Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przeszło trzydzieści lat temu francuski filozof Michel Serres opublikował zbiór czterech esejów pt. „Le contrat naturel” („Umowa z naturą”, dosłownie: „Umowa naturalna”; odpowiednik „Umowy społecznej” Rousseau). Zauważa w nim, że szczęśliwym zrządzeniem losu w języku francuskim istnieje słowo, za pomocą którego można mówić zarówno o czasie, jak i o pogodzie: le temps. A mówienie o obu tych zjawiskach naraz jest według Serres’a koniecznością, gdyż skala zniszczeń, za które odpowiada człowiek, jest tak duża, że już za chwilę może być za późno na zatrzymanie destrukcyjnych procesów. Problem polega na tym, że myślimy o wszystkim, również o środowisku naturalnym, wyłącznie z perspektywy teraźniejszości. Zbyt rzadko, przekonuje filozof, zastanawiamy się nad długofalowymi konsekwencjami cywilizacyjnych przemian.
Serres wzywa do zawiązania nowego kontraktu z naturą. Pierwszym krokiem powinna być zmiana w rozumieniu prawa naturalnego, które zostało ufundowane na założeniu, że tylko człowiek posiada podmiotowość prawną. Skutkiem tego przeświadczenia jest nasza pasożytnicza relacja z przyrodą. Pasożyt zawsze zaciera granicę między użyciem a nadużyciem. Jego działalność jest ekscesywna i prowadzi do anihilacji żywiciela. Według Serres’a właśnie tak oddziałuje na środowisko naturalne człowiek. Sytuacja ulegnie zmianie wyłącznie wtedy, gdy podmiotowość prawną zyskają również pozostałe istnienia zamieszkujące wraz z nami Ziemię, a także sama Ziemia, łącznie z materią, z której się składa. Musimy zapewnić planecie prawną ochronę.
Od wydania manifestu francuskiego filozofa minęły trzy dekady. Sytuacja jest jeszcze poważniejsza niż wtedy. Nikt nie powinien mieć dziś wątpliwości, że bez wdrożenia ogólnoświatowych procedur ekologicznych czeka nas totalna katastrofa. A jednak kontrakt wciąż nie został zawiązany. W najlepszym przypadku spieramy się o jego poszczególne zapisy. W rzeczywistości jednak wciąż trzeba kogoś przekonywać, że umowa z naturą jest konieczna.
Dlaczego nie możemy dojść do porozumienia? Czy chodzi o to, że nie jesteśmy zdolni do współdziałania? To też, ale główna przyczyna leży głębiej: różnią nas nie słowa, lecz światy. Mamy tak odmienne koncepcje życia i natury, że współpraca okazuje się trudna, a czasem wręcz niemożliwa. I właśnie w przezwyciężeniu tych przeszkód może nam pomóc literatura. Literackie opowieści przekształcają nasz stosunek do rzeczywistości i pomagają nam w oswojeniu się z koniecznością zmian. To właśnie w nich istnienia, które do tej pory były pomijane i marginalizowane, zyskują podmiotowość, to w nich i poprzez nie idea podmiotowości środowiska naturalnego zostaje upowszechniona. Dyskusjami, które odbędą się w ramach tegorocznej edycji Festiwalu Conrada, chcemy się do tego przyczynić. ©℗