Siedem lekcji Franciszka

Od krytyki fejsbukowego trollowania po zakwestionowanie świętej własności prywatnej. W najnowszej encyklice papież Franciszek celnie namierza kluczowe wyzwania naszych czasów.
w cyklu Woś się jeży

08.10.2020

Czyta się kilka minut

Papież Franciszek odprawia mszę przy grobie św. Franciszka z Asyżu w dniu publikacji encykliki "Fratelli Tutti", Asyż, 3 października 2020 r. / Fot. HANDOUT / AFP / East News /
Papież Franciszek odprawia mszę przy grobie św. Franciszka z Asyżu w dniu publikacji encykliki "Fratelli Tutti", Asyż, 3 października 2020 r. / Fot. HANDOUT / AFP / East News /

Ogłoszona w ubiegłą sobotę encyklika „Fratelli Tutti. O braterstwie i przyjaźni społecznej” jest dokumentem długim i porusza wiele ważnych tematów społecznych. Pozwalam sobie przedstawić czytelnikom autorski przegląd jej kluczowych wątków. Do przemyślenia i pod rozwagę. Nie tylko dla osób wierzących.

Lekcja pierwsza: Najpierw dajcie jeść, potem domagajcie się moralności

Franciszek pisze tak:

„Brak dzieci, powodujący starzenie się społeczeństw, wraz z pozostawieniem osób starszych w bolesnej samotności, wyrażają pośrednio, że wszystko kończy się wraz z nami, że liczą się tylko nasze osobiste interesy. (…) Widzieliśmy, co stało się z osobami starszymi w niektórych częściach świata z powodu koronawirusa. Nie powinni umierać w ten sposób. Ale w rzeczywistości coś podobnego wydarzyło się już wcześniej z powodu fal upałów i innych okoliczności: ludzie byli w okrutny sposób odrzucani. Nie zdajemy sobie sprawy, że izolowanie osób starszych i pozostawianie ich pod opieką obcych, bez właściwego i bliskiego towarzyszenia rodziny, okalecza i zubaża samą rodzinę. Co więcej, doprowadza do pozbawienia ludzi młodych niezbędnego kontaktu z ich korzeniami i mądrością, której młodzież nie może osiągnąć o własnych siłach”.

Ktoś powie, że to nic nowego. Przecież Kościół już przed Franciszkiem przeciwstawiał się atomizacji społeczeństwa i przestrzegał przed zgubnymi skutkami tych procesów dla całego społeczeństwa. To prawda. Tym razem Papież idzie jednak dalej. Nie poprzestając na moralizowaniu, wchodzi ostro w kwestie ekonomicznej alienacji. Wydaje się, że robi to dużo odważniej i bardziej wprost niż jego poprzednicy. Pisze:

„Na przykład obsesja na punkcie obniżania kosztów pracy. Bez brania pod uwagę poważnych konsekwencji, jakie to powoduje, gdyż bezrobocie, jako bezpośredni skutek, poszerza granice ubóstwa”. 

Papież zestawiający atomizację społeczeństwa z lekceważeniem problemu bezrobocia i obniżaniem kosztów pracy? Tego faktycznie dawno nie było. Idźmy jednak dalej.

„Wzrosło bogactwo. Ale jest pozbawione równości. To prowadzi do powstawania nowych form ubóstwa. Kiedy mówimy, że współczesny świat ograniczył ubóstwo, czynimy to, mierząc je kryteriami z dawnych czasów, których nie da się porównać z dzisiejszą rzeczywistością. W innych czasach bowiem, na przykład, brak dostępu do energii elektrycznej nie był uważany za oznakę ubóstwa ani nie był powodem wielkiego udręczenia. Ubóstwo jest zawsze analizowane i rozumiane w kontekście rzeczywistych możliwości danego momentu historycznego”.

Wreszcie głos Kościoła nieodwracający się z niesmakiem od egzystencjalnych i materialnych podstaw człowieczeństwa. Wreszcie Papież niebujający w obłokach doktryny. Tylko mówiący (trochę jak niegdyś komunista Bertolt Brecht) „najpierw żarcie, potem moralność”.  

Lekcja druga: Od papieskiego feminizmu do krytyki modern slavery

Jednym z najważniejszych zarzutów wobec współczesnych społeczeństw jest to, że oferują one cały zestaw uroczyście proklamowanych wolności osobistych. Mamy więc na przykład (według ONZ) aż cztery generacje praw człowieka. Tylko cóż z tego, skoro w praktyce jedni mogą z tych praw korzystać, a inni nie? Franciszek widzi to bardzo wyraźnie. Pisze:

„Przyglądając się uważnie naszym współczesnym społeczeństwom, stwierdza się liczne sprzeczności, które skłaniają nas do zastanowienia się, czy naprawdę równa godność wszystkich istot ludzkich, uroczyście proklamowana 70 lat temu, jest uznawana, szanowana, chroniona i promowana w każdych okolicznościach. Utrzymują się dziś na świecie liczne formy niesprawiedliwości, umacniane przez zawężające wizje antropologiczne oraz przez model gospodarczy oparty na zysku, który nie waha się wykorzystywać, odrzucać, a nawet zabijać człowieka. Podczas gdy pewna część ludzkości żyje w dostatku, pozostała część doświadcza tego, że jej godność jest nieuznawana, pogardzana bądź deptana, a jej podstawowe prawa są ignorowane lub pogwałcane”.

Prócz nagiej przemocy ekonomicznej Franciszek zwraca uwagę na przykład na przemoc płciową. Nawet wewnątrz zachodnich rozwiniętych społeczeństw. 

„Organizacja społeczeństw na całym świecie jest nadal daleka od wyraźnego ukazania, iż kobiety mają dokładnie taką samą godność i prawa jak mężczyźni. Słowa mówią jedno, ale decyzje i rzeczywistość wykrzykują inne przesłanie. Faktem jest, że podwójnie biedne są kobiety narażone na sytuacje wykluczenia, złego traktowania i przemocy, ponieważ często mają mniejsze możliwości obrony swoich praw”.

Zwraca również uwagę na zjawisko nowoczesnego niewolnictwa:

„Szaleństwo nie zna granic, kiedy uprzedmiotawia się kobiety, zmuszane następnie do aborcji. Odrażające jest posuwanie się do porywania ludzi w celu sprzedaży ich organów. Wszystko to sprawia, że handel ludźmi i inne aktualne formy niewolnictwa stają się problemem globalnym, który musi być traktowany poważnie przez całą ludzkość, ponieważ tak jak organizacje przestępcze używają sieci globalnych, aby osiągnąć swoje cele, tak też działania zmierzające do zwalczania tego zjawiska wymagają wspólnego i równie globalnego wysiłku różnych podmiotów tworzących społeczeństwo”. 

Na koniec zaś Franciszek pisze: 

„Prawo do własności prywatnej może być uznane jedynie za wtórne prawo naturalne i wywodzi się z zasady powszechnego przeznaczenia dóbr stworzonych, co ma bardzo konkretne konsekwencje, które muszą znaleźć odzwierciedlenie w funkcjonowaniu społeczeństwa. Często jednak zdarza się, że prawa wtórne stawiane są ponad prawa priorytetowe i pierwotne, co sprawia, że nie mają one żadnego praktycznego znaczenia”.

Prymat dobra wspólnego nad świętą własnością prywatną? Wygląda na to, że tak właśnie widzi sprawy głowa Kościoła katolickiego. 

Lekcja trzecie: migracja tak, ale…

Franciszka zwykło się uważać za gorliwego obrońcę godności migrantów. Zaskarbiło mu to sympatię środowisk lewicowych. Zwłaszcza w czasie kryzysu uchodźczego lat 2015-2016. Automatycznie pojawił się jednak zarzut naiwności. Stawiali go ci wszyscy, którzy podkreślają, że migracja to nie jest odruch serca, lecz skomplikowany proces społeczny i ekonomiczny. Mający również szereg negatywnych skutków i zagrożeń. We „Fratelli Tutti” Papież podejmuje wysiłek ważenia racji. Pisze, że migracja jest procesem pełnym wewnętrznej sprzeczności. Z jednej strony mamy ludzi 

„uciekających przed wojną, prześladowaniami i klęskami żywiołowymi. takich, co szukają szans dla siebie i swoich rodzin. Marzą o lepszej przyszłości i chcą stworzyć warunki, aby do tego dążyć”.

Z drugiej jednak migracja to także ludzie:

„»pociągnięci kulturą zachodnią, mając niekiedy nierealistyczne oczekiwania, które narażają ich na poważne rozczarowania. Handlarze ludźmi, pozbawieni skrupułów, często powiązani z kartelami narkotykowymi i przemytem broni, wykorzystują słabość migrantów, którzy na swej drodze nazbyt często napotykają przemoc, handel ludźmi, wyzysk psychologiczny, a także fizyczny i niemożliwe do opisania cierpienia«. Emigrujący »doświadczają oddzielenia od środowiska, z którego pochodzą, a często także wykorzenienia kulturowego i religijnego. Zerwanie kontaktu dotyczy również wspólnot, z których pochodzą, a które tracą członków najbardziej energicznych i przedsiębiorczych, oraz rodzin, szczególnie w przypadku migracji jednego lub obojga rodziców, pozostawiających swoje dzieci w kraju pochodzenia«”.


Czytaj także: Siostry i bracia wszyscy - Piotr Sikora o nowej encyklice papieża


Dlatego z jednej strony:

Człowiek i naród owocują tylko wtedy, gdy potrafią twórczo otworzyć się na innych. Zachęcam do wyjścia poza te reakcje pierwotne, ponieważ »problem jest wówczas, gdy determinują one nasz sposób myślenia i działania tak bardzo, że stajemy się nietolerancyjni, zamknięci, a może nawet – nie zdając sobie z tego sprawy – stajemy się rasistami. W ten sposób lęk pozbawia nas pragnienia i zdolności do spotkania się z bliźnim«”.

Ale z drugiej:  

Przed prawem do emigracji trzeba realizować prawo do nieemigrowania, to znaczy do możliwości pozostania na własnej ziemi”.

Wydaje się, że Franciszek daje w tej części swojej encykliki moralny oddech potrzebny do wypracowania pragmatycznej polityki migracyjnej. Godzącą idealistyczną postawę „w razie potrzeby przyjmijmy” z pragmatycznym „lepiej pomagać na miejscu”.

Lekcja czwarta: Papież o fejsbukowym trollowaniu

Ta nauka jest krótka i dosadna. Traktować ją trzeba jako komentarz do tego, co się dzieje na portalach społecznościowych. Niestety, nieraz z udziałem tak wielu z nas. Czytamy u Franciszka: 

„Ludzie bronią swej konsumpcyjnej i wygodnej izolacji. Sprzyja to wzniecaniu nietypowych form agresji, obelg, znęcania się, dyskwalifikacji, słownego biczowania, aż po zniszczenie drugiej osoby z wściekłością, która nie mogłaby zaistnieć w realnym kontakcie, ponieważ wszyscy zniszczylibyśmy się nawzajem. Agresywność społeczna znajduje w urządzeniach mobilnych i komputerach możliwość niezrównanej ekspansji”.

Kto z Szanownych Czytelników jest bez grzechu, niech pierwszy podniesie kamień. Ja nie podniosę.

Lekcja piąta: Krytyka bezrefleksyjnego naśladownictwa

Franciszek pisze, że:

„Niektóre kraje, mocne z punktu widzenia ekonomii, przedstawiane są jako modele kulturowe dla krajów słabo rozwiniętych, nie starając się, aby każdy z nich wzrastał we właściwym sobie stylu, rozwijając swoje zdolności innowacyjne na podstawie wartości wynikających z własnej kultury. Ta powierzchowna i smutna tęsknota, prowadząca do kopiowania i kupowania zamiast tworzenia, powoduje bardzo niską samoocenę narodową. W warstwach zamożnych wielu krajów ubogich, a czasem w tych, którym udało się wydostać z ubóstwa, można dostrzec niezdolność do zaakceptowania własnych cech i procesów, i popadanie w pogardę dla własnej tożsamości kulturowej, jakby była ona przyczyną wszystkich nieszczęść”.

I dalej:

„Niszczenie poczucia własnej wartości jest łatwym sposobem, by nad kimś zapanować. Z tendencji do homogenizacji świata wyłaniają się interesy władz, czerpiących korzyści z czyjejś niskiej samooceny. Dzieje się tak właśnie wówczas, gdy poprzez media i sieci próbuje się stworzyć nową kulturę w służbie najpotężniejszych. Korzystają na tym spekulacje finansowe i wykorzystywanie, w których zawsze przegrywają ubodzy. Z drugiej strony, lekceważenie kultury danego narodu sprawia, że wielu przywódców politycznych nie jest w stanie zrealizować skutecznego projektu, który można by swobodnie przyjąć i utrzymać”.

Zaskakująco mocna krytyka pod adresem kosmopolitycznych elit wielu krajów na dorobku. Elit, które boją się (wstydzą się?) własnego narodu i chciałyby go jak najszybciej przerobić na modłę obcą lokalnej kulturze. Szkodząc w ten sposób społecznościom, z których się przecież wywodzą. Każdy przeczyta, jak chce. Ja czytam również jako coś aktualnego także w polskim kontekście. 

Lekcja szósta: Wolny rynek nie jest dobry

Spór o to, czy Kościół powinien być raczej po stronie wolności gospodarczej, czy jednak regulowania rynku i nakładania łańcuchów na kapitalizm, jest długi i zażarty. Franciszek wypowiada się w tym sporze dość jednoznacznie. Powiada: 

„Jeśli społeczeństwo kieruje się przede wszystkim kryteriami wolnego rynku i skuteczności, nie ma w nim miejsca dla takich osób, a braterstwo będzie tylko kolejnym romantycznym wyrażeniem”.

Dzieje się tak dlatego, że ludzie nie są jednakowi.


Polecamy: Woś się jeży - autorska rubryka Rafała Wosia co czwartek w serwisie "Tygodnika Powszechnego"


„Niektórzy rodzą się w rodzinach o dobrych warunkach ekonomicznych, otrzymują dobre wykształcenie, dorastają dobrze wyżywieni lub naturalnie posiadają wybitne zdolności. Z pewnością nie będą potrzebowali aktywnego państwa i będą domagać się jedynie wolności. Ale oczywiście ta sama zasada nie dotyczy osoby niepełnosprawnej, kogoś, kto urodził się w domu ubogim, kogoś, kto dorastał kształcąc się na niskim poziomie i z małymi szansami na odpowiednie leczenie swoich chorób”. 

Dlatego:

„»Samo ogłoszenie wolności gospodarczej, kiedy jednak warunki realne uniemożliwiają, aby wielu miało do niej dostęp, i kiedy ograniczony jest dostęp do pracy, staje się dyskursem pełnym sprzeczności«. Słowa takie, jak wolność, demokracja i braterstwo pozbawione zostają sensu”. 

Podsumowując: 

„Tak długo, jak nasz system ekonomiczno-społeczny będzie powodował ofiary i choćby jedna osoba czuła się odrzucona, nie będziemy mogli świętować powszechnego braterstwa. Społeczeństwo ludzkie i braterskie jest w stanie zatroszczyć się o to, by w sposób skuteczny i stabilny zapewnić każdemu człowiekowi wsparcie w jego życiu, nie tylko po to, by zaspokoić jego podstawowe potrzeby, ale także po to, by mógł dać z siebie to, co najlepsze, nawet jeśli jego wydajność nie jest najwyższa, nawet jeśli jest powolny, nawet jeśli jego skuteczność jest niezbyt imponująca”.

Lekcja siódma: poeci społeczni kontra neoliberalizm

W swojej encyklice Papież sporo miejsca poświęca wypracowaniu własnej oryginalnej drogi politycznej. Chce ją zmieścić pomiędzy bezdusznym elitarnym liberalizmem a narwanym ludowym populizmem. W szczegółach chyba jednak bliżej mu do tego drugiego żywiołu. Pisze bowiem:

„Wydaje się, że w pewnych zamkniętych i jednobarwnych wizjach ekonomicznych nie znajdują miejsca ruchy ludowe, które skupiają bezrobotnych, pracowników niepewnych zatrudnienia i pracujących nieformalnie oraz wielu innych, których nie da się łatwo przyporządkować do wyznaczonych kanałów. W rzeczywistości tworzą oni różne formy gospodarki ludowej i produkcji wspólnotowej”. 

Co zatem trzeba zrobić. Franciszek powiada, że trzeba:

„aby te ruchy, te doświadczenia solidarności, które rodzą się oddolnie, w najniższych warstwach planety, łączyły się ze sobą, były lepiej skoordynowane, spotykały się. Nie powinny one wyrzekać się swojego charakterystycznego stylu, ponieważ są siewcami zmian, promotorami procesu obejmującego miliony działań, wielkich i małych, twórczo splecionych jak słowa w wierszu. W tym sensie ruchy te są »poetami społecznymi«, którzy na swój sposób pracują, proponują, promują i wyzwalają. Dzięki nim możliwy będzie integralny rozwój człowieka, wymagający »przezwyciężenia polityki społecznej jako polityki dla ubogich, ale nigdy z biednymi i nigdy z ubogimi, a tym bardziej nie będącej częścią projektu, który może doprowadzić ludzi do siebie«. Chociaż irytują, chociaż niektórzy »myśliciele« nie wiedzą, jak je sklasyfikować, musimy mieć odwagę uznać, że bez nich »demokracja zanika, zamienia się w slogan, formalność; traci swój reprezentatywny charakter i staje się bezcielesna, ponieważ pozostawia lud w jego codziennej walce o godność, w budowaniu swego losu«”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz ekonomiczny, laureat m.in. Nagrody im. Dariusza Fikusa, Nagrody NBP im. Władysława Grabskiego i Grand Press Economy, wielokrotnie nominowany do innych nagród dziennikarskich, np. Grand Press, Nagrody im. Barbary Łopieńskiej, MediaTorów. Wydał… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 42/2020