Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Będzie w tym komentarzu trochę patosu, ale trudno, dzisiaj nie mam ochoty inaczej.
W środę rozmawiałam z polskim Żydem ocalonym z Holocaustu. Przyjechał tu po raz pierwszy po wojnie. Dlaczego dopiero teraz? Zakłopotał się: to Polak, szmalcownik, wydał go gestapo. Zresztą, przed wojną też nie było przyjemnie. Przez 70 lat myślał, że "nie jest mile widziany". Ale “o Polsce nigdy nie zapomniał” - to ostatnie powiedział z płaczem. Potem mówił jeszcze, że nie lubi i nie rozumie rozróżnienia Polak - Żyd. Kiedy na koniec rozmowy zapewniałam go, że w Polsce jest mile widziany, i że Polacy też o nim nie zapomnieli, zaczęły mu drżeć - spokojne dotąd - dłonie.
Tego dnia wieczorem na rynku we Wrocławiu spalono kukłę Żyda. Obejrzałam to następnego dnia w telewizji: czerwone płomienie na czarnym tle nocy, w tle tłum krzyczący "Bóg, honor i ojczyzna" oraz "Wielka Polska Katolicka". Te same hasła, które słyszałam 11 listopada na Marszu Niepodległości, skandowane przez silnych, łysych chłopców, do których prezydent napisał ciepły list.
Kukłę palono, policja i straż miejska nie reagowały, bo "ustawa nie pozwala". Ustawa pozwala za to, żeby ludzie ubrani w brunatne koszule i czarne krawaty organizowali takie fiesty. Ustawa pozwala, żeby fotografowali się na paradach i wycieczkach, unosząc ramiona w geście "salutu rzymskiego” (wystarczy wpisać trzy litery skrótu w wyszukiwarkę, by zobaczyć dziesiątki takich zdjęć). Ustawa pozwala, żeby ich reprezentanci zasiadali w Sejmie. Ustawa pozwala, żeby zapraszali do Sejmu włoskich neofaszystów. Ustawa pozwala, żeby sami byli zapraszani do programów publicystycznych państwowej telewizji. Ustawa pozwala, żeby maszerowali ulicami stolicy, krzycząc hasła nienawiści (“Raz sierpem, raz młotem…”) i odpalając setki rac, które zakazane są na stadionach, ale nie na ulicach.
Oglądając materiał w “Faktach”, myślałam o ocalonym: "Żeby on tylko tego nie zobaczył". Ale przecież nawet jeśli nie zobaczył, na pewno widział swastyki, przekreślone gwiazdy Dawida i napisy "Jude Raus" na murach. Te, które mijam codziennie, nie zwracając nawet uwagi. Bo przecież były i będą zawsze, przecież to “tylko” przemoc symboliczna, przecież krew się jeszcze nie leje, przecież "nic się nie da z tym zrobić". Nic się nie da z tym zrobić?