Wodzirej i pustelnicy

SZYMON HIŻYCKI OSB: Nie zmagaj się z pokusą, tylko się skup na zadaniach do wykonania. Święty Benedykt naucza, że bezczynność jest wrogiem duszy.

05.11.2018

Czyta się kilka minut

Szymon Hiżycki, Tyniec, 2015 r. / PRZEMEK KRZAKIEWICZ DLA „TP”
Szymon Hiżycki, Tyniec, 2015 r. / PRZEMEK KRZAKIEWICZ DLA „TP”

MACIEJ MÜLLER: Jeden z Ojców Pustyni wygłosił taką przestrogę: „Jeżeli chcesz rozmyślnie przekroczyć prawo Boże, w diable znajdziesz towarzysza, biegnącego wraz z tobą do zguby”. Jak to jest z pokusami: rodzą się w nas czy przychodzą z zewnątrz?

SZYMON HIŻYCKI OSB:Pokusy powstają w człowieku z powodu tego, co go spotkało bądź spotka; chodzi więc albo o pamięć, albo o wrażenia zmysłowe, albo o spekulacje dotyczące przyszłości. Starożytni powiedzieliby, że powstają poprzez wrażenia ze świata zewnętrznego. Ale pokusa jest ściśle związana z myślą. Ewagriusz z Pontu (IV w.), z którego pism pochodzi tradycja ośmiu złych myśli, stosował zamiennie słowa „demon” i „myśl” i czasem można odnieść wrażenie, że to dwie różne rzeczy, a czasem, że jedna. Ta dwuznaczność nie jest przypadkowa: on zapewne sam nie potrafił określić źródła zła. Późniejsze teksty ascetyczne precyzują, że zła myśl jest tym, co demon wprowadza przez zmysły, żeby doprowadzić człowieka do zguby.

Złe myśli to pokusy?

Nie. Zła myśl, po grecku logismos, to raczej namiętność, skłonność ku złemu. Jan Kasjan, pisząc w V w. na ten sam temat, sięgnął po łacińskie słowo vitia, czyli „wady”. Pokusa to jednostkowe zdarzenie – np. przechodząc koło straganu, widzę piękne jabłko i odczuwam pokusę, by je zabrać. Zła myśl natomiast to tendencja do błędnej interpretacji rzeczywistości, która prowadzi do zła. Tendencja utrwalona przez częste czyny, a więc – zły nawyk. Jednak bez tego nawyku nie pojawi się pokusa jako taka.

To dlaczego katalogi ośmiu złych myśli i siedmiu grzechów głównych w dużej mierze się pokrywają?

Oba opisują ludzką skłonność do grzechu, ale przyglądają się jej z różnych stron. Listę siedmiu grzechów ułożył papież św. Grzegorz Wielki. On jednak też patrzył na nią raczej klasycznie, czyli jako na zbiór pewnych tendencji w człowieku, a nie konkretnych czynów – jak my dzisiaj.

Lista złych myśli usiłuje uchwycić jakiś mechanizm?

Ewagriusz szukał odpowiedzi na pytanie, dlaczego człowiek wciąż powraca do tych samych grzechów. Według niego wszystko zaczyna się od złej myśli łakomstwa. Przez nią wchodzi się na pierwszy krąg złych myśli, związanych ze zmysłami. Jeśli komuś uda się z niego wyrwać, zaczynają go gnębić dwie ostatnie, znacznie groźniejsze, związane z duchem.

Czyli upadek zaczyna się od tego, że nie będę się potrafił powstrzymać od wzięcia tego jabłka?

To trywializacja. Łakomstwo kojarzy nam się głównie z nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu. Klucz, który pomógłby zastosować naukę Ewagriusza współcześnie, można znaleźć w „Drodze na Górę Karmel”. Św. Jan od Krzyża w pierwszej księdze pisze o łakomstwie duchowym, które oznacza stosunek nie tyle do jedzenia, co w ogóle do rzeczywistości. Święty zastanawiał się nad motywacją ćwiczeń pobożnych: dlaczego się modlę – dla swojej satysfakcji czy na chwałę Bożą? Chodzi o pytanie, w jaki sposób podchodzę do świata i do ludzi, czy mam wobec nich postawę konsumpcyjną, czy są dla mnie narzędziem do zaspokojenia potrzeb? Jeśli mam takie roszczeniowe myśli, oznacza to, że wziął się za mnie demon łakomstwa.

Czyli chciwość byłaby podniesieniem tych tendencji do potęgi?

Tak, a po drodze jest jeszcze nieczystość. Mimo że Ewagriusz stosuje tu słowo ­porneia i ma na myśli przede wszystkim sferę seksualną, tu też warto – w myśl późniejszych pism Ojców Kościoła – rozszerzyć spojrzenie. Jeśli więc łakomstwo to konsumpcyjny stosunek do życia, to nieczystość polega na przeniesieniu go na konkretne osoby. Ludzi zaczynamy traktować jako środek do osiągnięcia celu. Ten proces został znakomicie przedstawiony w „Wodzireju” ze Stuhrem.

Skoro zaspokajam swoje potrzeby, to skąd się bierze gniew?

Sumą nieczystości i łakomstwa jest chciwość: patrzymy na świat jak na talerz przysmaków. Ale w pewnym momencie zaczynamy sobie zdawać sprawę, że ludzie nie są tacy, jak byśmy chcieli, nie chcą nam służyć. I że nie da się nasycić wszystkich swoich żądz. Wtedy rodzi się gniew: tyle pracuję, a wciąż nie osiągam efektu, tyle z siebie daję, a ludzie mnie nie doceniają. Gniew przeradza się w smutek, frustrację, postawę typu „radźcie sobie sami”. Syntezą tego jest acedia, słowo trudne do przetłumaczenia, które oznacza pokusę bycia gdzie indziej, rozpoczęcia wszystkiego od nowa. W człowieku rodzi się przekonanie, że kiedy był młody, to nie wiedział, co robi, natomiast na pewno odkryje swoją prawdziwą tożsamość, kiedy się rozwiedzie czy zrzuci sutannę. Wyjedzie – i wszystkie jego problemy się rozwiążą. Kiedy ulegnie acedii, zabiera się do niego na nowo demon łakomstwa – i zaczyna się kolejny krąg. Jeśli człowiekowi uda się z niego oswobodzić – czekają na niego jeszcze dwie złe myśli. Próżna chwała wiąże się z oczekiwaniem, że skoro przezwyciężył swoje słabości, to należy mu się szacunek. Pycha – z przekonaniem, że wszystko zawdzięcza wyłącznie sobie.

Jest rada na złe myśli?

Nauka Ewagriusza nie dotyczy wcale zła przede wszystkim. Jak na porządnego Greka przystało, interesowało go przede wszystkim budowanie cnoty. Rdzeniem jego nauki jest danie ludziom narzędzi do tego, aby wstąpili na drogę askesis, czyli ćwiczenia się, oddalania od siebie tego, co złe, i wybierania dobra. W ten sposób dochodzi się do zrozumienia świata stworzonego, a przez to – do kontemplacji Trójcy Świętej. Człowiekowi przeszkadzają na tej drodze złe myśli, zniekształcając widzenie rzeczywistości. Ewagriusz uważa, że człowiek żyjący w grzechu nie rozumie, na czym polega życie. Człowiek na drodze cnoty odkrywa natomiast, jak świat naprawdę wygląda. Innymi słowy: nie koncentruj się na złu i walce z nim, tylko ćwicz się w cnocie. Mężczyźnie zadającemu sobie pytanie, czy to jeszcze przyjaźń, czy już romans, Ewagriusz by odpowiedział: zatroszcz się o dobre relacje z żoną, o waszą miłość. Wówczas żadna przyjaźń z kobietą nie stanie się zagrożeniem dla twojego małżeństwa. Gdzie twój skarb, tam będzie i serce twoje.

Ale co zrobić, kiedy nas już złapie któraś ze złych myśli?

Zależy która. „Umysł błądzący pokrzepiają: czytanie duchowne, czuwanie i modlitwa – pisze Ewagriusz. – Rozpaloną pożądliwość [czyli pierwsze trzy myśli zła] gasi post, trudy, odsunięcie od świata. Wzburzoną popędliwość [czyli kolejne trzy] uspokaja śpiewanie psalmów, cierpliwość i miłosierdzie. Wszystko to musi mieć swój czas i miarę, to bowiem, co nie zna właściwego czasu ani miary, trwa krótko. A to, co krótkotrwałe, przynosi więcej szkody niż pożytku”.

To dość ogólne zasady. Ale Ewagriusz jest też autorem metody antyretycznej, czyli precyzyjnego zwalczania konkretnych myśli specjalnie dobranymi cytatami z Biblii.

Byłbym ostrożny z autorstwem. Jeśli przyjmiemy, że ta metoda polega na sprzeciwianiu się konkretnemu złu przez używanie wybranych fragmentów Pisma Świętego, to spotykamy ją już w tekstach wcześniejszych, np. u Orygenesa czy u Atanazego Wielkiego, który opisywał, jak Antoni Wielki recytował psalmy, zmagając się z demonami. Ewagriusz natomiast, sięgając po listę ośmiu złych myśli, przyporządkował im rozmaite przykłady, a im – fragmenty Pisma Świętego.


Czytaj także: Smok w jaskini - Piotr Sikora rozmawia z ks. Michaelem K. Holleranem, który spędził 22 lata wśród kartuzów


Nie przetrwał jednak ani jeden egzemplarz tego podręcznika w języku greckim (mamy wersję syryjską, armeńską, fragmenty po arabsku czy w języku sogdyjskim). Prawdopodobnie wiąże się to z ostrożnością samego Ewagriusza co do tej metody i zalecaniu jej jedynie wypróbowanym. Z taką postawą spotykamy się także w środowiskach mnichów palestyńskich: np. Barsanufiusz i Jan z Gazy krytykują metodę antyretyczną, ponieważ sprawia, iż ludziom prowadzącym życie niechlujne pod względem moralnym wydaje się, że porecytują trochę Pismo Święte i problemy znikną, jak ręką odjął. Zastrzegają, że owszem, ojcowie ze Sketis (osady mnichów w północnym Egipcie) modlili się metodą antyretyczną, ale „ich życie było życiem aniołów”. Jeśli ktoś prowadzi życie czyste, jest w nim duża dyscyplina wewnętrzna, wówczas posługiwanie się wezwaniami biblijnymi będzie ukoronowaniem jego życia duchowego. W przeciwnym przypadku Biblia mu nie pomoże.

Czy walka ze złą myślą może być skuteczna? Psycholodzy wskazują, że mózg tym mocniej podsuwa te właśnie obrazy, które chcemy wyprzeć.

Nawrócenie polega na wycofaniu się ze złych aktywności i wyborze dobrych, nie chodzi o walkę ze złymi obrazami na zasadzie: nie pozwolę im się do siebie zbliżyć. Raczej: nie będę wyrzucał złego obrazu siłą woli, tylko zastąpię go innym, dobrym.

Jeden z bohaterów „Rozmów z Ojcami”, dzieła, w którym Jan Kasjan opisał mądrość mnichów egipskich dla czytelników europejskich, skarżył się, że jego umysł jest pełen złych obrazów, ciągle wracają do niego złe myśli i wspomnienia. Abba radzi wtedy: ucz się na pamięć Pisma Świętego, wówczas dobry obraz wyprze u ciebie zły. To nic więcej, jak stara prawda psychologiczna, że człowiek jest pełen tego, o czym myśli i na co patrzy. Czyli uwspółcześniając: zastanów się, jakie filmy oglądasz, co czytasz, co śledzisz w internecie, o czym rozmawiasz, dokąd wyjeżdżasz. Co decyduje o twoich wyborach moralnych, w jaki sposób kształtujesz swoje sumienie? Jeśli ktoś karmi się złymi treściami, nie będzie potrafił kochać ani przebaczyć, nie będzie zdolny do czynienia dobra.

Wyobraźmy sobie mnicha, którego nachodzi myśl, by opuścić klasztor. Tymczasem przełożony nakazuje mu przepisać księgę. To spory wysiłek – i pierwszy krok do porzucenia złej myśli. Kolejne to kilkakrotna lektura i nauczenie się fragmentów księgi na pamięć. To wszystko zajmuje czas, absorbuje siły i uwagę, pozwala wyjść z sytuacji bezpośredniego zagrożenia pokusą. Mnich nie zmaga się z nią, tylko skupia na zadaniu do wykonania. Dlatego św. Benedykt nauczał później, że „bezczynność jest wrogiem duszy”.

Czyli nie chodzi o noszenie w kieszeni tabelki z biblijnymi odpowiedziami na konkretne pokusy?

Czemu nie, warto wypisać sobie ulubione fragmenty Biblii i się nimi modlić. Ale powierzenie się poprzez akt strzelisty Panu Bogu musi być poprzedzone wysiłkiem, rozeznaniem własnego sumienia, pracą wewnętrzną. Chodzi o przeorganizowanie swojego życia – oczywiście z ufnością w pomoc łaski Bożej. To wiąże się z wyrzeczeniem, ale pojmowanym w zdrowy sposób: jako unikanie okazji do grzechu.

Obecny biskup polowy Józef Guzdek prowadził 30 lat temu msze dla dzieci. Pewnego razu poradził: kiedy was kusi, żeby zrobić coś złego, wypowiedzcie słowa Jezusa: „zejdź mi z oczu, szatanie”.

To bardzo antyretyczne...

Ale wyjęte z kontekstu.

Niekoniecznie. Spokojnie można sięgnąć po ten cytat w chwili pokusy, nawet biorąc poprawkę, że to błędny przekład. Tak czy inaczej jest to Słowo Boga, z którym zły duch sobie nie poradzi. Przed św. Antonim pewnego razu stanął diabeł, według Atanazego – olbrzymi, sięgający głową nieba. Antoni go wyśmiewał, mówiąc, że jest niczym, że jest słaby. I że może go przegnać imię Chrystusa. I kiedy diabeł usłyszał słowo „Chrystus”, rozwiał się jak mgła pod wpływem wiatru. W apoftegmatach, czyli opowieściach o życiu i nauce Ojców Pustyni, często wraca motyw siły Słowa Bożego. Ktoś się skarży: czytam Pismo, ale nie rozumiem jego sensu. Abba mówi tymczasem: módl się. Ty nie rozumiesz, ale demony uciekają. ©℗

SZYMON HIŻYCKI OSB (ur. 1980) jest benedyktynem, opatem klasztoru w Tyńcu pod Krakowem. Studiował teologię oraz filologię klasyczną, studiował również starożytny monastycyzm w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Wydał m.in. „Pomiędzy grzechem a myślą. O ośmiu duchach zła Ewagriusza z Pontu”, „Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie”.

Ewagriusz z Pontu i osiem złych myśli

Jeden z najsłynniejszych Ojców Pustyni, nazywany ojcem literatury duchowej, urodził się ok. 340–345 r. na terenie dzisiejszej północnej Turcji. Jego ojciec, żonaty ksiądz, wysłał go na nauki do Bazylego Wielkiego (jednego ze wschodnich Ojców Kościoła). Ewagriusz studiował u niego, a potem u Grzegorza z Nazjanzu, literaturę, filozofię i retorykę. Wyświęcony na diakona, został bliskim współpracownikiem i zarządcą skarbu u biskupa Konstantynopola. Prowadził światowe życie, wszedł w romans z żoną prefekta miasta.

W tym czasie miał sen: znalazł się w lochu przykuty do ściany, uratował go anioł, ale pod warunkiem, że opuści miasto. Ewagriusz przeniósł się do Jerozolimy i zamieszkał w klasztorze na Górze Oliwnej, założonym przez bogatą rzymską wdowę Melanię. Wrócił jednak do starego stylu życia – i wtedy spadła na niego śmiertelna choroba. Melania obiecała mu modlitwę o uzdrowienie, o ile przysięgnie, że odtąd zamieszka jako mnich na pustyni egipskiej.

Tak też się stało, Ewagriusz przeniósł się najpierw do osady mnichów w Nitrii, potem do Cel (północny Egipt). Tam poznał najznamienitszych Ojców Pustyni, m.in. Makarego Wielkiego. Na pustyni napisał dzieła duchowe. W ich świetle ludzkie życie dzieli się na dwa etapy: w pierwszym człowiek potrzebuje oczyścić się ze zła i ćwiczyć w cnotach (nie wystarczy nie grzeszyć, znacznie ważniejsze jest budowanie dobra). Drugi etap to życie modlitwy, prowadzące do zjednoczenia z Bogiem.

Do Ewagriusza przybywały masy pielgrzymów proszących go o radę. Być może dla ich potrzeb sporządził listę ośmiu złych myśli (albo: ośmiu duchów zła czy ośmiu demonów zła). Trudno ustalić, na ile opierał się na nauczaniu starszych Ojców Pustyni, ponieważ nie zostawili oni żadnych pism.

1. ŁAKOMSTWO
2. NIECZYSTOŚĆ
3. CHCIWOŚĆ
4. SMUTEK
5. GNIEW
6. ACEDIA
7. PRÓŻNA CHWAŁA
8. PYCHA

Metoda antyretyczna

Jedna z metod radzenia sobie ze złymi myślami polegała na zwalczaniu ich za pomocą konkretnych cytatów z Pisma Świętego, głównie z Psalmów. Pomagały one w rozpoznaniu fałszywej sugestii i odrzuceniu jej, a szerzej: w przełamaniu złych schematów myślenia i działania. Ewagriusz zebrał kilkaset tego typu przykładów:

NA GORYCZ, która ogarnia z powodu niedostatku, odpowiada się aktem ufności: „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego” (Ps 23, 1) .

PRZECIW MYŚLI UTRZYMUJĄCEJ, ŻE PRZYKAZANIE POSTU JEST CIĘŻKIE: „Miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie” (1 J 5, 3).

WOBEC ZACHŁANNOŚCI, która (...) każe gromadzić żywność ponad rzeczywistą potrzebę: „Byłem dzieckiem i jestem już starcem, a nie widziałem sprawiedliwego w opuszczeniu ani potomstwa jego, by o chleb żebrało” (Ps 37, 25).

DOZNAJĄC TROSKI O POKARM I UBRANIE, należy (...) wzbudzić ufność wobec Boga: „Zrzuć swą troskę na Pana, a On cię podtrzyma” (Ps 55, 23).

W OBLICZU NASILAJĄCYCH SIĘ NIECZYSTYCH WYOBRAŻEŃ: „Panie, jakże wielu jest tych, którzy mnie trapią” (Ps 3, 2), (...) albo proste zawołanie: „Odstąpcie ode mnie wszyscy, którzy zło czynicie” (Ps 6, 9).

WE WRAŻENIU PRZEWAGI NIECZYSTYCH MYŚLI NAD MOCĄ PRZYKAZAŃ BOŻYCH: „Jak proch na wietrze ich rozrzucę” (Ps 18, 43), albo: „Jeszcze chwila, a nie będzie przestępcy” (Ps 37, 10).

ZAGNIEŻDŻAJĄCEMU SIĘ PRAGNIENIU BOGACTW należy przeciwstawić słowa: „Nakłoń me serce do Twoich napomnień, a nie do zysku” (Ps 119, 36).

GNIEW PRZECIWKO BRACIOM, POŁĄCZONY Z FAŁSZYWYMI ICH PODEJRZENIAMI, wolno leczyć słowami: „Zaprzestań gniewu i porzuć zapalczywość” (Ps 37, 8).

GDY ACEDIA UNICESTWIA WSZELKĄ NADZIEJĘ, przydają się słowa: „Wierzę, iż będę oglądał dobra Pańskie w ziemi żyjących” (Ps 27, 13).

GDY KUSI MYŚL TĘSKNOTY ZA INNYM MIEJSCEM, z nadzieją że będzie tam lepsze życie: „Miej nadzieję w Panu i strzeż Jego drogi, a On cię wyniesie, abyś posiadł ziemię” (Ps 37, 34).

PRZECIWKO MYŚLI PYCHY, która odrzuca pomoc Bożą, natomiast zwycięstwo przypisuje własnym siłom, zwraca się Psalm: „Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą” (Ps 127, 1).

Cyt. za: ks. L. Nieścior „Psalmy w metodzie antyretycznej Ewagriusza z Pontu”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 46/2018