Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przedstawiciele resortu nie chcą jednak pamiętać, iż jeszcze rok temu przyznawali, że ich szef siadł do negocjacji (na zdjęciu ich sfinalizowanie 29 grudnia 2016 r.) bez żadnej ekspertyzy szacującej aktualną wartość zbiorów. Minister Gliński – jak ustalił wówczas „Dziennik Gazeta Prawna” – miał do dyspozycji tylko wyliczenia Muzeum Narodowego w Krakowie, które w połowie lat 90. wyceniło kolekcję Czartoryskich na 2,5-3 mld zł.
Sprzedający również podsuwa opinii publicznej informację o rabacie rzędu 96 proc. – także bez podania źródła wyceny. Niektóre media wskazują na artykuł w „New York Times”, który odnotowując transakcję wymienił rzeczywiście taką kwotę, ale… cytując wypowiedź ministra Glińskiego.
100 mln euro za kolekcję, w skład której wchodzi m.in. „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci czy „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta, rzeczywiście nie wygląda na kwotę wygórowaną. Warto jednak pamiętać, że proste porównania choćby wartości rynkowej „Damy” z wyceną innych obrazów Leonarda mogą prowadzić na manowce. Fakt, że „Dama z gronostajem” w epoce współczesnej nie trafiła jeszcze pod młotek, może (choć nie musi) zmniejszyć jej wartość, bo w świecie kolekcjonerskim najwyższe ceny osiągają często dzieła, których wycenę potwierdziła poprzednia transakcja, najlepiej z udziałem znanego marszanda lub kolekcjonera.
Rabat, o którym zgodnie mówią resort i Fundacja, wpływa jednak kojąco na wizerunek obu instytucji, konfrontowanych z niewygodnymi pytaniami o transfer 100 mln euro z konta polskiej fundacji Czartoryskich do Liechtensteinu. ©℗
CZYTA TAKŻE:
I nadszedł ten dzień: Z chwilą, gdy potomkowie Czartoryskich zamienili jedną z największych prywatnych kolekcji dzieł na brzęczącą monetę, wyprowadzenie tej gotówki z Polski było kwestią czasu.