Odmowa diagnozowania, dyskryminacja i poniżanie. Fatfobia w gabinetach lekarskich

„Fotel ginekologiczny skonstruowano z myślą o kobietach, nie o wielorybach”. „Powinna pani zastosować dietę MŻ: mniej żreć”. „Kazała mi żyć, jak ludzie żyli w Auschwitz, bo tam nikt nie wyglądał tak paskudnie”. To kilka wyimków z raportu na temat fatfobii w ochronie zdrowia.

03.08.2023

Czyta się kilka minut

Autorki raportu: Urszula Chowaniec i Natalia Skoczylas / archiwum Vingardium Grubiosa

Raport na podstawie 1200 ankiet przygotowały twórczynie podkastu „Vingardium Grubiosa” – prawniczka, działaczka antyprzemocowa i antydyskryminacyjna Natalia Skoczylas oraz kulturoznawczyni, blogerka, edukatorka i feministka Urszula Chowaniec. Ankiety uzupełniały głównie kobiety z dużych miast, w przedziale wiekowym 27–36 lat.

Fatfobia to – według przytoczonej definicji – „postawa świadomej lub nieświadomej niechęci wobec osób grubych”. Ujawnia się np. poprzez „stereotypowe postrzeganie grubych osób jako leniwych i niekompetentnych”. Skoczylas i Chowaniec podkreślają, że świadomie używają przymiotnika „gruby” – chodzi o „przeniesienie akcentu na społeczny odbiór naszych ciał, w tym także przez personel medyczny. Jednocześnie sprzeciwiamy się dehumanizującemu językowi, którego efektem jest dyskusja o »epidemii« czy »promocji« otyłości, oraz odrzucamy BMI jako wskaźnik mówiący o zdrowiu człowieka”. Słowa „otyłość” autorki unikają, aby podkreślić „niezgodę na medykalizację grubości poza gabinetami lekarskimi”.

Raport jest pełen wstrząsających relacji. Oto kilka fragmentów.

„Przyszłam z bólem gardła, a wyszłam z informacją, »że ubrana to jeszcze jakoś wyglądam, ale jak się rozbiorę, to widać, że jestem gruba«. Ginekolog starała się wmówić mi PCOS [zespół policystycznych jajników], bo jestem »gruba, a grube zawsze mają«”.

„Mam figurę typu »gruszki«. Dobę po porodzie, w czasie obchodów, akurat szłam zrobić sobie na korytarzu herbatę, bo tam był czajnik. Lekarza i pielęgniarkę spotkałam w drzwiach. Lekarz przyłożył rękę do mojego brzucha i spytał się, czy jest tam jeszcze drugie, bo mam tak duży brzuch. Mnie zamurowało i chciało mi się płakać. Jak byli już kilka sal dalej, było słychać, jak pielęgniarka próbowała mu zwrócić uwagę, że dopiero co urodziłam i macica się przecież jeszcze nie obkurczyła, brzuch nie wciągnął, a on jej z tekstem, że można mieć po porodzie gruby brzuch, ale ja mam i gruby brzuch, i dupę”.

„Mój syn przyszedł na świat przez CC [cesarskie cięcie]. Powodem było ułożenie pośladkowe. W związku z tym jego główka, która przez całą ciążę była pod moim sercem, nieco się zniekształciła, przez co oczywiście nie było mi do śmiechu. Największą radością dla mnie było to, że jest zdrowy, ale bałam się, że główka się nie wyrówna, martwiłam się, bo byłam nieświadoma, że czasem maluszki tak mają. Pani pielęgniarka, która okazała się kimś, kogo zapamiętam do końca życia, zobaczyła mojego synka i powiedziała z pogardą: Ale on krzywy. Jakbyś tyle nie żarła w ciąży i nie gniotła go żołądkiem, to byś miała normalne dziecko”.

„Byłam ośmieszona przez chirurga przed operacją. Przyszedł podczas mojego badania, usiadł i patrzył na mnie z obrzydzeniem. Aż wybuchnął wrednym śmiechem mówiąc: Pani niedługo i tak umrze. Jak można tak się spaść”.

„Lekarkę (...) poleciła mi koleżanka, jako dobrą specjalistkę od usg piersi. Jak tylko rozpoczęło się badanie, zapytała, dlaczego jestem taka gruba i czy mi to nie przeszkadza. Zdębiałam, grzecznie powiedziałam, że tak, że cały czas dbam o zdrowe odżywianie, ćwiczę i dbam o siebie, ale ze względu na insulinooporność i niedawno zakończone leczenie onkologiczne (w tym sterydy) dużo przytyłam i nie jest tak łatwo schudnąć. Lekarka stwierdziła, że to żałosne, że teraz grube osoby mają dużo usprawiedliwień dla swojego lenistwa. Leżałam, nie bardzo wtedy wiedziałam, co zrobić. Wreszcie wstałam i powiedziałam, że to moja sprawa i żeby mi dała wynik badań. Zapytała, czy mam męża, a potem stwierdziła, że pewnie się mnie wstydzi. I bardzo mu współczuje. Dodała, że ludzie są z innymi z różnych powodów, z litości itp. I że jeśli chcę to zmienić, to powinnam coś ze sobą zrobić. Nie pamiętam, co było dalej i jak wytrzymałam w tym gabinecie do końca”.

„Wielokrotnie słyszałam od lekarzy, że jak schudnę, to moje dolegliwości miną. I tak przez lata cierpiałam z powodu PCOS, endometriozy, zwyrodnienia kręgosłupa, kamicy nerkowej i kilku innych chorób, bo trafić na lekarza, który nie potraktuje mnie jak człowieka trzeciej kategorii, to jak wygrana w lotto. Od jednego z ginekologów usłyszałam, że to niemożliwe, że choruję na endometriozę, bo jestem paskudnie gruba, a to choroba szczupłych i zgrabnych kobiet”.

„Wizyta u dermatologa z powodu długo utrzymującej się pokrzywki na przedramionach i wierzchu dłoni: »to są na pewno potówki, jest pani gruba, to się pani dużo poci, nic nie mogę na to poradzić«. Okazało się, że to przewlekła pokrzywka o podłożu autoimmunologicznym”.

Autorki, analizując podobne historie, wskazują nie tylko na przykłady dyskryminacji, obrażania czy wręcz ataków słownych na pacjentki. Z podobnych postaw lekarzy i lekarek wynikają poważne problemy z dziedziny zdrowia publicznego. 42 procentom ankietowanych odmówiono diagnostyki bądź leczenia, wszelkie objawy chorobowe tłumacząc otyłością („Ginekolog odmówił usg, bo on przez takie pacjentki ma ochotę zrezygnować z zawodu”). „Grubość – czytamy – staje się diagnozą samą w sobie, bez dodatkowych badań czy wywiadu, można powiedzieć, »na twarz«. Ignorowane są inne potencjalne czynniki lub objawy, z którymi zgłosiła się dana osoba”. Opóźnienia w wykryciu chorób kardiologicznych, nowotworowych, hormonalnych i innych prowadzą tymczasem do poważnego zagrożenia zdrowia i życia.

Powyższy problem ma też rewers: wiele osób nie decyduje się w ogóle na sięgnięcie po pomoc medyczną, obawiając się tego, co może je spotkać w gabinecie czy na oddziale ratunkowym („Gabinety lekarskie kojarzą mi się nie z miejscem, gdzie dostanę pomoc, ale gdzie zostanę upokorzona ze względu na moje ciało”). Opisany jest nawet przypadek rezygnacji z wezwania karetki pogotowia po upadku ze schodów. 49 proc. badanych zaczęło „unikać niektórych badań, wizyt, konkretnych lekarzy”, a 25 proc. „znacząco ograniczyło korzystanie z ochrony zdrowia”. Wielu pacjentów wraca do lekarza „dopiero wtedy, kiedy dolegliwości chorobowe rozwijają się do na tyle poważnego stopnia, że samodzielne funkcjonowanie przestaje być możliwe. W wielu przypadkach jest już zbyt późno na leczenie z dobrymi skutkami” – podkreślają autorki.

Ponadto fatfobiczne zachowania personelu niejednokrotnie wzmacniają objawy depresji i wzmagają przejawy zaburzeń odżywiania – co dodatkowo pogarsza stan zdrowia pacjenta.

Raport zamykają rekomendacje dla systemu ochrony zdrowia. Autorki promują wprowadzenie podejścia HAES (Health At Every Size – zdrowie bez względu na rozmiar). Zgodnie z nim „każdy pacjent, niezależnie od wagi, może wprowadzać prozdrowotne nawyki, jak np. aktywność fizyczną i wyprostowanie relacji z jedzeniem”, a personel medyczny powinien „skupiać się na wspieraniu korzystnych dla zdrowia nawyków, a nie straszyć i dyskryminować”. Niezbędne będą również szkolenia antydyskryminacyjne, w tym edukacja w zakresie komunikacji.

Raport jest dostępny pod adresem: vingardiumgrubiosa.pl/raport

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2023