Stanisław Klawitter: artysta odkrywany na nowo

Efrem Maria z Kcyni – tak się podpisywał. Tworzył w całej Europie, cenili go król Belgów i kardynał Mercier, znał papież.

29.05.2023

Czyta się kilka minut

Fotografia o. Efrema Klawittera odnaleziona na strychu plebanii przez ks. Zbigniewa Grzegorzewskiego, obecnego proboszcza parafii farnej w Kcyni. Rok nieznany. / DŹWIĘKOWE ARCHIWUM KCYNI / MATERIAŁ PRASOWY
Fotografia o. Efrema Klawittera odnaleziona na strychu plebanii przez ks. Zbigniewa Grzegorzewskiego, obecnego proboszcza parafii farnej w Kcyni. Rok nieznany. / DŹWIĘKOWE ARCHIWUM KCYNI / MATERIAŁ PRASOWY

To już dobre trzydzieści lat, jak infułat Kasprowicz zna Klawittera. To znaczy wie, że ktoś taki był. Bo wcześniej nie miał pojęcia. Teraz to jeden z duchowych towarzyszy jego życia. Artysta światowy. Duchowość niezwykła. Do tego erudyta wyśmienity.

– Znał osiem języków. „Iliadę” recytował z pamięci. P o  g r e c k u!

Dante i Franciszek

„Dante Alighieri i święty Franciszek z Asyżu”. Obaj nie mieszczą się na płótnie. Autor „Boskiej komedii” w czerwonym płaszczu i czapce (jak u Botticellego) wpatruje się nabożnie w Biedaczynę. Franciszek jakby odrealniony – to przez światło, które go spowija.

„Dziewica Maryja pokazuje Dzieciątko Jezus w pieluszkach świętemu Franciszkowi i świętej Klarze”. Też olej na płótnie. Po prawej stronie mniszka w ­brązowym habicie, czarny welon opadł jej na plecy. Po lewej – mnich. Przed Matką Bożą tak klęczą. Dostojna jak na bizantyjskich ikonach, owija dziecko białą ­pieluszką, jakby nakrywała całunem.

„Święty Franciszek uwalnia jagnięta”, olej na desce. Biedaczyna w szarym habicie. Młodzieniec na kolorowo: koszula biała, portki czerwone. Na ramię zarzucił drążek z owieczkami: nogi im powiązał, przez kij przewiesił. Na targ idzie. Franciszek dotyka czule owieczki, jakby z nią rozmawiał. Odkupi je od młodzieńca.

„Święty Franciszek grający na mandolinie”, olej na kartonie. Przysiadł w dolnym rogu obrazu, ręką trąca o struny. Ale nie grą jest pochłonięty; zapatrzył się w górę, gdzie świetlista postać w prawej ręce trzyma krzyż, w lewej kielich mszalny.

Najsłynniejsze obrazy Stanisław Klawitter namalował na obczyźnie.

Krewny poety

U infułata Jana Kasprowicza jak w muzeum: portrety zacnych postaci, grafiki, rzeźby. Proboszcz katedry w Gnieźnie jest historykiem sztuki.

– Kawę wypijemy w altanie – prosi do pomieszczenia z widokiem na ogród. To nie jest zwykła altana. Stylowe meble, książki, portret astronoma Kopernika, kopie witraży ze św. Wojciechem i opatem Sugeriuszem z Saint-Denis. – Dostałem od współczesnych witrażystów – objaśnia.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
KLERYCY OSTATNIEJ GODZINY, CZYLI ŻYCIE W SEMINARIUM 35+ >>>>


Na przeciwnej ścianie akwarela w ramkach: biały domek kryty czerwoną dachówką. Szymborze pod Inowrocławiem, gdzie urodził się Jan Kasprowicz, poeta Młodej Polski. Ten, co napisał: „Na Anioł Pański biją dzwony”. Akwarela to prezent od stowarzyszenia, które gromadzi przyjaciół twórczości Kasprowicza. Pradziadek księdza Jana i ojciec młodo­polskiego poety byli kuzynami.

Wracamy do Klawittera. Infułat pokazuje notatki sprzed trzydziestu lat. – Wszystko zaczęło się od tego referatu.

„Ojcze nasz” i „Unser Vater”

Gdy w kwietniu 1894 r. Stanisław Klawitter przychodzi na świat, Kcynia na Pałukach jest w zaborze pruskim i nazywa się Exin. Ojciec, Franciszek, jest krawcem. O matce, Katarzynie, wiadomo niewiele. Piętrowy dom z dwuspadowym dachem stoi do dziś.

Staś Klawitter chodzi do szkoły powszechnej. Do tej pory przed lekcjami uczniowie mówili pacierz po niemiecku. Teraz wolą „Ojcze nasz” zamiast „Unser Vater”. Nie pomaga bicie trzciną. Szkolny strajk w Kcyni będzie się ciągnął miesiącami. Staś szczęśliwie kończy szkołę, chociaż „Unser Vater” mówić nie chciał. Buntowniczego ducha zachowa.

Przeprowadza się do Gniezna. U malarza Wiktora Gosienieckiego (współpracował ze Stanisławem Witkiewiczem) uczy się rysunku, malarstwa, rzeźby. Potem Berlin, gdzie jest słynna Akademia Sztuk Pięknych. W opactwie św. Marcina w Beuron nad Dunajem uczy się w szkole malarskiej benedyktynów. Tamtejsi artyści trzymają się prostoty, swoich dzieł nie przeładowują mało ważnymi szczegółami – pokazują, co istotne. Działalność beurończyków ceni ówczesna awangarda: Cézanne, Gauguin, van Gogh.

„Dezydery Chłapowski w pałacu w wieku dziecinnym” – podpisał akwarelę wielkości pocztówki (przyszły oficer napoleoński i powstaniec listopadowy, a potem prekursor pracy organicznej jako mały chłopiec gra na bębenku). Ma 25 lat, gdy ją maluje. Starsze o rok są szkice domów na przedmieściach Reims. Wcześniejsze próby artystyczne się nie zachowały.

Cofnijmy się. W czerwcu 1914 r. serbski nacjonalista strzela w Sarajewie do arcyksięcia Ferdynanda. Za miesiąc wybuchnie Wielka Wojna, zmieni Europę. Losy Stanisława Klawittera też.

Tablica

Tak więc trzydzieści lat temu z okładem księdza Kasprowicza proszą, żeby napisał referat o ojcu Efremie Klawitterze. Kcynia chce uczcić słynnego krajana – to 95. rocznica jego urodzin.

Przyszły infułat był po studiach z historii sztuki w Lublinie. O bohaterze referatu nic nie wiedział. Kontaktuje się z tymi, którzy wiedzą, z rodziną, szuka w archiwach. – Dla mnie to było wielkie odkrycie. Zafascynował mnie bogactwem swojej twórczości, bo nie tylko malował, ale rysował, rzeźbił.

Referat zamówił prałat Wiesław Kreis­ner. Był proboszczem kcyńskiej fary, chciał przypomnieć kcynianom postać ojca Efrema: zamontowano właśnie witraże, które zaprojektował pod koniec życia.

Od prałata Kasprowicz dostał trochę materiałów. Na przykład zdjęcia belgijskich znaczków pocztowych według projektu Klawittera. Zdał sobie sprawę, że to musiał być artysta światowy.


PRZECZYTAJ TAKŻE: Gdy jego uczniowie zaczęli klaskać, gestapowcy nie mogli ich uciszyć. Oto opowieść o francuskim księdzu, który w swej szkole ukrywał żydowskie dzieci >>>>


W ostatnią sobotę maja 1989 r. na domu, w którym artysta się urodził, odsłonięto tablicę. Wyryto na niej: „światowej sławy malarz, grafik i rzeźbiarz”. Na uroczystości przyjechał prymas Józef Glemp.

Płomienie katedry

– Niemcy przegrają wojnę. Musi być kara Boska za takie barbarzyństwo! – Klawitter burzy się. Ubrali go w mundur pruskiego artylerzysty, posłali na francuski front. Latem 1918 r. walczy w bitwie nad Marną. To wtedy szkicuje przedmieścia Reims.

Co go tak wzburzyło? Płomienie, które buchały z katedry w Reims. Prusacy z zemsty, że nie dali rady sforsować Marny i dojść do Paryża, podpalili perłę gotyku, gdzie koronowano królów Francji. Zniszczenia będą usuwane do końca stulecia.

Artylerzysta Klawitter nie może ścierpieć barbarzyństwa. Dowódcy nie mogą mu darować niesubordynacji. Za karę wysyłają go do Wrocławia – będzie strażnikiem w więzieniu. Siedzi tam belgijski kapucyn Efrem Facon – Niemcy uznali go za politycznego wroga. Strażnik i więzień dużo rozmawiają. Między innymi o Franciszku z Asyżu, który majątek biednym rozdał i ubóstwo chwalił.

Tymczasem wybucha Polska. Kcynia jest znowu Kcynią. Stanisław Klawitter nosi paszport z polskim orzełkiem.

Psalmy i ucieczka

Bolszewicy podchodzą pod Warszawę, a nowicjusz Klawitter śpiewa psalmy. W klasztorze kapucynów w Sędziszowie dostał brązowy habit, obwiązał się białym sznurem w pasie. Ma nowe imię: Efrem Maria (to z szacunku do o. Efrema, którego poznał we Wrocławiu).

Przepędzono bolszewików, z Rosją pokój, a brat Efrem Klawitter jedzie do Krakowa na studia z filozofii i teologii. Z Maksymilianem Kolbem (rówieśnik, choć już profesor) i jego bratem Alfredem stanie do pamiątkowego zdjęcia (on w środku, bracia Kolbe po bokach).

Okładkę do pierwszego numeru ­„Rycerza Niepokalanej” zrobi potem. Matka Boża stoi na półksiężycu, depce węża, po bokach dwa wielkie miecze, które przebijają księgi z tytułami: „Herezja” i „Masoneria”. Bogoojczyźniano, nie w jego stylu.

Na studiach mu się nie podoba. Czas na wkuwanie Platona i Arystotelesa wolałby poświęcić na malarstwo. Przełożonych nie słucha. Czasem odpyskuje.

Po pierwszym roku rusza do Belgii. ­Samowolnie.

Sztuka

Infułata co rusz muszę dopytywać o Klawittera. Historia sztuki to nie jedyna jego pasja, stale ucieka w nowe tematy.

A to o opacie Sugeriuszu (ma go na swoim witrażu) opowiada, jak budował klasztor benedyktynów w Saint-Denis pod Paryżem. I jak go na studiach odkrył, gdy omawiali gotyk. A to o poecie Kasprowiczu, że za patriotyczną działalność siedział w więzieniu, musiał uchodzić do Galicji. A to o malarzu Gosienieckim, który dawał w Gnieźnie nauki Klawitterowi (że zostały po nim polichromie i witraże w wielu kościołach). A to jak prymas Wyszyński wysyłał go na studia z historii sztuki. Jak tłumaczył, że nowe czasy idą i że kultura chrześcijańska będzie ważna.

Mecenas

Za ucieczkę do Belgii chcą Klawittera wyrzucić z zakonu. Generał każe wracać do Krakowa. Kto wie, jak by się skończyło, gdyby belgijska prowincja się za nim nie wstawiła. Mieszka w klasztorze w Izegem (gwardianem jest ojciec Efrem Facon, ­poznany w więzieniu). Nauka znowu słabo mu idzie, najlepsze oceny ma z języków.

Uratuje go miłość do sztuki. „Zachwycające” – napisze kardynał Désiré Joseph Mercier, gdy obejrzy jego osiem akwarel o św. Franciszku. Ufunduje mu studia artystyczne w Leuven.

A on za Polską tęskni („Zabrałem z sobą »Pana Tadeusza«, poezje Rydla i Wyspiańskiego i Tetmajera”). Dobrze, że chociaż powiernika ma w kraju: to o. Kosma Lenczowski, kapucyn, były kapelan Legionów. Brat Efrem pisze do niego listy.

Narzeka na zakonny los w Polsce. „Życie tu mogę ukształtować sobie jak najidealniej. Och gdyby te same stosunki były w naszej polskiej prow[incji] dlaczego taka niesłychanie wielka różnica?”.

Opowiada o życiu w belgijskim klasztorze. „Dużo maluję, dużo się uczę jestem cały dzień porządnie zajęty. Wyzdrowiałem zupełnie, lekarz specjalista stwierdził zupełnie zdrowy stan płuc”.

Ujawnia poglądy polityczne. „Tu jest dużo dobrego ale też i strasznego. Masoństwo intryguje i działa piekielnie. Czytałem w gazecie flamandzkiej że i w Polsce masoństwo się szerzy i działa w kole politycznym”.

Pisze chaotycznie, bez interpunkcji, jakby się spieszył.

Innym belgijskim kapucynom święceń udzielają biskupi. Diakona Efrema wyświęci kardynał Mercier. Dla Belgów to bohater narodowy: po Wielkiej ­Wojnie zabiegał o niepodległość swojej małej ojczyzny, popierał polską sprawę. Może dlatego polubił zdolnego Polaka?  

Klawitter odwdzięczy mu się portretem, pomnikami, serią znaczków pocztowych. Za nagrobek kardynała w katedrze św. Rumbolda w Mechelen dostanie medal na wystawie w Chicago. Na odsłonięcie pomnika Merciera w jego rodzinnej Brabancji przyjedzie Leopold III, król Belgów.

„Efrem zyskuje światowy rozgłos” – napiszą biografowie.

Rusztowanie

– Pracował w habicie – infułat Kasprowicz wraca do opowieści o Klawitterze, bo spojrzałem na oprawione zdjęcie, które ustawił na małym stoliku.

Na habicie roboczy fartuch, w jednym ręku miseczka z gipsem, w drugim szpachelka. Obok biskup Laubitz i generalny konserwator Rutkowski. Stoją na rusztowaniu w katedrze gnieźnieńskiej, gdy artysta kończy płaskorzeźbę o św.Wojciechu. – Pół życia spędził na rusztowaniu – dopowiada infułat.

Franciszek

„Każdy kolor mieszałem z myślami o Franciszku” – wyznaje Dante Gabriel Rossetti, angielski malarz prerafaelita, jeden z tych, którzy natchnienia szukali we włoskim renesansie.

Wiek XIX i początek XX to nowa fascynacja Biedaczyną i zakonem franciszkanów. Święty z Umbrii pokazywany jest jako mistyk, poeta i romantyk, który ­wystąpił przeciwko staremu porządkowi.


PRZECZYTAJ TAKŻE: W międzywojennym Gdańsku ks. Magnus Bruski bronił Polaków przed Niemcami, a gdy III Rzesza upadła – niemieckich cywilów przed Sowietami >>>>


W Polsce do franciszkańskiego nurtu przyznają się Malczewski (namalował autoportret w habicie franciszkańskiego tercjarza, w takim też każe się pochować) i Wyspiański (malował polichromię i projektował witraże w krakowskiej bazylice franciszkanów).

Na 700-lecie śmierci Biedaczyny o. Klawitter robi 28 rysunków do „Kwiatków świętego Franciszka”. Rzeźbi Franciszka w klasztorach po całej Belgii, maluje w Asyżu, Rzymie.

Dla katedry w Gnieźnie – płaskorzeźby ze scenami z życia św. Wojciecha (zniszczą je Niemcy) i rzeźbę kardynała Dalbora. Portretuje kapucyńskich współbraci. Robi witraże dla kościoła św. Józefa w Inowrocławiu.

Gdy wybucha następna wojna światowa, pracuje w Hiszpanii: freskami zdobi kryptę kościoła kapucynów w Barcelonie.

Po wojnie jeździ znowu z kraju do kraju, z klasztoru do klasztoru. Wszędzie pracuje. Trzy lata leczy się z depresji w szpitalu psychiatrycznym. Maluje wtedy akwarelowe krajobrazy.

Piękno

Kilka lat temu do infułata Kasprowicza dzwoni o. Piotr Stasiński, kapucyn z Warszawy. Mówi, że niedługo 50. rocznica śmierci ojca Klawittera. Że przygotowują wielką wystawę i międzynarodowe sympozjum. Pyta kanonika, czy wygłosi referat.

– Znowu zacząłem się interesować Klawitterem – mówi ks. Kasprowicz. Temat: „Działania artystyczne ojca Efrema uczynione dla Bazyliki Prymasowskiej”. O pomniku prymasa Dalbora infułat mógłby długo. Że klęczy, że ręce złożył do modlitwy, że w stroju kardynalskim, że biret ma na głowie. Że na kardynalską sutannę zarzucił kapę z mory.

Ale jak płaskorzeźby opisać, skoro Niemcy je zniszczyli? Znalazł numer „Przewodnika Katolickiego” sprzed 70 lat: na 950-lecie śmierci Wojciecha wydali jednodniówkę z archiwalnymi zdjęciami płaskorzeźb. Zamiast szesnastu scen – osiem. Pozostałe infułat sam wyszperał.

Wystawie o ojcu Efremie kapucyni dali tytuł: „Zanurzony w pięknie”.

Kcynia

Katarzyna Klawitterowa ma czepek zawiązany pod brodą, włosy gładko zaczesane. Niemłoda. Portret matki Stanisław naszkicował ołówkiem w latach 30. XX w. „Szkice do portretu mamusi” – zatytułował jeden z rysunków. Wyrzeźbi jeszcze jej popiersie z brązu.

„Efrem Maria a Kcynia” – podpisuje swoje dzieła. Kcynianie też o nim pamiętają. Gdy przed wojną umiera jego krewna, „Ilustrowany Kurier Pałucki” donosi, że zmarła „siostrzenica znanego na całej kuli ziemskiej artysty rzeźbiarza Ojca Efrema”.

Rok 1983, proboszcz kcyńskiej fary jedzie z pielgrzymką do Rzymu. Prałat Kreisner ledwo zdążył się przedstawić papieżowi, a Jan Paweł II na to: „Z Kcyni pochodzi ojciec Efrem”.

Powrót

„Mam jedno tylko pragnienie spoczywać w ojczystej ziemi, za której »Ojcze nasz« byłem katowany w strajku szkolnym dwa lata czy więcej. Pragnę ucałować ziemię polską. Na moim stoliku zawsze figuruje maleńka urna z ziemią z grobów rodzinnych...”.

Gdy to pisze, jest po siedemdziesiątce, schorowany. Czas jakiś spędza w Kcyni („surowy, ale serdeczny” – zapamięta go kcyński ministrant), potem w klasztorze w Zakroczymiu, ostatnie lata u kapucynów na Miodowej w Warszawie.

Zdjęcie sprzed pół wieku: w habicie, o lasce, spaceruje po ogrodzie, uśmiecha się. Ale przeważnie jest nerwowy, szybki w ruchach. Nosi przy sobie wytarty egzemplarz „Iliady” po grecku. Czyta codziennie, jak brewiarz. „Tu jest cała mądrość i nauka, i prawda, i piękno” – powtarza.

Projektuje witraże dla kcyńskiej fary, robi ilustracje do „Iliady” i „Odysei”, franciszkanie z Niepokalanowa zamawiają u niego pomnik Maksymiliana Kolbego.

Ma 76 lat, gdy 4 grudnia 1970 r. umiera. Pomnika o. Kolbego nie zdążył zrobić.

Odpoczynek

Do krypty kapucynów przy Miodowej przyprowadził mnie brat Jarosław, zakrystian. Stoimy przy grobie Efrema Klawittera. Brat Jarosław mówi, że „tworzył piękne rzeczy na chwałę Bożą”.

Pół wieku temu Efrema odprowadził tu o. Gabriel Bartoszewski, ówczesny prowincjał. Krótko rozmawiamy. Wspomina, jak Efrem malował mu portret. Pamięta, że chyba ze dwa razy mu pozował. Malarz dbał, aby nie uchybić szacunku przełożonemu.

Obraz zaginął. ©

Korzystałem z książki „Zanurzony w Pięknie. Efrem Maria z Kcyni 1894-1970”, Wydawnictwo oo. Bernardynów Calvarianum, 2020.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 23/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Odkrywanie Klawittera