Dwie królowe

Z plakatu patrzy połowa twarzy brytyjskiej monarchini - zwieńczona nieskazitelną ondulacją, z makijażem, biżuterią i zaciśniętymi w kreskę, wąskimi ustami. Czy film Stephena Frearsa odsłoni drugą, nieupozowaną część twarzy Elżbiety II?.

24.01.2007

Czyta się kilka minut

Helen Mirren jako Elżbieta II i Kirsten Dunst jako Maria Antonina /
Helen Mirren jako Elżbieta II i Kirsten Dunst jako Maria Antonina /

Nie do końca. Pokaże natomiast pasjonujący konflikt dwóch światów: zakonserwowanej tradycji i współczesności, kształtowanej pod terrorem mediów. Uosobieniem tych światów jest brytyjska królowa i świeżo upieczony premier Tony Blair.

Głowa, co koronę nosi

Nie ulegając pokusie łatwej karykatury, Frears i jego scenarzysta Peter Morgan zderzają ze sobą skostniały, podporządkowany dworskiej etykiecie pałac Buckingham i spontaniczny, bałaganiarski, pełen książek i dzieci dom rodziny Blairów. Ten rozdźwięk pogłębi się w lecie 1997 r., kiedy w wypadku samochodowym pod Paryżem zginie księżna Diana, a królowa znajdzie się pod ostrzałem opinii publicznej. Teściowa Lady Di nigdy nie kryła się ze swoją antypatią wobec księżnej Walii. Teraz, w krytycznym dla monarchii momencie, musi zająć jednoznaczne stanowisko. Jej ucieczka do wiejskiej posiadłości Balmoral, zwlekanie z oficjalnym pogrzebem, odmowa spuszczenia flagi do połowy masztu na znak królewskiej żałoby, wreszcie brak oświadczenia w prasie ściągną gromy nad pałac Windsorów. Notowania monarchii spadną dramatycznie.

W tym momencie Blair dostrzega swoją polityczną szansę. Pierwszy premier z ramienia Partii Pracy po 18 latach rządów torysów chciałby unowocześnić monarchię, a przynajmniej wpłynąć na jej medialny obraz. Rozpoczyna się fascynujący pojedynek.

"Niespokojna to głowa, co koronę nosi" - motto filmu zaczerpnięte zostało z "Henryka IV" Szekspira. "Królowa" nie została jednak skrojona na modłę szekspirowskiej tragedii, jak choćby nakręcona przed kilku laty "Elizabeth" Shekhara Kapura, opowiadająca o dramatycznym losie Elżbiety I. U Frearsa mówi się wiele o ciężarze korony: o tym, że oznacza ona nie tylko niedostępny śmiertelnikom przywilej, ale także zobowiązanie i poświęcenie. Weźmy choćby taką scenę: pozując nadwornemu portreciście, Elżbieta żali się, że nie mogła zagłosować podczas ostatnich wyborów (teoretycznie ma takie prawo, musi jednak pozostać apolityczna). Ale malarz pociesza ją zaraz, że to przecież "jej" rząd - do królowej wszak należy mianowanie jego członków, choć sama nie rządzi.

Ta dialektyka władzy ujawni się też podczas sceny pierwszej audiencji Blaira: monarchini z właściwym sobie angielskim sarkazmem zaznacza, że przeżyła już dziesięciu premierów. Wkrótce jednak okaże się, jak wiele zawdzięcza temu chłopięcemu, pełnemu energii i jakże przebiegłemu politykowi, którego sędziwa Królowa Matka porównuje złośliwie do "uśmiechu kota z Cheshire".

Dobra stara Anglia

Stephen Frears, brytyjski reżyser, który w gniewnych latach 80. uchodził, obok Kena Loacha i Mike'a Leigha, za antythacherowskiego "specjalistę od niezadowolenia społecznego", a po latach kariery za oceanem ("Niebezpieczne związki", "Przypadkowy bohater") powrócił do ojczyzny (mroczny thriller "Niewidoczni" o imigrantach w Londynie), by zaskoczyć tych, którzy spodziewaliby się po nim zjadliwej satyry politycznej. Humor "Królowej" jest wyrafinowany i cudownie lekki. Dwór królewski jawi się co prawda jako anachroniczna instytucja o wyraźnie matriarchalnym profilu - stąd bierze się nieco pantoflarski książę Filip, książę Karol zaś wypada tak bezpłciowo, że widzowi w ogóle nie przeszkadza fakt, iż gra go aktor fizycznie niepodobny do oryginału. Relacje małżeńskie i rodzinne zdają się ułomne i wystudzone, oficjalne niczym dworski protokół. Rozczaruje się jednak ten, kto zaglądając za kulisy królewskiego teatru, oczekuje obnażenia czy pikantnego skandalu.

Frears nakręcił film wbrew poetyce tabloidów. Jeśli coś się w tym obrazie odsłania, to głównie za sprawą grającej główną rolę Helen Mirren - największej kreacji aktorskiej minionego roku. Myślę, że od tej pory Elżbieta II dla wielu ludzi będzie miała twarz wielkiej brytyjskiej aktorki. Mirren niezwykle subtelnymi środkami uczłowiecza postać królowej. Samym spojrzeniem czy drgnieniem twarzy-maski jest w stanie wyrazić więcej niż całe stronice scenariusza. Zakryte emocje i konwencjonalne słowa tylko kilka razy ustępują miejsca "prawdziwej" Elżbiecie.

W scenach z wiejskiej rezydencji Wind­sorów widzimy królową w poluzowanym nieco gorsecie. Z dala od jupiterów, w chustce na głowie i kaloszach, w asyście ukochanych psów myśliwskich wygląda niczym krzepka angielska wieśniaczka. Niemal słyszymy, jak oddycha pełną piersią. Tak naprawdę lubi chyba proste, wiejskie życie. W niezwykłej scenie nad rzeką królowa staje oko w oko z jeleniem. To zwierzę, wolne i piękne, pełne wrodzonego majestatu, ale już przeznaczone na odstrzał, skłania królową do metafizycznej zadumy. Będzie jeszcze jedna taka chwila, w finale filmu, kiedy zobaczymy, jak zimnej królowej na moment ściska się serce.

W dramacie Frearsa odnajdziemy jednak coś więcej niż tylko intymny portret samotnej władczyni. W osobie królowej ogniskuje się także odchodząca w niebyt "dobra stara Anglia". Elżbieta jest reliktem tamtego świata: mocarstwowych ambicji, konserwatywnych wartości, uświęconego wielowiekową tradycją porządku. Ona już nie rozumie świata, w którym żyje. Nauczona powściągliwości, nie pojmuje czasów medialnych spektakli, obyczajowej swobody, ciągle używa niemodnych słów, takich jak "upokorzenie" czy "godność." Nie chce się ugiąć po presją mass mediów i dostarczyć im pożywki.

Być może z tego właśnie powodu tak dramatycznie rozminęła się ze swoją synową. Nie rozumie jej popularności za życia ani tym bardziej pośmiertnego kultu. "Królowa ludzkich serc", "księżna ludu" od początku nie pasowała do rodziny Windsorów. Idąc za głosem serca, flirtując z mediami, sprzeniewierzyła się, zdaniem Elżbiety, powinnościom przyszłej królowej. W filmie oglądamy pożegnanie Diany: wielotysięczne tłumy przed księgą kondolencyjną, dorośli i dzieci, geje i ludzie różnych ras składają kwiaty pod bramą pałacu. Diana to celebrity, ale kochano ją bardziej za jej pot­knięcia niż za książęcy blask. Kim jednak była naprawdę? Może to właśnie królowa zobaczyła w niej coś, czego nie dostrzegli wszędobylscy paparazzi i wszechwiedzący pismacy, którzy mieli niemały udział w tragicznej śmierci księżnej?

Paris Hilton

Życie na świeczniku, jego blaski i cienie - to częsty temat filmowych opowieści. Sofia Coppola nakręciła pełną przepychu "Marię Antoninę", przyrównując tytułową bohaterkę do dzisiejszych gwiazdek pop- kultury. Francuska królowa przypomina XVIII-wieczną Paris Hilton, kosmicznie znudzoną, pławiącą się w nieprzyzwoitym zbytku, ale też i tęskniącą za odrobiną normalności.

To współczesne wychylenie wyraża w filmie Coppoli ekstrawagancka ścieżka dźwiękowa, gdzie obok Couperina i Rameau usłyszeć można popularne niegdyś grupy "The Cure" czy "New Order". Ostry teledyskowy montaż odsłania konsumpcyjno-fetyszystyczny stosunek do życia młodziutkiej królowej: niekończącą się feerię obżarstwa, fatałaszków, wyuzdanych kaprysów. A cena rozpasania będzie słona.

I to nie tylko dlatego, że nad płochą Marią Antoniną wisi już cień gilotyny. Bycie królową oznacza życie w pułapce konwenansów, przy otwartej kurtynie, bez prawa do intymności i samostanowienia.

Coppola niestety nadto uprościła swój wywód, skupiając się na rozbuchanych scenkach rodzajowych. Odarła swoją historię z tragizmu, wybierając konwencję zwiewną jak różowa pianka na królewskim torcie. Wiemy z historii, że jest to lekkość zwodnicza, jednak grana przez Kirsten Dunst młodziutka monarchini nie wnosi do portretu królowej niczego poza młodzieńczą werwą, która stopniowo ustępuje miejsca rezygnacji i zgnuśnieniu.

"Maria Antonina" to film całkowicie odmienny od "Królowej" Frearsa. Pierwszy operuje przede wszystkim obrazem i nastrojem, drugi - błyskotliwą anegdotą. Pierwszy ma młodzieńczy urok, chwiejność reżyserskiej ręki, ulotność motyla, ale pomimo zabiegów uwspółcześniających nie udaje mu się zaintrygować nas osobą swojej bohaterki. Drugi - opowiadając historię niemal równie odległą, bo znaną nam wyłącznie z kolorowych magazynów i telewizyjnych doniesień, pokazuje całą złożoność i tajemniczość brytyjskiej monarchini. Nie próbuje jej wizerunku ani niszczyć, ani celebrować. Jest pod tym względem powściągliwy jak ona sama.

A przy okazji opowiada jeszcze o czymś - o czasach, w których codziennie spadają głowy możnych tego świata: za pośrednictwem telewizji, internetu, plotkarskich pism. Zupełnie jak 200 lat temu - gawiedź zawsze potrzebowała spektaklu.

  • "KRÓLOWA" ("The Queen") - reż.: Stephen Frears, scen.: Peter Morgan, zdj.: Affonso Beato, muz.: Alexandre Desplat, wyst.: Helen Mirren, Michael Sheen, James Cromwell, Sylvia Syms, Alex Jennings, Helen McCrory i inni. Prod.: Wielka Brytania / Francja / Włochy 2006. Dystryb.: SPInka. W kinach od 26 stycznia.
  • "MARIA ANTONINA" ("Marie Antoinette") - scen. i reż.: Sofia Coppola (na podstawie powieści Antonii Fraser), wyst.: Kirsten Dunst, Rip Torn, Jason Schwartzman, Judy Davies, zdj.: Lance Acord, kostiumy: Milena Canonero, wnętrza: Veronique Melery. Prod.: Sofia Coppola i Ross Katz. W kinach od 5 stycznia 2007 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2007