Do zobaczenia, chłopcy

Gdy jego uczniowie zaczęli klaskać, gestapowcy nie mogli ich uciszyć. Oto opowieść o francuskim księdzu, który w swej szkole ukrywał żydowskie dzieci.
z Avon pod Paryżem

12.12.2022

Czyta się kilka minut

Père Jacques z jednym ze swoich podopiecznych, ok. 1944 r. / DOMENA PUBLICZNA
Père Jacques z jednym ze swoich podopiecznych, ok. 1944 r. / DOMENA PUBLICZNA

Ujęcia szybko się zmieniają. – To Jean Bonnet, wasz nowy kolega – nauczyciel przedstawia klasie chłopca z czarnymi włosami.

Kolejna scena: koledzy śmieją się z nowego, w sypialni rzucają w niego poduszkami.

Cięcie. – Dobrze się dogadujesz z nowym kolegą z klasy? – nauczyciel pyta Juliena.

– Z Bonnetem?

– Bądź dla niego miły. Liczę na ciebie.

Kolejne ujęcie: – Gdzie się urodziłeś? – Julien pyta Bonneta.

Cisza.

– Jak długo nie widziałeś ojca?

– Dwa lata.

– A gdzie twoja matka?

Znowu cisza.

Ujęcie: Julien otwiera po kryjomu książkę Jeana. Widzi inne nazwisko. – Nie jesteś Bonnet, jesteś Kippelstein! – Jean chwyta go za piżamę, szarpie.

Ujęcie: – Jesteś przestraszony? – pyta znowu Julien.

– Cały czas.

Ujęcie: uzbrojony esesman w klasie. Obok mężczyzna w cywilu. Mówi, że Bonnet to Żyd. Jean wkłada do piórnika ołówki, zamyka książkę. – Szybciej! – ponagla cywil. Bonnet ściąga z wieszaka kurtkę. Podaje Julienowi rękę, wymieniają spojrzenie. – Au revoir les enfants. A bientôt! – w tle słychać głos nauczyciela. – Do zobaczenia, chłopcy. Do widzenia!


PRZECZYTAJ TAKŻE:
DROGA KSIĘDZA MAGNUSA. W międzywojennym Gdańsku bronił Polaków przed Niemcami, a gdy III Rzesza upadła – niemieckich cywilów przed Sowietami >>>>


Scena znowu się zmienia. Julien jest w wannie. Dorosły głos z offu: – Minęło ponad 40 lat, ale aż do dnia mojej śmierci zapamiętam każdą sekundę tamtego styczniowego poranka.

Trailer filmu trwa minutę pięćdziesiąt dziewięć sekund.

CHRONOLOGIA ­| Do Avon przyszliśmy z Fontainebleau. Kilkanaście minut lipową aleją. – Père Jacques też pewnie tędy chodził – przypuszcza Philippe. Specjalnie mnie tu przyprowadził: w Avon mieszkali jego dziadkowie. Znali pewnie całą historię, ale nic nie mówili. O wszystkim dowiedział się, gdy zobaczył film. Był wtedy na studiach.

Rue Père Jacques – informuje drogowskaz. Ulica ojca Jacques’a zaczyna się przy wyjściu z parku. Na tabliczce cytat z Simone Veil (przeżyła Auschwitz): „Pod płaszczem nienawiści i nocy, która spadła na Francję w czasie okupacji nazistowskiej, tysiące świateł odmówiło zgaśnięcia”.

Schodzimy w dół. – Tędy go wyprowadzili – Philippe pokazuje furtkę w kamiennym murze klasztoru karmelitów.

Zaczynamy od muzeum. Najwięcej jest zdjęć: z rodzicami i rodzeństwem, w mundurze, sutannie, habicie (np. jak ślęczy nad księgą), jak siedzi za biurkiem i rozmawia z uczniem. Akt urodzenia, prymicyjny obrazek, modlitewnik, kielichy mszalne, szaro-niebieski pasiak. Dalej: obozowa brama w Mauthausen-Gusen, otwarta trumna, pogrzeb. 45 lat życia w kilkudziesięciu gablotach. Chronologicznie.

PAPIEROSY | – Siadał na ławce i palił papierosy – mężczyzna pokazuje ręką miejsce, gdzie Jacques lubił odpoczywać.

W przetartych dżinsach i czerwonej bluzie nie wygląda na mnicha. Pcha taczki, wcześniej kosił trawę – wzięliśmy go za ogrodnika. Ale François Christian nosi też brązowy habit.

Ojca Jacques’a nie może pamiętać, jest za młody. Mówi, że w klasztorze nie znajdziemy już nikogo, kto by go znał. – Jean Baptiste był tu do niedawna najstarszy i też go nie zdążył poznać.

Nic to. Ojciec François sporo o nim wie – w klasztorze przetrwało dużo opowieści. Jak ta, że palił. Albo o jego relacjach z innymi zakonnikami; nie były dobre.

– W klasztorze jest jak w małżeństwie. Jeśli są problemy, szukasz kontaktu ze światem zewnętrznym. Pewnie dlatego ojciec Jacques zaangażował się w ruch oporu – tak sądzi o. François Christian.

W 75. rocznicę jego śmierci, dwa lata temu, bracia zorganizowali uroczystości. – Myśleliśmy, że ojciec Jacques nikogo już nie obchodzi – opowiada. – A przyszło dużo ludzi.

„Musicie coś z tym zrobić” – powiedział im biskup. Zrobili więc jego muzeum.

TENIS | Rocznik 1900, z robotniczej rodziny w Normandii. W domu jest ich sześcioro: czterech chłopców, dwie dziewczynki. Na zdjęciu z braćmi trudno rozpoznać, który to on, są tak podobni.

Rówieśnicy Luciena Bunela z bogatych domów grają w tenisa. On podaje piłki, czasem ludzie rzucają mu drobne monety. Widzi, jak okazują przy tym swoją wyższość.

– Od dziecka miał uraz do burżujów – mówi o. François Christian.

W diecezjalnym seminarium w Rouen są synowie bogatych rodzin. Syn robotnika znowu czuje się obco.

Na prymicyjnym obrazku z 1925 r. z reprodukcją Ostatniej Wieczerzy pisze o największym pragnieniu: promieniować Bogiem. Uczy religii i angielskiego w katolickiej szkole. W sutannie przyklęknął na leśnej polanie, pichci coś chłopcom – to zdjęcie z wakacji. Między drzewami stoi w ornacie, unosi hostię – msza na obozie skautów.

Skończył 30 lat. Zdejmuje czarną sutannę, zakłada brązowy habit i biały płaszcz z kapturem – wstąpił do nowicjatu karmelitów bosych w Lille. Dostaje nowe imię: Jacques de Jésus (Jakub od Jezusa). Został zakonnikiem, bo chce się więcej modlić.

„Prawdziwym celem każdego wychowania musi być świętość” – zapisuje w pamiętniku. Przełożeni namawiają go, by założył szkołę dla chłopców. Tak w 1934 r. w Avon powstaje Małe Kolegium z internatem. Père Jacques jest dyrektorem. Patronką – św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Jej posąg stoi na dziedzińcu. Uczniowie nie tylko ślęczą nad książkami, zajmują się też sportem, chodzą do kina. Dużo się modlą.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
CHRYSTUS W PRZECHOWALNI BAGAŻU.Jest takie zdjęcie: milicjanci i ksiądz Tomaszkiewicz trzymają płótno van Dycka. Ksiądz mówi: „Jak panowie z milicji pokazali mi to wszystko – po prostu ich wyściskałem” >>>>


W Europie wrze. Hitler zajął Austrię, prześladuje Żydów. Mussolini najechał Etiopię, Afrykanów uważa za gorszą rasę. „Akty brutalności dokonane przez rządy Niemiec i Włoch są obrzydliwe. Wstręt, jaki budzą, jest taki, że pozostaje się bezsilnym, aby wydobyć krzyk, który mógłby uwolnić sumienie i gniew, jaki niosą” – pisze o. Jacques w 1938 r.

Rok później zamienia habit na mundur – Francja ogłosiła mobilizację. Służy przy granicy z Belgią, po klęsce w 1940 r. zostanie internowany. Do klasztoru wraca upokorzony.

OPÓR | Wehrmacht defiluje pod Łukiem Triumfalnym. Stary bohater spod Verdun zgodził się na kolaborację z Hitlerem: stanął na czele sprzymierzonego z III Rzeszą okrojonego państwa francuskiego ze stolicą w Vichy. Marszałek Philippe Pétain będzie potem tłumaczył: „Jestem pewien, że dla wielu moich rodaków stanowiłem kontynuację suwerennej Francji”.

Gdy marszałek układa się z okupantem, generał Charles de Gaulle wzywa „wolnych Francuzów” do walki. Resistance – tak nazywa się francuski ruch oporu.

„Wstydzę się należeć do pokolenia, które przegrało wojnę. Tak bardzo chciałbym należeć do pokolenia, które pozostawiło po sobie wspomnienie samozaparcia aż do ofiary życia” – pisze o. Jacques w maju 1942 r. do rodziny. Współpracuje z Resistance w Fontainebleau: siatka zbiera informacje o ruchach niemieckich wojsk, które przekazywane są do Londynu, pomaga ludziom poszukiwanym przez Gestapo.

Większość zakonników w Avon to zwolennicy Pétaina (zniósł hasła rewolucji francuskiej, mianował się obrońcą tradycyjnych wartości). – Ojciec Jacques znów nie miał z nimi wspólnego języka – mówi François Christian.

Państwo Pétaina gorliwie wypełnia dyrektywy nazistów. Pomaga w obławach na Żydów. Wysyła się ich m.in. do obozu w Drancy pod Paryżem, skąd pojadą do komór gazowych. Trafi tam matka przyszłego kardynała i arcybiskupa Paryża – Gisela Lustiger zginie w Auschwitz. Syn, Jean-Marie, o śmierci matki dowie się późno. Będzie się zastanawiać, czy jeszcze kiedyś się uśmiechnie.

ŻYDZI | Żydowskich uczniów było trzech.

Jacques France Halpern: rocznik 1926, z Paryża, rodzice i młodszy brat zginęli w Auschwitz.

Maurice Schlosser: rocznik 1928, też z Paryża, matka zginęła w Auschwitz, jego ojca Jacques ukrył u rodziny swojego ucznia.

Hans-Helmut Michel: urodził się w 1930 r. w Niemczech, ojciec lekarz – po dojściu Hitlera do władzy popełnił samobójstwo, rodzina przeprowadziła się do Francji, matka zginęła w Auschwitz.

Jacques Dupré, Maurice Sabatier, Jean Bonnet – tak nazywają się teraz. Imiona i nazwiska wymyślił o. Jacques, gdy na początku 1943 r. przyprowadził ich do kolegium. Uczniów prosił, by dobrze przyjęli nowych kolegów.

Siostra Hansa-Michela mówi, że nie ma pieniędzy na czesne. Ojciec Jacques odpowiada, że nie oczekuje pieniędzy. Chce, by po wojnie Hans zdał w kolegium maturę.

Czwartego żydowskiego chłopca – nazywa się Maurice Bas – zatrudnia jako robotnika. Luis Weil (żydowski profesor nauk przyrodniczych, wyrzucono go z kolegium w Fontainebleau) uczy w Avon fizyki i chemii. Kolegium i klasztor to azyl dla tych, którym grożą represje. Ojciec Jacques przyjmuje do pracy młodych Francuzów, by ratować ich przed wywózką na roboty do Rzeszy.

Zarzucają mu nieostrożność. Mówią, że nie ma prawa narażać reszty uczniów. „Nie sądzisz, że gdybym nawet zginął, dałbym im przykład o wiele więcej wart niż wszystkie nauki?” – odpowiada znajomemu. „Jeśli zginę, raduj się, ponieważ zrealizuję swój ideał: oddać życie za tych, którzy cierpią” – pisze 13 stycznia 1944 r. do swego brata René. Za dwa dni przyjdą po niego.

BIURKO | – Z tej sali go zabrali – o. Olivier-Marie, przełożony wspólnoty, przyjmuje nas w habicie. Jak przystało na karmelitę bosego, sandały założył na gołe stopy.

Przy ścianie szkolna ławka z wycięciem na kałamarz, w takich ławkach dawniej siedzieli uczniowie. Zielona tablica jest współczesna. „Prawdziwe życie, którym warto żyć i które daje głęboką ­radość, jest życiem, w którym dajemy ­siebie” – ktoś wykaligrafował słowa ­o. Jacques’a.

Ciasno tu. – Wtedy sala była większa – przeor jakby chciał się wytłumaczyć.

– Miał silną osobowość – wraca do opowieści o ojcu Jacques’u. Wspomina jego wielkie biurko (leżał tam zawsze egzemplarz „O naśladowaniu Chrystusa” średniowiecznego mistyka Tomasza à Kempis). Nie dość, że wielkie, to stało na podwyższeniu. Rodziców (dumni ludzie z wyższych sfer) sadzał w głębokim fotelu, w którym się zapadali. – Zyskiwał nad nimi fizyczną przewagę, od razu miękli – śmieje się przeor. – A chłopców uczył społecznej równości.

– Czego uczyłby dzisiaj? – ciekaw jestem.

– Byłby przeciwieństwem radykalnej prawicy. Nie akceptował dzielenia ludzi.

GESTAPO | Była sobota, trwały lekcje. Ojciec Jacques uczył francuskiego.

Niemcy kazali wszystkim wyjść z klas. Ustawili na dziedzińcu. Szef Gestapo zarządził sprawdzenie dokumentów.

Jacques Dupré, Maurice Sabatier, Jean Bonnet – wywołano nazwiska. Poprowadzili ich schodami do metalowej furtki (ta, którą widzieliśmy z zewnątrz). Ojca Jacques’a zabrali na końcu.

Ostatni raz popatrzył na uczniów. „Do zobaczenia, chłopcy” – pożegnał się.

Ktoś zaczął klaskać. Po chwili wszyscy klaskali. Gestapowcy kazali się uciszyć. Na próżno.

SS | „Znam tylko jedno prawo, prawo Ewangelii i miłości” – mówi, gdy na przesłuchaniu pytają, dlaczego nie przestrzegał prawa zabraniającego ukrywania Żydów.

Trzymają go w więzieniu w Fontainebleau, w obozach w Compiégne i Neue-Breme. Dwa tygodnie po Wielkanocy widzi bramę Mauthausen-Gusen – będzie tu rok. Przez ten obóz przeszło ponad 300 tys. więźniów, co trzeci nie przeżył. „Przedsionek piekła” – nazwie to miejsce Jerzy Osuchowski, polski działacz patriotyczny, który przeżyje.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
ELIMINACJA. „Nie stało naszych ofiar, przywozili swoich chorych z Niemiec” – 80 lat temu w szpitalu psychiatrycznym w wielkopolskim Kościanie trwała „Aktion T4” >>>>


On przystępuje do obozowego ruchu oporu, dzieli się chlebem ze słabszymi, opiekuje chorymi, odprawia potajemnie nabożeństwa, chrzci dorosłych. Czasem wprawia współwięźniów w zakłopotanie. Jak wtedy, gdy mówi, że współczucia potrzebują wszyscy ludzie, że niebo jest dla każdego.

„To jest SS – ktoś wskazał na esesmanów. – Z nimi na pewno nie spotkamy się w raju”.

„Może to chorzy ludzie, którzy nie zdają sobie sprawy ze swojej odpowiedzialności” – mówi.

„Nie wątpcie w to, że Chrystus jest pośród nas, jak na krzyżu. I możecie Go kontemplować” – powtarza.

Takie jego słowa słyszy francuski poeta Jean Cayrol, też więzień.

Karmelici w Avon rozdają dziś obrazki. Na wierzchu podobizna o. Jacques’a w różnych sytuacjach (obrazków jest cała seria). Na jednym zamyślony, na drugim siedzi nad książką, na innych jest w lesie, w habicie albo w sutannie. Na odwrocie prośba: żeby został świętym.

AUSCHWITZ | Jacques Dupré, Maurice Sabatier i Jean Bonnet trafili do Drancy. Tak samo jak Lucien Weil, jego matka i siostra (aresztowano ich tego samego dnia w Fontainebleau).

3 lutego 1944 r. (w czwartek) wszystkich wsadzono do pociągu w kierunku Auschwitz. Ustalono, że pociąg jechał trzy dni. W niedzielę zginęli w komorze gazowej. Jacques miał lat siedemnaście. Maurice piętnaście. Jean trzynaście.

PASTERKA | Na placu apelowym, tam gdzie stała szubienica, stoi choinka. Esesmani każą więźniom śpiewać „Stille Nacht, heilige Nacht”. Potem kolędy jugosłowiańskie, czeskie i „Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą” (w okupowanej Polsce zakazano jej w 1939 r., ale więźniowie wykazali się odwagą). Tak wygląda Wigilia 1944 w obozie w Gusen.

W jednym z bloków mężczyzna w obozowym drelichu stawia na pryczy kielich i patenę (zrobione z części karabinu). Odprawia pasterkę. Wśród uczestników jest Kajetan Jerzy Isakowicz, Ormianin ze Stanisławowa, dziadek przyszłego księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.

Mężczyzna w drelichu to o. Jacques. Zna go wielu Polaków. „Per Żak” – tak go nazywają.

Gdy wywożą stąd księży do Dachau, zataja, że jest księdzem, nie chce zostawić współtowarzyszy. Będzie jedynym kapłanem wśród 20 tys. więźniów.

WOLNOŚĆ | Waży 34 kilo i ma gruźlicę, gdy 5 maja 1945 r. Amerykanie wchodzą do Gusen, Za trzy dni w Europie skończy się wojna. Proponują mu powrót samolotem do Francji. Odmawia – chce zostać z towarzyszami z obozu. Po Zesłaniu Ducha Świętego (przypadało 20 maja) trafia do Szpitala św. Elżbiety w Linzu. Lekarze niewiele mogą zrobić. Umiera 2 czerwca.

Do trumny ubierają go w habit, kładą dużo kwiatów. Poeta Jean Cayrol układa pogrzebową pieśń. „Dla mojego więcej niż Brata, dzięki któremu Chrystus uśmiechnął się w Gusen” – dedykuje.

Trzy tygodnie później pogrzeb w Avon, na klasztornym cmentarzu. De Gaulle daje mu pośmiertnie Krzyż Wojenny z gwiazdą. „Umarł za Francję” – uzasadnia. 40 lat później Instytut Yad Vashem przyzna mu tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Na dyplomie jest znane zdanie z Talmudu: „Kto ratuje jedno życie, jakby świat cały ratował”. On chciał uratować co najmniej kilka.

REŻYSER | 11-letni Louis Malle stoi z ucz- niami na klasztornym dziedzińcu, gdy gestapowcy zabierają jego kolegów i ojca Jacques’a. Niewiele rozumie z tego, co się dzieje. Klaszcze jak wszyscy.

Po latach zostanie reżyserem: kręci filmy w nurcie francuskiej nowej fali, współpracuje z Jakiem-Yves’em Cou- steau, w USA robi karierę w Hollywood. W 1987 r. kręci „Do zobaczenia, chłopcy” („Au revoir les enfants”), najważniejszy dla niego film..

Bohaterem jest 12-letni Julien, uczeń kolegium karmelitów w okupowanej Francji. Pewnego dnia widzi nowego kolegę: Jean jest tajemniczy i milczący, klasa go nie lubi, Julien na początku też. Gdy się zaprzyjaźnią, Julien odkryje, że to Żyd. Do szkoły przyjdzie Gestapo. Julien już nigdy nie zobaczy Jeana. Ani nauczyciela.

Malle na premierze płacze. Krytycy uznają film za arcydzieło. Obraz dostanie dwa Złote Lwy w Wenecji i nominacje do Oscara.

FILM | Philippe idzie do kina – we Francji wyświetlają „Au revoir les enfants”. Widział wcześniej „Shoah”: Claude Lanzmann pokazał zagładę Żydów w okupowanej Polsce. Ma kolegę Żyda, zna też historię arcybiskupa Paryża. Jean-Marie Lustiger urodził się w żydowskiej rodzinie, która wyemigrowała z Polski; jako nastolatek przyjął chrzest, został księdzem.

Philippe interesuje się tym, jak jego rodacy pomagali w czasie wojny Żydom. Odkrywa, że tych, którzy pomagali, było niewielu. Jak np. katolicka rodzina w Orleanie, która ukrywała Arona Lustigera i jego młodszą siostrę (pod wpływem ich wiary Aron przyjmie chrzest, zmieni imię na Jean-Marie, zostanie księdzem). Że byli Francuzi, którzy na znak solidarności z Żydami przypinali do ubrań żółte gwiazdy. I że byli Francuzi, którzy wydawali ukrywających się.

Całą naszą drogę do Avon opowiada o ojcu Jakubie od Jezusa.

– Kim jest dla ciebie? – nie mam pomysłu na mądrzejsze pytanie.

– Ważna postać. Przykład odwagi – mówi. Przeprasza, że brzmi to banalnie.

ZDJĘCIE | Idziemy na cmentarz. Zmarłych karmelitów chowa się w rogu ogrodu. Kilkadziesiąt białych prostych krzyży, w dwóch rzędach, jak wojsko. Na każdym trzy daty: rok urodzenia, wstąpienia do zakonu, śmierci. „1900 – 1932 – 1945” – wyryto na tabliczce podpisanej: Jacques de Jésus.

Grób nie różni się od pozostałych. Tylko do poprzecznego ramienia ktoś przywiązał zieloną gałązkę. Na trawie zostawił zdjęcie przyciśnięte kamykiem. Na fotografii chłopiec w okularach i koszuli w ciemno-, jasnoniebieskie i szare kostki. Współczesne.

Kamień – zrozumiałe: Żydzi nie przynoszą na groby kwiatów, przynoszą kamyki. „Kwiaty są dla żywych, kamienie dla zmarłych” – głosi stara żydowska maksyma. Chodzi o to, by na grobie zostawić coś martwego. Ale zdjęcie? Kogo przedstawia? Kto je zostawił? Na pewno zrobił to niedawno, bo nie jest jeszcze zniszczone.

Tydzień później przyjdę tu raz jeszcze. Zdjęcie wciąż będzie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 51-52/2022