówiąc precyzyjniej: prolog chrystologiczny do swej Ewangelii. Stopień historyczności opisywanych tu wydarzeń nie jest równy stopniowi historyczności pozostałych fragmentów Ewan­gelii. Wspólne dla obu prologów elementy, jak narodziny Jezusa w Betlejem za czasów Heroda – mogły stanowić podstawę dla twórczej pracy teologicznej tak Mateusza, jak i Łukasza. Jednak zarówno jeden, jak i drugi pragną przede wszystkim prowadzić czytelnika do wiary w Jezusa jako Pana i obiecanego przez Boga Mesjasza bez roztrząsania szczegółów historycznych.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 52-53/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Legenda o dzieciństwie Jezusa