Wołyń: waga słów

Tym razem zbrodnia na Wołyniu zostanie przez polski Sejm nazwana ludobójstwem. PiS złożył w Sejmie projekt uchwały w tej sprawie, w którym pada to słowo.

03.07.2016

Czyta się kilka minut

11 lipca zostanie też ustanowiony Dniem Pamięci o Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II RP. Środowiska kresowe i niektórzy posłowie Kukiz’15 wyrażają niezadowolenie. Ich zdaniem lepszy od uchwały byłby dokument ważniejszy w hierarchii prawnej – czyli ustawa.


CZYTAJ TAKŻE:

Miron Sycz, działacz Związku Ukraińców w Polsce: Ukraińcy są albo niedługo będą przygotowani na to, żeby się uporać ze sprawą zbrodni wołyńskiej. To dla nich trudne, nie czyńmy niczego, by ich poganiać czy upokarzać.


Dla PiS uchwała jest dokumentem trudnym. Po pierwsze, ich patron Lech Kaczyński inaczej prowadził dialog z Ukrainą. Unikał nazywania zbrodni ludobójstwem. Robił wiele dla pojednania. Wraz z prezydentem Wiktorem Juszczenką wziął m.in. udział w uroczystościach w Pawłokomie, gdzie ukraińscy cywile zginęli z rąk Polaków. Jak podkreślają współpracownicy Lecha Kaczyńskiego, spotkała go za to czarna niewdzięczność. Juszczenko, pod koniec kadencji, ogłosił Stepana Banderę i Romana Szuchewycza, dowódcę UPA, bohaterami Ukrainy. Było to politycznym ciosem dla polskiego prezydenta. Sprawa wróciła w 2013 r., w 70. rocznicę. Sejm – gdzie większość miała PO – proponował uchwałę uznającą Wołyń za „zbrodnię noszącą cechy ludobójstwa”. Wówczas Jarosław Kaczyński mówił, że nie wolno się wahać i mordy należy nazwać wprost „ludobójstwem”. Dziś trudno byłoby mu zmienić zdanie.

Tymczasem od trzech lat zmieniło się wiele. Ukraina przeżyła prozachodnią rewolucję i prowadzi wojnę ze wspieranymi przez Rosję separatystami. Władze w Kijowie oskarżane są przez Moskwę o nawiązywanie do faszystowskiej tradycji UPA. W całym kraju stają pomniki ku czci UPA, do tej tradycji odwołują się także walczący na froncie. Krytykowanie UPA jest uznawane za wpisywanie się w retorykę Kremla.

Uchwała o „ludobójstwie” zostanie więc zapewne źle przyjęta na Ukrainie. Tymczasem PiS chce utrzymywać z Kijowem przyjazne relacje. Jak podkreśla opozycja, PiS podjęło sprawę na własne życzenie. W praktyce nie musieli zajmować się Wołyniem na poziomie parlamentu – mamy nieokrągłą rocznicę, wystarczyłaby konferencja naukowa.

We wcześniejszych latach politycy działający na rzecz pojednania polsko-ukraińskiego próbowali lobbować na rzecz przyjmowania jednobrzmiących uchwał w rocznicę wołyńską w Sejmie i Radzie Najwyższej Ukrainy. W tym roku propozycja wyszła z Rady Najwyższej, ale marszałek Sejmu nie nadał jej biegu. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2016