Reklama

Ładowanie...

Biskup wolnych Ukraińców

Biskup wolnych Ukraińców

02.06.2017
Czyta się kilka minut
Zmarł kardynał Lubomyr Huzar, w latach 2001-2011 zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.
W

Wraz z jego śmiercią odeszła cała epoka w naszym Kościele – podkreśla w rozmowie z KAI ks. prof. Bohdan Prach. W słowach rektora Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie nie ma przesady. Biografia kardynała była ściśle związana z losami jego kraju i Kościoła. A także z polską historią.

Huzar przychodzi na świat w 1933 r. we Lwowie. W 1944 r. przed wojskami sowieckimi ucieka wraz z rodziną do Austrii, a następnie do Stanów Zjednoczonych. Tam kończy studia filozoficzne i teologiczne, w 1958 r. przyjmuje święcenia kapłańskie. Wykłada w seminarium duchownym w Stamfordzie. Potem trafia do Rzymu, gdzie w latach 1969-1972 studiuje na wydziale teologii Papieskiego Uniwersytetu Urbanianum. W 1973 r. wstępuje do zakonu studytów, a rok później zostaje przełożonym klasztoru „Studion” we włoskiej Grottaferrata.

Utalentowanego zakonnika dostrzega kard. Josyf Slipyj, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, w tym czasie przebywający na emigracji, a wcześniej przez 18 lat więziony w sowieckich łagrach. Kardynał Slipyj stara się odbudować swój Kościół, oficjalnie zlikwidowany w Związku Sowieckim w 1946 r. Nie jest to zgodne z ówczesną polityką Watykanu, starającego się polepszyć stosunki z Moskwą.

W 1977 r., bez zgody papieża Pawła VI, Lubomyr Huzar z rąk kard. Slipyja otrzymuje sakrę biskupią. Po tym akcie relacje z Watykanem stają się coraz bardziej napięte. Mówi się nawet o schizmie. Zmianę przynosi dopiero pontyfikat Jana Pawła II: nowy papież otwarcie wspiera grekokatolików. Jednak sam Huzar prawie dwie dekady musi czekać na papieskie potwierdzenie tytułu biskupiego.

Przyszły kardynał poświęca się swojemu zakonowi. W 1978 r. zostaje archimandrytą studytów w Europie i Ameryce. W 1985 r. otrzymuje nominację na wikariusza generalnego u boku arcybiskupa większego Lwowa kard. Myrosława Lubacziwśkiego (także przebywającego na emigracji).

Na Ukrainę Huzar może wrócić dopiero po upadku Sowietów. W 1993 r. przyjeżdża tu z grupą mnichów. Odbudowuje życie zakonne w swoim kraju. Po trzech latach zostaje biskupem pomocniczym, a w 2001 r. arcybiskupem większym Lwowa. W tym samym roku otrzymuje kardynalski kapelusz. Po trzech latach swoją oficjalną siedzibę przenosi do stołecznego Kijowa. Od tej pory nosi tytuł arcybiskupa większego kijowsko-halickiego. To ostatni symboliczny akt, kończący odbudowę Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego na wolnej już Ukrainie.

W 2011 r. ze względu na wiek i stan zdrowia Huzar rezygnuje z urzędu. Jego głos jednak nadal jest uważnie słuchany, nie tylko w kwestiach wiary. Zawsze głośno mówił o sprawach ważnych dla swojego kraju. Zabiegał też o dobre stosunki polsko-ukraińskie. Był jednym z inicjatorów ogłoszonego w 2005 r. „Listu biskupów greckokatolickich Ukrainy i rzymskokatolickich Polski”. „Mamy świadomość – pisali hierarchowie – że aby budować jedność narodów i rozwijać wzajemne stosunki w duchu zaufania, należy przezwyciężyć dziedzictwo przeszłości, wybaczyć sobie historyczne krzywdy i nieporozumienia, oczyścić naszą pamięć oraz budować cywilizację miłości”.

W lutym 2014 r., w momencie szczególnym dla Ukrainy – trwały protesty na kijowskim Majdanie – mówił w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym” (zatytułowanej „Wreszcie stajemy się wolni”): „Po 2005 roku nie zrobiliśmy wszystkiego, co do nas należało. Chyba przespaliśmy ten czas. Może teraz będzie inaczej”. I przestrzegał: „Historii nie da się zmienić, nawet gdybyśmy bardzo tego chcieli. Ale nie możemy dopuścić do tego, by przeszłość stała się przeszkodą w zbliżeniu i budowaniu przyjaznych relacji dzisiaj”.


Przeczytaj wywiad z kard. Huzarem, który opublikowaliśmy w 2014 r. 

Autor artykułu

Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]