Wigilia w listopadzie

W „Cichej nocy” polski dom, w którym przy wigilijnym stole spotyka się wielopokoleniowa rodzina, choć nie jest żadnym „domem złym”, stał się przez lata tworem nieusuwalnie pękniętym.

20.11.2017

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Cicha noc” / ROBERT JAWORSKI / FORUM FILM
Kadr z filmu „Cicha noc” / ROBERT JAWORSKI / FORUM FILM

Polskie kino na powrót zdominowały święta polskie, zarówno te z kalendarza religijnego, jak i patriotycznego. Pierwsza komunia w filmach „Dzikie róże” Anny Jadowskiej i „Wieża. Jasny dzień” Jagody Szelc, ale także Święto Niepodległości w „Pewnego razu w listopadzie” Andrzeja Jakimowskiego zadają pytania o naszą przynależność do wspólnoty – religijnej, obywatelskiej czy rodzinnej.

Podobnie jak w rumuńskiej „Sieranevadzie”, najważniejsze Polaków rozmowy toczą się przy zastawionym (i zakrapianym) stole. W tę świąteczną serię wpisuje się także „Cicha noc” Piotra Domalewskiego, zwycięzca ostatniego festiwalu w Gdyni. Urodzony w 1983 r. debiutant, znany dotychczas głównie z ról filmowych i teatralnych, inscenizując Wigilię na polskiej prowincji, opowiada o rodzinie jako bliskości i jako pułapce. Ale także o sztafecie pokoleń i próbach wyrwania się z niej. Wreszcie – o różnych odcieniach tej naszej nie do końca chcianej tradycji, którą przez wieki stała się emigracja.

Innej nie będzie – tak można by podsumować Domalewskiego opowieść o rodzinie, choć znajdą się pewnie i tacy, którzy w jej miejsce najchętniej od razu wstawiliby Polskę. Ambicje reżysera są jednak o wiele bardziej kameralne. Dawid Ogrodnik wciela się tu w rolę Adama, który w przededniu świąt Bożego Narodzenia przyjeżdża z Holandii do rodzinnego domu i dość szybko okazuje się, że ta niezapowiedziana wizyta nie będzie służyć wyłącznie wspólnemu świętowaniu. Chłopak chciałby rozkręcić za granicą własny interes, w czym może mu pomóc spadek po dziadku, ale do tego musi jeszcze przekonać swoich krewnych. Biorąc pod uwagę fakt, iż jego dziewczyna właśnie spodziewa się dziecka, Wigilia ta mogłaby stać się dla Adama nowym początkiem. Za pomocą cyfrowej kamery chwyta łapczywie drobiazgi związane ze świątecznymi przygotowaniami – jakby wiedział, że przebywa w tym domu po raz ostatni.

Już od pierwszych scen Domalewski zaznacza rysy na ciepłej rodzinnej fotografii. Samochód, którym Adam zajeżdża z fasonem do rodzinnej wsi, pochodzi z wypożyczalni. Choinka, która za chwilę rozbłyśnie w stołowym pokoju, została ukradziona z lasu. Matka (w tej roli rzadko widziana na ekranie Agnieszka Suchora) próbuje po kobiecemu „ratować święta” i chowa wódkę przed ojcem (gra go, jakżeby inaczej, Arkadiusz Jakubik). Młodsza siostra Adama niemiłosiernie fałszuje na skrzypcach „Cichą noc”, choć ważniejszy od kolędy jest puszczany w telewizji „Kevin sam w domu”. Starsza z sióstr (Maria Dębska) przybywa na Wigilię z podbitym okiem, zaś młodszy brat (Tomasz Ziętek) boczy się na Adama i ogólnie dzieje się między nimi nie najlepiej. Żeby bożonarodzeniowej tradycji stało się zadość w stu procentach, za oknem panuje „wieczny listopad”, czytaj: polska szaruga i błoto.

Brzmi znajomo? Z powyższego opisu można by wysnuć wniosek, że Domalewski jest nieodrodnym dzieckiem Wojciecha Smarzowskiego. Podobieństwa są jednak tylko powierzchowne. Przede wszystkim młody reżyser traktuje swoich bohaterów jak członków własnej rodziny, czyli lubi ich mimo wszystko. Portretując drugie pokolenie emigrantów zarobkowych, dostrzega w ich losach złowrogi fatalizm. Przebija on szczególnie w pijackich wyznaniach ojca, którego wieloletnia poniewierka za chlebem odcisnęła się na życiu wszystkich członków rodziny, na wzajemnych relacjach i późniejszych wyborach dokonywanych przez dzieci. W tym miejscu Domalewski dotyka bolesnego problemu, rzadko obecnego z taką siłą w naszym kinie. Dom, w którym przy wigilijnym stole spotyka się wielopokoleniowa rodzina, choć nie jest żadnym „domem złym”, stał się przez lata tworem nieusuwalnie pękniętym. Bohaterom „Cichej nocy” nie pozostało już nic innego, jak tylko wiara w „święta polskie”. Że raz do roku, jedząc razem barszcz z uszkami i dzieląc się opłatkiem, uda im się w cudowny sposób „posklejać”.

Domalewski mówi o tym wszystkim językiem dojrzałego filmowca, zagęszczając każdą sytuację i rozbudowując ją w głąb, by nie dało się jej zbyt łatwo wpasować w wartościujące schematy. Czy wyjazd Adama jest ucieczką przed czymś, czy może raczej wyzwoleniem? Kapitulacją czy zwycięstwem? Na szczęście „Cicha noc” nie wymaga od nas definitywnych odpowiedzi. Pozwala za to obserwować z bliska sam proces wychodzenia z domu, który nie zawsze odbywa się na naszych warunkach i prawdopodobnie nigdy się nie kończy. ©

CICHA NOC – reż. Piotr Domalewski. Prod. Polska 2017. Dystryb. Forum Film. W kinach od 24 listopada.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 48/2017