Wędrówka ludów

Migranci stanowią 3 proc. populacji świata. Z tych 200 milionów uchodźców, azylantów albo poszukiwaczy lepszej pracy niemal co trzeci mieszka w Europie. “Wędrówka ludów już się rozpoczęła i potrwa dłuższy czas" - ostrzega monachijski kardynał Friedrich Wetter. Pat Cox, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, dodaje: “Migracja jest jednym z najbardziej nabrzmiałych problemów na Starym Kontynencie".

07.09.2003

Czyta się kilka minut

Niedawno zachodnia prasa opisywała eskapadę 11-letniego Macedończyka, którego ojciec musiał odesłać z Niemiec do babci w Skopje, ponieważ chłopiec nie otrzymał pozwolenia na stały pobyt. Na granicy austriacko-słoweńskiej okazało się jednak, że jego paszport jest nieważny; jedenastolatka odesłano z powrotem do ojca, ale po drodze gdzieś zniknął. Odnaleziono go w Austrii - przyznał się, że uciekł, bo nie chciał wracać do Niemiec.

To tylko jeden z tysięcy przykładów kłopotów migrantów z asymilacją, mnożeniem biurokratycznych przeszkód, niechęcią ze strony nowego otoczenia. Obok tych codziennych trudności trzeba wziąć jeszcze pod uwagę klęski żywiołowe i konflikty, po których Europę zalewają rzesze uchodźców. Ale jest też druga strona medalu: nielegalni migranci, których liczby nikt nie potrafi dokładnie oszacować, międzynarodowy handel kobietami i dziećmi itp.

“W poszukiwaniu ojczyzny. Migracja w Europie" - tak brzmiał temat 7. kongresu “Renovabis - Akcji Solidarności Katolików Niemieckich z Mieszkańcami Europy Środkowej i Wschodniej" we Fryzyndze k. Monachium (28-30 sierpnia). “Wiemy, jak delikatną i skomplikowaną materię stanowi problematyka kongresu. Migracja w Europie XXI w. ma wiele twarzy" - przyznał szef Renovabis, o. Dietger Demuth. Organizatorzy postanowili przekazać 320 uczestnikom z 22 krajów możliwie jak najwięcej wiedzy o migracji i migrantach w Europie: od statystyk, przez analizę nauczania Kościoła, programów rządów i instytucji międzynarodowych, po osobiste świadectwa.

Migracja nie jest wcale nowym zjawiskiem - Walter Schwimmer, sekretarz generalny Rady Europy, przywołał na poparcie takiego twierdzenia losy swego pradziadka; w 1882 r. Jakob Schwimmer przeniósł się z Alzacji do Paryża, a potem Moskwy, Sankt Petersburga i Czech, aby w końcu osiąść w Austrii. Ruchy migracyjne przybrały ostatnio jednak w Europie na sile - za czym stoi nie tylko coraz większa łatwość przemieszczania się. Nowoczesny styl życia charakteryzuje mobilność, ale przede wszystkim inaczej niż kiedyś rozumie się dziś pojęcie “ojczyzna". Często to już nie kraj przodków albo urodzenia, obszar wspólnoty językowej czy kulturowej. Jak zauważył kard. Wetter, współczesny człowiek kieruje się kategoriami bliskimi łacińskiemu przysłowiu “Ubi bene, ibi patria" (“Gdzie dobrze, tam ojczyzna"). Tymczasem połowa mieszkańców Ziemi musi utrzymać się za nieco ponad dwa dolary na dzień, a co najmniej do 2010 r. cierpieć będzie niedostatek świeżej wody. Większość z nich odmiany losu szukać będzie w Europie i USA.

Migranci nie są problemem wyłącznie dla bogatego Zachodu. Kard. Miloslav Vlk z Pragi wskazywał na fakt, że Polska, Czechy, Słowacja i Węgry stały się dla emigrantów z biednego Wschodu i Południa “strefą buforową". Te kraje cechuje bowiem stabilność i nienajgorszy standard życia, przepisy dotyczące migrantów nie są na razie tak restrykcyjne jak w UE, a część przybyszów traktuje pobyt w tych krajach jako przystanek w dalszej drodze na Zachód. Problem w tym - tłumaczył kardynał - że nasze kraje nie są przygotowane na taką falę imigrantów (w liczących ponad 10 milionów mieszkańców Czechach jest już ponad 230 tys. legalnych i 220 tys. nielegalnych imigrantów): brakuje wiarygodnych statystyk i współpracy między różnymi ministerstwami w ramach polityki migracyjnej . Ale także rząd w Kijowie może stanąć przed poważnym kłopotem: gdy Polska uszczelni granicę wschodnią, na Ukrainie zatrzymają się masy legalnych i nielegalnych emigrantów z Kaukazu i Dalekiego Wschodu. Tymczasem kraj ten nie jest w stanie uporać się z nimi ani pod względem organizacyjnym, ani finansowym - alarmował Andrij Waskowycz, szef Caritas Ukrainy.

Metropolita praski zaproponował cztery wytyczne dla polityki migracyjnej. Po pierwsze, każdy, kogo dotknęły represje polityczne, winien otrzymać azyl - tylko taka zasada umożliwia bowiem realizowanie w praktyce ideałów praw człowieka. Po drugie, nie należy z założenia blokować imigracji, bo Europa nie powinna być twierdzą, lecz kontynentem otwartym i tolerancyjnym. Jednak - po trzecie - ruchy migracyjne muszą podlegać kontroli. Kardynał tłumaczył, że np. problemu uchodźców czeczeńskich nie rozwiąże masowe przyjęcie ich przez demokracje europejskie, ale raczej kres wojny na Kaukazie. I wreszcie, należy zwalczać wszelkie przejawy ksenofobii i wrogości wobec emigrantów.

Stanowisko Kościoła w sprawach migracji streścić można za pomocą cytatu z papieskiego orędzia na 89. Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców (2003 r.): “Decydujące dla przynależności do wspólnoty katolickiej są nie narodowość albo pochodzenie etniczne czy społeczne, lecz przede wszystkim wiara w Jezusa Chrystusa i chrzest w imię Przenajświętszej Trójcy. »Kosmopolityczna« natura Kościoła jest dziś widoczna praktycznie w każdym Kościele lokalnym, ponieważ poprzez migracje małe i dotychczas wyizolowane gminy przekształciły się w pluralistyczne i interkulturowe przestrzenie".

Ale dzięki migrantom nie tylko Kościół zmienia się na lepsze - tak wynika z danych, które przedstawił sekretarz generalny Rady Europy. Okazuje się, że Europie nie tyle grozi wybuch migracyjnej bomby, ale wręcz przeciwnie - napływ imigrantów gwarantuje odmłodzenie starzejących się społeczeństw naszego kontyntentu, a tym samym pozwala zapobiec krachowi systemów emerytalnych. W 2002 r. w Europie zanotowano przyrost ludności o 0,3 proc., z czego trzy czwarte stanowią osoby emigrujące na Stary Kontynent (dane pochodzą z raportu Rady Europy i Eurostatu). W krajach “Piętnastki" (z wyjątkiem Finlandii, Francji, Irlandii i Holandii) imigracja netto przewyższyła przyrost naturalny. W Niemczech, Grecji i Włoszech liczba mieszkańców skurczyłaby się, gdyby nie napływ migrantów. Zresztą imigranci są tam niezbędni dla funkcjonowania różnych gałęzi gospodarki - między Renem a Odrą w cenie są przede wszystkim informatycy.

A co zyskuje kraj, który masowo opuszczają wykształceni specjaliści i młodzież? - pytał rozgoryczony arcybiskup Ivan Devczić z Rijeki. Schwimmer odparł z nietypową dla urzędnika szczerością: - A co można powiedzieć młodemu informatykowi z Mołdawii, który zarabia 500 dolarów miesięcznie, podczas gdy w Niemczech mógłby zarabiać dwa tysiące?

Schwimmer zaskakująco często wyzwalał się z gorsetu politycznej poprawności. Tłumacząc, że kontrola migracji jest sprawą tak kraju docelowego, jak i kraju pochodzenia, sarkastycznie dodał: - Można czasem odnieść wrażenie, że na uregulowaniu migracji bardziej zależy Maroku niż Hiszpanii. Krytykował też hipokryzję niektórych rządów krajów-członków Rady Europy, które korzystają z siły roboczej emigrantów, ale w obawie przed rodzimą opinią publiczną odmawiają im podstawowych uprawnień socjalnych - nie wywiązując się przy tym z podpisanych umów i deklaracji międzynarodowych.

Mimo całej szczerości wywodów Schwimmera, nie padła odpowiedź na kluczowe pytania: w jakich przypadkach i w jaki sposób należy ograniczyć napływ imigrantów? Przecież Europa nie jest w stanie przyjąć wszystkich chętnych… Rozwiązania tych problemów, możliwego do zaakceptowania przez ogół Europejczyków, po prostu nie zna na Starym Kontynencie nikt.

Na kongresie Renovabis pojawiły się też inne kontrowersje: na ile imigranci muszą integrować się z nowym otoczeniem? W jakim stopniu muszą zaakceptować system wartości charakterystyczny dla otaczającej ich kulturowej większości? Problemów nie brakuje, by wymienić tylko jeden przykład: kilkanaście miesięcy temu w Niemczech spierano się, czy tureccy rzeźnicy mają prawo do rytualnego uboju zwierząt - te wszak cierpią podczas takich praktyk. W końcu Trybunał Konstytucyjny orzekł, że rytualne zarzynanie jest dopuszczalne. Decyzja wywołała w Niemczech falę krytyki - sugerowano, że Trybunał podważył ideę integrowania imigrantów. Złośliwsi dodawali z przekąsem, że gdyby sprawę rozpatrywano przed 11 września 2001 r., sędziowie orzekaliby inaczej, ale teraz nie wolno drażnić muzułmanów, choćby za cenę poszanowania prawa...

Czego instytucje europejskie oczekują od Kościoła w sprawie migracji - pytano Waltera Schwimmera. Sekretarz generalny Rady Europy odpowiedział: - Tłumaczenia ludziom, że imigranci są i będą; że nie są złem wcielonym; że trzeba zwalczać ksenofobię i rasizm.

Kongres we Fryzyndze spełnił takie właśnie zadanie, a gdy dodać do niego szereg projektów pomocowych dla imigrantów, zorganizowanych pod patronatem i za pieniądze Akcji, pozostaje tylko wyrazić uznanie dla Renovabis - obchodzącej w tym roku dziesięciolecie istnienia.

RENOVABIS, czyli “Akcję Solidarności Katolików Niemieckich z Mieszkańcami Europy Środkowej i Wschodniej", powołał w 1993 r. Episkopat Niemiec. Nazwa odwołuje się do Psalmu 104: “Renovabis faciem terrae" - “Odnowisz oblicze ziemi". Celem jest wspieranie odnowy w regionie oraz współpracy między Kościołami i społeczeństwami całego kontynentu. Rocznie fundacja przeznacza 30 mln euro na ponad 1000 projektów religijnych i społecznych.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2003