Papieże i mowa nienawiści. O antysemityzmie nie tylko w średniowieczu

Chrześcijaństwo nie tylko nie chroniło przed antysemityzmem, ale wręcz do niego prowadziło – wynika z książki abp. Grzegorza Rysia.

19.02.2023

Czyta się kilka minut

„Mord rytualny” Karola De Prevot w katedrze sandomierskiej był zasłonięty przez osiem lat. Odsłonięto go po umieszczeniu tablicy informującej, że wydarzenia na nim przedstawione nie są zgodne z prawdą historyczną. Sandomierz, 16 stycznia 2014 r. / JAROSŁAW KUBALSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL
„Mord rytualny” Karola De Prevot w katedrze sandomierskiej był zasłonięty przez osiem lat. Odsłonięto go po umieszczeniu tablicy informującej, że wydarzenia na nim przedstawione nie są zgodne z prawdą historyczną. Sandomierz, 16 stycznia 2014 r. / JAROSŁAW KUBALSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL

Proces prowadziły władze świeckie. Kościół – wbrew pozorom – nie sądził w sprawach o świętokradztwo, co najwyżej wysyłał potrzebnych w postępowaniu ekspertów. Materia była poważna: oto po Wrocławiu krążyła opowieść o tym, jak Żydzi przekupili zakrystiana, który pozwolił im wykraść z kościoła konsekrowaną hostię. Następnie kłuli ją nożami, chcąc sprawdzić, czy popłynie krew.

Część zeznań wydobyto torturami: człowiek z przypalanym bokiem bądź miażdżonymi stopami zwykle powie wszystko, co chce usłyszeć przesłuchujący. Z ponad trzystu przesłuchanych Żydów czterdziestu jeden skazano na śmierć, z czego dwunastu, oskarżonych o bezpośredni udział w profanacji, miało umierać długo, wśród tortur. Resztę spalono na stosach.

Proces wrocławski z 1453 r. znany jest głównie z tego, że uczestniczył w nim św. Jan Kapistran, głoszący wówczas w mieście kazania. Akurat we Wrocławiu mówił niewiele o Żydach (choć tak w ogóle od tej tematyki nie stronił): głównie potępiał czczą rozrywkę, a zafascynowani słuchacze podpalali potem na ulicach „stosy próżności”, do których wrzucali plansze do warcabów, kości, zwierciadła czy zbytkowne ubrania. Kapistran w procesie wystąpił tylko jako ekspert. Potem jednak doradził Władysławowi Pogrobowcowi, królowi Czech i Węgier, by wygnał Żydów ze Śląska. Król dołączył do rzeszy władców europejskich, którzy skazywali na wygnanie „starozakonnych”.


Najsłynniejsze kazania głoszone w ciągu 800 lat istnienia zakonu przypomną w okresie Wielkiego Postu dominikanie z Wiednia >>>>


Sądowy mord we Wrocławiu nie był w ówczesnej Europie czymś szczególnym. Krążące od Lizbony po Kraków opowieści o cudach eucharystycznych sprawiły, że wątek ten przeniknął do liczących już setki lat stereotypów antysemickich. Dotychczas Żydów sądzono (lub urządzano ich pogromy) za porywanie dzieci, wykorzystywanie krwi chrześcijańskiej do produkcji macy, zatruwanie studni i roznoszenie czarnej śmierci. W XV w. doszły do tego oskarżenia o profanowanie hostii.

Pomścijcie mnie

Chrześcijaństwo nie tylko nie chroniło przed antysemityzmem, ale wręcz do niego prowadziło – wynika z książki abp. Grzegorza Rysia „Chrześcijanie wobec Żydów”. Metropolita łódzki, profesor historii, opisał 15 wieków kształtowania się podejścia Kościoła do Żydów. Jego książka jest pełna cytatów z dokumentów papieskich, nauczania Ojców Kościoła czy uchwał synodalnych i soborowych. Jeśli czegoś w niej brakuje, to ludzkich historii (o Janie Kapistranie i sprawie wrocławskiej znajdziemy tam jedno zdanie).

„Są ślepi, bo nie rozumieją tego, co czytają. Zachowują Prawo cieleśnie, co do ciała, a nie co do ducha. Nie rozumieją Pisma – i nie dzieje się to bez ich winy”. To nauczanie św. Augustyna z IV-V w. nie było przełomowe: największy zachodni Ojciec Kościoła jedynie podsumował formowaną od niemal początków chrześcijaństwa teologię zastępstwa. Według tej – odrzuconej dopiero przez Sobór Watykański II – teorii Żydzi mieli utracić status narodu wybranego, który przeszedł na Kościół.

Powody podawano różne: przede wszystkim zabicie Chrystusa, ale wskazywano też np. kult złotego cielca pod Synajem. Wtedy bowiem – głosił Pseudo-Barnaba – Mojżesz „wypuścił z rąk tablice i rozbiło się ich Przymierze”. Tertulian uważał Żydów za gorszych od pogan. Ci drudzy bowiem, przekonywał, „oddali się pogańskim bałwanom i służyli gorliwie bożkom, porzuciwszy Boga”, natomiast chrześcijanie, „odrzuciwszy bożki, którym dawniej służyli, nawrócili się do tegoż Boga, od którego odstąpił Izrael (...). Tak zatem lud młodszy, czyli późniejszy, przewyższył lud starszy, kiedy stał się godny Bożej łaski wezwania, od której Izrael został odsunięty”.

Św. Jan Chryzostom grzmiał: Żydzi są „odrostami świętego korzenia, lecz zostali odcięci”, „komentowali proroków, a ukrzyżowali Tego, którego prorocy zapowiedzieli”. I konkludował: żaden Żyd nie wielbi Boga, bo Ojca zna i czci jedynie ten, kto zna i czci Syna. Św. Augustyn postawił kropkę nad „i”, zaliczając Żydów do niewiernych, czyli grzeszących przeciwko wierze. Miało to „poważne konsekwencje: w średniowiecznej christianitas niewierni (czyli również poganie, heretycy i schizmatycy) nie będą mieć – na równi z wiernymi – wszystkich praw publicznych” – wskazuje abp Ryś.


ŚW. JACEK, CZYLI CO ZOSTAJE Z HAGIOGRAFII, KIEDY WEZMĄ SIĘ ZA NIĄ HISTORYCY. Jest w tej historii wielka mistyfikacja, nieznana średniowieczna kronika i rycerze z czarnymi krzyżami na płaszczach >>>>


Straszne konsekwencje miały również słowa Augustyna rozciągające na współczesnych mu Żydów odpowiedzialność za ukrzyżowanie Chrystusa: „wy w ojcach waszych poprowadziliście [Go] na śmierć”. Abp Ryś podkreśla: „w tekście Augustyna to zaledwie akapit, w dziejach relacji Kościoła i Izraela – kamień uruchamiający wielowiekową lawinę oskarżeń Żydów o »bogobójstwo« i »bratobójstwo«”.

W XII w. powstała legenda, według której ostatnie słowa Chrystusa na krzyżu miały brzmieć: „Pomścijcie mnie”.

Coraz wyższe mury

W 315 r. cesarz Konstantyn Wielki zakazał konwersji na judaizm. Od tego czasu możemy datować postępującą izolację obu religii – dotychczas nie było czymś nieoczywistym zjawisko judeochrześcijaństwa. Za zakazem zmiany religii wkrótce poszedł zakaz małżeństw mieszanych – początkowo państwowy, a w końcu wzmocniony orzeczeniem kościelnym: w 535 r. synod w Clermont zagroził łamiącym go chrześcijanom ekskomuniką „z racji na permanentny związek z wrogami Kościoła”. Do muru dzielącego oba wyznania dokładano kolejne cegły: ekskomuniką obrzucano za obdarowywanie Żydów lub przyjmowanie od nich prezentów, za spożywanie wspólnych posiłków. Zwolennicy tych zakazów mogli się podpierać nauczaniem choćby św. Ambrożego (IV w.), który przestrzegał: „nawet pogawędka stanowi [dla chrześcijanina] wielkie skażenie”.

Za tym wszystkim poszło odbieranie Żydom dostępnych innym praw: nie mogli sprawować urzędów ani szukać w sądach sprawiedliwości przeciw chrześcijanom. W XI-wiecznym zbiorze prawa kanonicznego Burcharda z Wormacji za większość przestępstw grozi siedem lat pokuty, za zabicie Żyda – 40 dni postu. W końcu Sobór Laterański IV każe Żydom znakować swoje stroje (musieli nosić spiczaste czapki, przyszywać do ubrania żółte kółka itp.). Jak podkreśla abp Ryś, „pogromy nie spadły na Europę jak grom z jasnego nieba – były raczej konsekwencją wcześniejszego podejścia izolacyjnego”.

Papieże wydawali bulle zakazujące prześladowań, argumentując, że przecież Bóg zachowuje Żydów do zbawienia i że „choć ich wiarołomność jest na wiele sposobów udokumentowana, to jednak – skoro przez nich nasza wiara jest dowodzona – nie powinni być przez wiernych ponad miarę uciemiężeni”. Oddziaływanie bulli było jednak znikome: ich zapisy nie były wcielane w życie przez Kościoły lokalne.

Chrzest i stos

„Żydom należy głosić Słowo i trzeba to czynić z miłością” – stwierdził św. Augustyn. Wtórował mu papież Grzegorz Wielki: „Z pomocą Bożą [trzeba] przyprowadzić ich na łono matki Kościoła, wykazując to, czego nauczamy z ich ksiąg”. Z tego – wydawałoby się – niegroźnego podejścia wynikła trwająca wiele stuleci tragedia. Synod w Toledo z VII w. nakazał, by „nikt odtąd nie był siłą przymuszany do wierzenia. Albowiem Bóg komu chce, okazuje łaskę, a kogo chce, czyni zatwardziałym. (...) Trzeba wszakże, aby ci, którzy już wcześniej zostali przymuszeni do wiary chrześcijańskiej, zostali zmuszeni do zachowania wiary przyjętej pod wpływem siły lub konieczności”.

Te dwa zdania będą przewijały się w dokumentach kościelnych przez całe średniowiecze. Pierwsze wprawdzie zakazuje chrzczenia pod przymusem – ale powtarzanie tego zakazu świadczy przecież o tym, że powszechnie go łamano. Z drugim łączy się historia żydowskich konwertytów, których niejednokrotnie czekał los równie tragiczny jak Żydów. Nie ufały im społeczności lokalne. Na Półwyspie Iberyjskim doszło wręcz – zauważa abp Ryś – do wykształcenia się średniowiecznej odmiany rasizmu: pojawiło się tam pojęcie „czystości krwi”, która miała cechować jedynie chrześcijan z dziada pradziada. Papieskie pouczenia pełne cytatów z Pisma Świętego („w jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni”) trafiały w próżnię.


KRZYŻOWCY PÓŁNOCY. Aby istnieć, zakon krzyżacki potrzebował wroga. Dlatego stworzył sobie nad Bałtykiem własną Ziemię Świętą, wygodniejszą niż Palestyna >>>>


Przyjęcie chrześcijaństwa wydawało się rozsądną alternatywą wobec zagrożenia pozbawieniem praw, majątku, a nawet wygnaniem. Już w IX w. papież Leon VII radził: „jeśliby uwierzyć nie chcieli, to ich z waszych miast na mocy naszego autorytetu wypędźcie!”. Jak się okazywało, chrzest nie gwarantował niczego, nawet podstawowego bezpieczeństwa. Konwertyci, obrzucani oskarżeniami o potajemne sprawowanie porzuconych kultów, ginęli w masakrach albo trafiali przed trybunały inkwizycyjne, a potem nierzadko na stos.

Przed trybunałem

Już w XIII w. papieże postawili przed inkwizycją zadanie ścigania fałszywych „przechrztów”. Słynny (i znany z „Imienia Róży”) dominikański inkwizytor Bernard Gui pisał o tych, „którzy po tym, jak zostali nawróceni z wiarołomstwa Żydów do wiary Chrystusa, powrócili do wymiocin judaizmu”. Tragedii konwertytów nie byli w stanie zapobiec papieże, zwłaszcza że w ich wystąpieniach brakowało konsekwencji. „W 1477 r. Sykstus IV zabronił jakiejkolwiek dyskryminacji konwertytów pod karą ekskomuniki, a niespełna 20 lat później Aleksander VI całą serią decyzji dotyczących wielu kościelnych podmiotów opowiedział się za czymś przeciwnym” – wskazuje abp Ryś.

Dodajmy, że ten niesławnej pamięci papież, chwaląc Izabelę Katolicką i Ferdynanda Aragońskiego za wygnanie wszystkich Żydów z Hiszpanii w 1492 r., napisał: „nie zaprzestajecie i z ukrytych, wewnętrznych, wrogów [wiary] owe królestwa oczyszczać – [tych mianowicie], którzy pod imieniem chrześcijańskim okłamując Chrystusa, zakażają Lud Pański żydowską wiarołomnością i obrzydliwym zabobonem”. Chwalił też hiszpańską inkwizycję za ściganie „wiarołomnych” konwertytów. Czynił to dekadę po tym, jak jego poprzednik potwierdził przywileje Żydów hiszpańskich. Wszystko to nie przeszkadzało Borgii chronić „własnych”, rzymskich Żydów.

Pięcioro dzieci młynarza

W lesie nieopodal angielskiego Norwich w 1144 r. odnaleziono zwłoki zamordowanego 12-letniego Williama. Wkrótce potem pewien benedyktyn upowszechnił plotkę, że chłopca porwali Żydzi, torturowali, ukoronowali cierniem, po czym ukrzyżowali. To pierwsza pełna – pisze abp Ryś – średniowieczna opowieść o mordzie Żydów na chrześcijańskim dziecku. Podobne jej szybko zaczęły się mnożyć w całej Europie, przy czym wątki się zmieniały: początkowo chodziło o porwania i morderstwa, potem doszły oskarżenia o utaczanie ofiarom krwi do celów rytualnych, a pod koniec średniowiecza celem żydowskich złoczyńców – o czym wspomniałem na początku – stały się konsekrowane hostie.

Za plotkami na ogół szły pogromy – np. w 1235 r. w Fuldzie spalono na stosie trzydziestu czterech Żydów, których ­oskarżono o zamordowanie pięciorga dzieci młynarza. I znowu – na nic się zdały papieskie potępienia takich czynów. „Nie wolno oskarżać ich o to, że w swoich obrzędach używają ludzkiej krwi, skoro przecież już w Starym Testamencie zostało im przykazane, że nie tylko ludzkiej, ale żadnej krwi nie mogą używać” – pisał trzeźwo Innocenty IV. Papieże, biskupi ani tacy kaznodzieje jak Bernard z Clairvaux nie byli też w stanie powstrzymać pogromów inspirowanych przez podążających do Ziemi Świętej krzyżowców.

Na kredyt u Żyda

Innym źródłem niechęci wobec Żydów były ekonomiczne sukcesy niektórych przedstawicieli ich społeczności. Dokumenty Soboru Laterańskiego IV głoszą: „Im bardziej religia chrześcijańska usiłuje powstrzymać praktykę lichwy, tym bardziej zawzięcie tę niegodziwość uprawiają Żydzi”. Sobór i papież uważali lichwę za godne pogardy narzędzie uciskania chrześcijan. Trochę szkoda, że autor nie poświęca temu zagadnieniu osobnego rozdziału. Lichwa była jednocześnie potępiana i niezbędna: gospodarka średniowieczna, tak jak i współczesna, potrzebowała zastrzyków finansowych. Ponieważ Biblia i kościelne kanony zakazywały pożyczania na procent, Kościół uznał, że mogą się tym parać Żydzi (na zasadzie, że przecież i tak zostaną potępieni). Dodajmy, że średniowieczny rynek kredytowy był okrutny: odsetki sięgały 60 proc., a dłużnik miał na spłatę np. trzy lata. W rezultacie pod zarząd Żydów przechodziły gospodarstwa, kamienice i inne majątki.


500 lat temu na prasy drukarskie wędrował szczególny przekład Biblii. Opracował go ukrywający się przed ludźmi cesarza Marcin Luter >>>>


Z jednej więc strony Kościół, dopuszczając żydowską lichwę, wykonywał teologiczne salto mortale (pomińmy już fakt, że działalność kredytową z powodzeniem prowadziły choćby zakony rycerskie), z drugiej – kredyt „u Żyda” był instrumentem finansowym bardziej toksycznym niż dzisiejsze chwilówki z parabanków. Wszystko to, rzecz jasna, nie usprawiedliwia pogromów, niemniej – to słowa innego mediewisty, dominikanina Tomasza Gałuszki – „pomaga zrozumieć korzenie antysemityzmu, bo tak, jak dziś nikt chyba nie staje w obronie biednych, niesprawiedliwie krytykowanych dyrektorów banków, tak samo wtedy nikt nie bronił Żydów”.

Papieże i naziści

W ostatnim rozdziale abp Ryś wspomina o publikacji „The Holocaust and the Christian World” z 2000 r., która zestawia ustawodawstwo Kościoła i III Rzeszy. Kościół zabraniał małżeństw mieszanych, naziści wydali przepisy o czystości rasy. Kościół zakazywał Żydom wychodzenia z domów w święta chrześcijańskie, naziści zakazali im pojawiania się na ulicach w uroczystości partyjne i państwowe. Sobór Laterański IV nałożył Żydom żółte czapki, naziści kazali znakować ubrania gwiazdą Dawida. I tak dalej.

„Teologia niechęci do Żydów, zaczynająca się od zabrania im tytułu wybrania, ta teologia, która oznaczała eliminację ze świata Żydów i odseparowywania od reszty chrześcijan, przygotowała grunt pod antysemityzm nowoczesny” – podkreślił podczas jednego z paneli na temat książki prof. Paweł Śpiewak.

Bo nie da się napisać historii relacji żydowsko-chrześcijańskich, nawet dotyczącej średniowiecza, ignorując pytanie o odpowiedzialność Kościoła za kształtowanie się antysemityzmu i – w końcu – za Holokaust. Abp Ryś zaznacza już we wstępie, że nie zamierza przekraczać granic średniowiecza, niemniej lektura jego książki nie pozwala pozostawać w „strefie komfortu”. „Antysemityzm nazistowski nie jest wytworem chrześcijańskim, ale chrześcijaństwo nie ochroniło Żydów przed działaniami zbrodniczymi” – mówi autor książki.

Do współczesnego dialogu z Żydami Kościół musi przystępować z pełną świadomością tego, że – uwięziony w teologicznych stereotypach, bezradny wobec wypaczeń religijności ludowej – przez prawie dwa tysiąclecia zawodził starszych braci w wierze. I że wielu jego świętych teologów i papieży posługiwało się językiem, który dziś określamy po prostu mianem mowy nienawiści. ©℗

 

Abp Grzegorz Ryś CHRZEŚCIJANIE WOBEC ŻYDÓW. OD JEZUSA PO INKWIZYCJĘ. XV WIEKÓW TRUDNYCH RELACJI WAM, Kraków 2023

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Szpiczaste czapki braci