Narcystyczna osobowość naszych czasów

Wobec przemijalności i śmierci kultura zachodnia jest bezradna jak nigdy dotąd. Współczesny narcyz nie umie pogodzić się z tym, że go nie będzie.

07.02.2016

Czyta się kilka minut

 / Fot. Robert Recker / GETTY IMAGES
/ Fot. Robert Recker / GETTY IMAGES

Kim jest współczesny narcyz? Może być brawurowo pokonującym kolejne szczeble menadżerskiej kariery pracownikiem korporacji, po godzinach szukającym duchowych uniesień w medytacji. Może być politykiem, rozprawiającym przed kamerami o wartościach, który w zaciszu kuluarów kalkuluje, jak utrzymać się przy władzy. Może też być celebrytą, wdychającym obłok chwilowej sławy, by – kiedy ten się już rozproszy – na powrót pogrążyć się w życiowej pustce.

Jedno jest pewne: ma wszelkie predyspozycje, by sobie sprawnie radzić w dzisiejszym świecie. Co oczywiście nie znaczy, że jest z tego powodu szczęśliwy. Przeciwnie. Miotany sprzecznymi emocjami, niezdolny do nawiązania głębszych relacji, nienawidzący siebie na równi z uwielbieniem, jakiego oczekuje od innych. Choć żyje w świecie wyobrażeń o swojej wielkości i sławie – wspina się jednak na wysokie szczeble społecznej hierarchii. Diagnozowane w gabinetach psychologów narcystyczne zaburzenie osobowości jest bowiem nie tylko objawem patologii w rozwoju psychiki (wymagającej medycznej czy terapeutycznej interwencji). Jest także skuteczną strategią adaptacyjną, pozwalającą przystosować się do warunków panujących we współczesnej kulturze.

Tę prowokacyjną tezę postawił 37 lat temu amerykański historyk Christopher Lasch w głośnej książce „Kultura narcyzmu”. Polscy czytelnicy mają okazję zapoznać się z nią dopiero teraz, ale jej zasadnicze tezy wcale nie straciły na aktualności. Więcej – niektóre opisywane przez Lascha trendy stały się bodaj jeszcze bardziej wyraziste.

Z gabinetu do świata i z powrotem

Pomiędzy kulturą a psychopatologią jednostek istnieje jakaś zależność. Autor „Kultury narcyzmu” odwołuje się do zasadniczych założeń psychoanalizy: proces formowania się jednostkowej psychiki kształtuje sieć oddziaływań pomiędzy podmiotem a jego otoczeniem. Zanim podmiot będzie w pełni zdolny do funkcjonowania w rzeczywistości społecznych ról, zbuduje sobie najpierw ich wewnętrzne reprezentacje. Dopiero później podzieli uniwersum doświadczenia na to, co subiektywne i obiektywne, zależne i niezależne od jego intencji czy woli.

W ten oto sposób jednostkowa psychika staje się rodzajem zwierciadła, w którym odbija się układ znaczeń, ról i wartości, charakterystyczny dla jej rodzinnego, potem zaś społecznego i kulturowego środowiska.

Przyglądając się jednostkowej psychice, widzimy więc obraz zbiorowości, w której się ona kształtuje. I odwrotnie: analizując cechy i instytucje zbiorowości, otrzymujemy obraz formowanej przez nią jednostki. Narcystyczna osobowość naszych czasów – jak nazywa ją Lasch – jest więc z jednej strony obrazem zmian zachodzących w naszej kulturze w ostatnich kilkudziesięciu latach, z drugiej zaś ich bezpośrednim efektem.

Terapia, korporacja i media

Mimo że Lasch garściami czerpie z dokonań psychoanalizy, jednym z głównych obszarów swojej krytyki czyni psychoterapię. Nie chodzi tu wyłącznie o odmianę jakiejś konkretnej formy psychologicznej interwencji, ale o szeroki konglomerat tak zwanych „narracji ja” – czyli przekonań o tym, jak kształtuje się tożsamość, jakie są jej zasadnicze składniki oraz dynamika i cele jej rozwoju – które rozpowszechniły się w zachodniej kulturze wraz z powstaniem i ekspansją psychoterapii.

Po pierwsze: narracje terapeutyczne centralnym punktem zainteresowania czynią uczuciowy krajobraz jednostki, jej prywatne emocje, przeżycia i fantazje. Po drugie: „przepracowanie” osobistej przeszłości staje się w nich warunkiem koniecznym, celem, a zarazem podstawowym sposobem istnienia w świecie społecznym. Tym samym, powiada Lasch, kultura terapeutyczna rozmontowuje dwa zasadnicze wymiary funkcjonowania człowieka, które dotychczas określały naturę świata relacji międzyludzkich, a mianowicie religię i politykę.

Zewnętrzna, transcendentna instancja nadająca życiu sens zastąpiona zostaje poszukiwaniem emocjonalnej stabilności, spokoju wewnętrznego, samorealizacji czy po prostu zdrowia psychicznego. Aktywność polityczna natomiast ulega deprecjacji, stając się co najwyżej terenem odreagowywania problemów, których źródło kryje się nie na agorze, lecz w mrocznych, prywatnych odsłonach rodzinnych romansów. Kultura terapeutyczna sprzyja więc narcystycznemu zatopieniu się we własnych emocjach i fantazjach, izolując współczesnego mieszkańca Zachodu tak od polityczności, jak i religii, rozumianej jako droga duchowego doskonalenia i nośnik sensu leżącego zdecydowanie poza granicami „tego świata”.

Jednostka pozbawiona tych dwóch zasadniczych zewnętrznych punktów odniesienia nie jest w stanie efektywnie przezwyciężyć tendencji narcystycznej. Czyli stanu, w którym cała energia psychiczna skierowana jest na „ja”, i w którym zatem nie istnieje jeszcze rozróżnienie na podmiot i przedmiot. Ta charakterystyczna dla niemowlęctwa faza rozwoju cechuje się przekonaniem o swoistej omnipotencji, bowiem zaspokajanie przez matkę wszystkich potrzeb dziecka przypisuje ono swojej wszechmocy, nie zaś jakiemuś zewnętrznemu obiektowi.

Kiedy stopniowo te rozróżnienia zaczynają się konstytuować, rozwój może przebiegać w dwóch kierunkach. Albo ku stopniowej akceptacji własnych ograniczeń i zależności, polegającej także na skutecznej nauce panowania nad impulsami, albo ku wtórnemu narcyzmowi, a zatem cząstkowej świadomości istnienia jakichś zewnętrznych obiektów, których wewnętrzny obraz ulega rozszczepieniu. Spełniająca życzenia matka staje się wówczas figurą idealną, matka niezaspokajająca potrzeb przekształca się natomiast w demoniczną, niszczącą siłę.

Niezdolny do konfrontacji z tego rodzaju ambiwalencją podmiot nie potrafi poradzić sobie z jakimikolwiek deficytami. Utożsamia się zatem z idealnym obrazem, nie dokonując pełnego rozróżnienia między sobą a innymi, jak również nie dostrzegając, że rzeczywistość jest złożona, a frustracja to niezbędny składnik doświadczenia, związany z niemożliwością zaspokojenia wszystkich pragnień. Nękany niejasnym lękiem, poczuciem wewnętrznej pustki, zatopiony w fantazjach o własnej doskonałości i samowystarczalności, narcystyczny podmiot nieustannie potrzebuje więc zewnętrznych impulsów, które podtrzymywać w nim będą przekonanie o własnym istnieniu. Nie jest przy tym zdolny do nawiązywania realnych relacji, ponieważ innych ludzi traktuje albo jako reprezentacje swoich cech, albo jako publiczność, na oczach której rozgrywa własne fantazje. Zamiast wchodzić w relacje, wywiera wpływ, zamiast się komunikować – manipuluje, zamiast dążyć do jakichkolwiek celów – stara się wyłącznie wzbudzać podziw.

I w ten sposób zyskuje cechy... idealnego pracownika korporacji. „Uderzyły mnie – pisze Lasch w posłowiu do „Kultury narcyzmu”, kilkanaście lat po pierwszym wydaniu – dane przedstawione w kilku badaniach nad korporacjami biznesowymi, że awans zawodowy zależał nie od rzemiosła czy lojalności wobec firmy, ale od »bycia widocznym«, »chwili«, uroku osobistego i efektownego zarządzania. Jeśli chodzi o relacje międzyludzkie, środowisko współczesnej biurokracji zaczęło wywoływać narcystyczną reakcję i ją nagradzać – niepokój o wrażenie, jakie wywiera ktoś na innych, tendencję do traktowania ich jako odbicia własnego ja”.

Współczesny menadżer bowiem – czy szerzej: uczestnik gry rynkowej – osiąga, zdaniem Lascha, sukces głównie poprzez wywieranie odpowiedniego wrażenia. Nie liczą się realne kompetencje, a jedynie wrażenie asertywności i przebojowości. Miarą jego powodzenia staje się zewnętrznie manifestowana pewność siebie i obraz, jaki tworzą sobie na jego temat współpracownicy, tak podwładni, jak i przełożeni.

W podobny sposób funkcjonuje także rzeczywistość polityczna, w której medialny spektakl, technologie zdobywania i utrzymywania popularności, a także wywoływanie i zarządzanie kryzysem, dawno już zastąpiły tradycyjnie rozumianą służbę publiczną. Politycy, zaangażowani działacze społeczni traktują politykę jako rodzaj gry, która dostarcza im przede wszystkim poczucia satysfakcji i ważności, zapewnia szacunek i uznanie w oczach innych, a zarazem sprawia, że mogą znaleźć się w centrum zainteresowania. Dzięki zwróconym na nich oczom publiczności uzyskując niezbędną do utrzymania względnej stabilności gratyfikację.

Wszystkie te tendencje wspiera galopujący rozwój technologii, przede wszystkim informacyjnych, operujących obrazem. Kiedy Lasch (zmarły w 1994 r.) pisał „Kulturę narcyzmu”, wyróżniał zwłaszcza ekspansję fotografii i telewizji. Wskazywał, że ich rozpowszechnienie doprowadziło do teatralizacji nie tylko życia publicznego, ale wszystkich relacji międzyludzkich. Ludzie zachowują się dziś – twierdził – jakby byli nieustannie obserwowani i nagrywani. Gdyby żył w XXI wieku, w czasach internetu, Facebooka i Instagrama, z pewnością byłby dumny z trafności swoich wczesnych intuicji.

Rodzina i Faust

Ostatecznie Lasch okazuje się specyficznym i nieoczywistym konserwatystą, który współczesny narcyzm kojarzy przede wszystkim z rozpadem rodziny i tradycyjnej, opartej na autorytetach i ciągłości kulturowego przekazu strukturze społecznej. Patologie kapitalizmu, owocujące postępującymi nierównościami ekonomicznymi, niepewność, w jakiej żyje dziś znakomita większość mieszkańców Zachodu, zbrojne konflikty kładące się cieniem na poczuciu bezpieczeństwa, a wreszcie rewolucja obyczajowa i rozmontowanie stabilnego układu rodzinnego, z pomocą którego reprodukowano wiedzę o przeszłości i zapewniano sukcesję kolejnym pokoleniom – wszystko to, zdaniem Lascha, doprowadziło naszą kulturę do opłakanego stanu.

Narcystyczne zaburzenia osobowości są więc objawem choroby toczącej zachodni świat, którego instytucje społeczne przestały adekwatnie reagować na zasadnicze realia ludzkiej egzystencji. Tworzą je przecież nieuchronna przemijalność i śmiertelność, wobec których okazujemy się dzisiaj bezbronni jak nigdy dotąd. Tradycyjne formy kulturowe, przekonuje Lasch, stanowiły rodzaj mądrej, uwzględniającej rzeczywistość strategii przygotowującej kolejne pokolenia do zderzenia z tymi niezbywalnymi aspektami ludzkiej kondycji.

Kultura współczesna, utraciwszy zasadnicze punkty orientacyjne, usiłuje uniknąć konfrontacji ze śmiercią i przemijaniem, przypominając w tym Fausta szukającego w magii sposobu na przekroczenie wszelkich ludzkich uwarunkowań. Oto współczesny narcyz – niezdolny do akceptacji własnych ograniczeń, niezdolny do pogodzenia się z tym, że kiedyś go nie będzie, a na jego miejsce przyjdą inni, których powinien przygotować do wejścia w ten świat.

Jeśli jednak cechą klasycznie narcystyczną jest permanentne wymaganie pomyślnych rozwiązań, to przyjęcie do wiadomości, że nic nas nie uratuje przed śmiercią i przemijalnością, może się okazać pierwszym krokiem na długiej drodze, która wyprowadzi nas poza granice rozdętego do granic możliwości „ja”. Tak przynajmniej uważał Christopher Lasch, jeden z najciekawszych proroków nadchodzącego zmierzchu zachodniej kultury. Jako urodzony malkontent, podkreślał zarazem, że rokowania w terapii jednostek narcystycznych są praktycznie rzecz biorąc beznadziejne. ©

Christopher Lasch, „Kultura narcyzmu. Amerykańskie życie w czasach malejących oczekiwań”, przeł. Grzegorz Ptaszek i Aleksander Skrzypek, Wydawnictwo Akademickie SEDNO, Warszawa 2016.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Eseista i filozof, znany m.in. z anteny Radia TOK FM, gdzie prowadzi w soboty Sobotni Magazyn Radia TOK FM, Godzinę filozofów i Kwadrans Filozofa, autor książek „Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii”, „Co robić przed końcem świata” oraz „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2016