Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nasze »nie« dla aborcji jest całkowite” – odpowiadał abp Vincenzo Paglia przewodniczący Papieskiej Akademii Życia. Papież, reformując tę instytucję, zmienił jej statut i powołał nowych członków. Wśród nich znalazł się Nigel Biggar, anglikański profesor teologii moralnej i duszpasterskiej na uniwersytecie w Oxfordzie. Konserwatywny portal „Catholic Herald” szybko odkrył, że w 2011 r. w rozmowie ze znanym z proaborcyjnych poglądów etykiem Peterem Singerem Biggar skłonny był zgodzić się na dopuszczenie aborcji do 18. tygodnia ciąży (wówczas pojawiają się pierwsze oznaki funkcjonowania mózgu płodu).
Abp Paglia w rozmowie z portalem Vatican Insider przyznał, że Akademii nie była znana wypowiedź Biggara. Podkreślał, że anglikański uczony nigdy nie napisał pracy na temat aborcji, a specjalizuje się w etycznych problemach schyłku życia i tu jego poglądy są zgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego. W końcu przyznał, że osobiście skontaktował się z anglikańskim etykiem, który obiecał, że nie poruszy więcej problemu aborcji. Ujawnił też, że nominację Biggara wysunął prymas Wspólnoty Anglikańskiej abp Justin Welby, wcześniej poproszony o zaproponowanie swego reprezentanta.
Owa prośba związana jest z pomysłem papieża, by nowi członkowie Akademii reprezentowali tradycje także innych wyznań, kultur i religii. Dlatego wśród jej 45 nowych członków znaleźli się m.in. japoński laureat Nagrody Nobla Shinya Yamanaka, tunezyjski muzułmanin Mohamed Haddad oraz dyrektor etyki medycznej w Medical Center w Jerozolimie Shaare Zedek.
Mimo defensywnych wypowiedzi jej nowego przewodniczącego reforma Papieskiej Akademii Życia ma poważny charakter. Jej statut zakłada, że zajmie się badaniem różnych aspektów ochrony godności osoby w każdej fazie jej życia (nie tylko na początku i na końcu, jak do tej pory), a także promowaniem wzajemnego szacunku między osobami różnych płci i pokoleń. O nowym podejściu najlepiej świadczy fakt, że członkowie Akademii nie muszą już podpisywać deklaracji wierności nauczaniu Kościoła. Ma więc ona bardziej charakter naukowego think tanku niż watykańskiej „organizacji pro-life”. ©℗