Zimna woda Tuska

Oczekiwanie, że były premier wkrótce dokona przełomu w polskiej polityce, świadczą mniej o jego intencjach, a bardziej o naszej potrzebie wyjścia z obecnego klinczu.

06.05.2019

Czyta się kilka minut

Donald Tusk na Uniwersytecie Warszawskim, 3 maja 2019 r. / Jacek Domiński / REPORTER /
Donald Tusk na Uniwersytecie Warszawskim, 3 maja 2019 r. / Jacek Domiński / REPORTER /

Mało kto z milionów korzystających z wolnego czasu na majówkę zastanawia się głębiej nad tym, co tak naprawdę przy okazji rocznicy Konstytucji 3 Maja należy wspominać. Może i lepiej, bo jest to w istocie rocznica smutna: symboliczny moment założycielski niemożności budowy nowoczesnego (wedle miary aktualnej w danej epoce) państwa i ustroju społecznego. To tam sięgają korzenie naszego długiego trwania w peryferyjności, która prześladuje do dziś każdego znaczącego polityka. To ona była ramą polityki minimalizmu i ciepłej wody Donalda Tuska, a dziś stanowi pożywkę dla kompleksów, którymi żongluje Jarosław Kaczyński.

„Brońmy Polskę, Europę i samych siebie przed sklerozą przekonań” – apelował w piątek Donald Tusk, przypominając zgromadzonym na Uniwersytecie Warszawskim słuchaczom słowa Ortegi y Gasseta, który w wiecznym ruchu myśli i skłonności do wątpienia widział sedno przewagi cywilizacji europejskiej. Przewodniczący Rady Europejskiej wskazał przy tym na wyzwania mądrej polityki najbliższej dekady, które w zestawieniu z tym, o czym na ogół dyskutują nasi politycy, brzmią egzotycznie – zwłaszcza opowieść o wielkiej czwórce firm technologicznych, które budują imperium nadzoru i manipulacji. „Najważniejszym problemem, problemem politycznym, powiedziałbym egzystencjalnym, a może nawet wręcz metafizycznym, jest uniknięcie alternatywy między dominacją, hegemonią a rozpadem i entropią” – mądre to słowa, ale Tusk nie przyjechał do Warszawy jako intelektualista z zachodniego think tanku, tylko polski polityk, nawet jeśli chwilowo zawieszający siłę sprawczą z racji pełnienia brukselskiego urzędu.

O tym, jak praktycznie wdrażać sugestię, by „z ojczyzny zrobić dom dla wszystkich, a nie dla wybranej grupy, nie dla władzy”, Tusk już nie mówił. Mistrzem konkretu okazał się za to dzień później Jarosław Kaczyński, przemawiający podczas pikniku wyborczego – nawet jeśli był to konkret jak cep do walenia po głowie niedostosowanych: „Nie ma dzisiaj alternatywy patriotycznej dla tej polityki, którą podjęliśmy, zapowiedzieliśmy, realizujemy, dotrzymujemy słowa. Jesteśmy polskimi patriotami (…) państwo jest emanacją narodu i ten naród musi być wspólnotą”.

Niestety, charyzma dowcipnego erudyty nie wystarcza jako kontra dla takich wystąpień. Dziecinne w sumie oczekiwania, iż swoją zawieszoną siłą Tusk wkrótce dokona przełomu w polskiej polityce (widoczne choćby poprzez solidną dawkę błota, jakie na zapas przygotowała w związku z jego wystąpieniem telewizja publiczna), świadczą mniej o realnych intencjach dawnego lidera PO – warunkowanych przez misterne kalkulacje wpływów w obecnej Platformie – a bardziej o naszej potrzebie wyjścia z obecnego klinczu. Na poziomie deklaracji, ale i chyba realnych intencji Tusk nie siodła białego konia i nie pozwala naszej straumatyzowanej wyobraźni zbiorowej obsadzić się w roli męża opatrznościowego. Trzeba sobie radzić z takimi liderami, jakich mamy. W tym sensie to lekcja dojrzałego realizmu, równie ważna dla wyjścia Polski z pozycji peryferyjnej odległości, jak wzmacnianie gospodarki, armii czy skuteczna obrona interesów w Europie.   ©℗


KS. ADAM BONIECKI: CO WŁAŚCIWIE ŚWIĘTOWALIŚMY

Kiedy 3 maja zapytałem ministrantów, jakie dziś mamy święto, odpowiedzieli chórem, że Konstytucji, i byli lekko zaskoczeni, gdy dodałem, że także Matki Boskiej Królowej Polski.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zawodu dziennikarskiego uczył się we wczesnych latach 90. u Andrzeja Woyciechowskiego w Radiu Zet, po czym po kilkuletniej przerwie na pracę w Fundacji Batorego powrócił do zawodu – najpierw jako redaktor pierwszego internetowego tygodnika książkowego „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 19/2019