Cel i środki

Osławione waterboarding to symulowanie topienia: więźniowi zakrywa się twarz, układa głową w dół i zalewa oczy i nos wodą. Strach przed śmiercią przychodzi prawie natychmiast. To jedna ze "wzmocnionych metod przesłuchań" stosowanych przez amerykańskie służby wobec więźniów związanych z Al-Kaidą. Ale nie jedyna. Inne to m.in. upokarzające bicie, pozbawianie snu, przetrzymywanie w całkowitych ciemnościach i w kompletnej niepewności co do własnego losu. Tortury to nie tylko zadawanie bólu.

21.04.2009

Czyta się kilka minut

W zeszłą środę "Rzeczpospolita" przedstawiła dowody na to, że od 2002 r. do września 2003 r. na lotnisku w Szymanach lądowały samoloty wykorzystywane przez służby USA. Nad Polską otrzymywały status lotów rządowych, a europejska kontrola lotów była wprowadzana co do nich w błąd. Świadkowie relacjonują, że z samolotów wyprowadzano ludzi w kajdankach i z zawiązanymi oczami. Zaś Prokuratura Krajowa prowadzi teraz śledztwo m.in. w sprawie decyzji, które mogły spowodować utratę kontroli nad ważnym obiektem w kraju - czyli utratę części suwerenności. Wcześniej poszlaki o istnieniu w Polsce więzień CIA przedstawiały m.in. Amnesty International i "New York Times".

Polska pomagała wówczas w przetrzymywaniu więźniów z Al-Kaidy z naruszeniem prawa, jeśli nawet była ledwie bazą przerzutową. Gorzej, że jeśli rządzący faktycznie "do końca nie wiedzieli", co się dzieje w Starych Kiejkutach, dali zielone światło na wszystko, co CIA uzna za stosowne w wojnie z terroryzmem.

A wiadomo było, że CIA - parafrazując powiedzenie z czasów II wojny - "walcząc z diabłem, sięgnęła po diabelskie metody".

Gdy Barack Obama ogłaszając, że oficerowie CIA, którzy stosowali tortury, nie będą karani, bierze odpowiedzialność polityczną na siebie, nasi politycy wciąż bagatelizują problem. A jest to problem całego kraju, którego prokuratura prowadzi przecież oficjalne śledztwo. Rzecz rozgrywa się między sojuszniczymi zobowiązaniami, kwestiami bezpieczeństwa a uczciwością wobec własnej opinii publicznej, traktowanej dotąd jak nierozumna. Problem nie dał się jednak zamieść pod dywan i może wreszcie doczekamy się debaty nad tym, czy wszystko można usprawiedliwić warunkami wojennymi, mniejszym złem, a nawet wydobytymi informacjami, które pozwoliły uchronić dziesiątki niewinnych.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, twórca i prowadzący Podkastu Tygodnika Powszechnego, twórca i wieloletni kierownik serwisu internetowego „Tygodnika” oraz działu „Nauka”. Zajmuje się tematyką społeczną, wpływem technologii… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2009