Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tego jeszcze w polskiej historii nie było, zostały chyba przejęte polskie media” – brzmiało ostatnie zdanie wypowiedziane przez propagandystę Adriana Boreckiego w TVP 1, zanim zdjęto go z anteny. Zupełnie dosłownie: w jego miejsce pojawiła się plansza z logo stacji. To samo stało się wcześniej z sygnałem TVP Info. Końcowe słowa stałego komentatora Marka Formeli to: „Minister Sienkiewicz, który łamiąc prawo postanowił nakazem wprowadzić własny porządek do mediów...”.
Po chwili na anteny TVP wrócił program: po raz pierwszy od ośmiu lat na żadnej z nich nie ma kłamstw i manipulacji. Są spokojne, niepolityczne programy. Przyjemnie było włączyć internetowy streaming TVP Info i zamiast twarzy Michała Rachonia czy Miłosza Kłeczka zobaczyć niedźwiedzie polarne i foki. Inna sprawa, że pierwsze zjadały drugie.
Chwilę wcześniej Ministerstwo Kultury oświadczyło, że po wtorkowej uchwale Sejmu, wzywającej ministra do przywrócenia porządku prawnego i bezstronności mediów publicznych, Bartłomiej Sienkiewicz na podstawie Kodeksu spółek handlowych odwołał dotychczasowych prezesów TVP, PR i PAP i powołał nowe rady nadzorcze.
Po południu nowy przewodniczący rady nadzorczej TVP adwokat Piotr Zemła wszedł do siedziby telewizji, pilnowanej przez całą noc przez garstkę najwierniejszych pracowników (wiele osób dających twarz pisowskiej propagandzie zdążyło już złożyć wypowiedzenia) oraz posłów PiS i Suwerennej Polski (w tym Ryszarda Terleckiego z wuwuzelą). Uprzejmie przywitał się ze skonsternowanymi obrońcami i zaczął pracę. Zająć gabinet udało się też nowemu prezesowi Polskiego Radia, dziennikarzowi Pawłowi Majcherowi.
Kiedy piszę ten tekst, broni się ostatni szaniec tzw. mediów narodowych: Polska Agencja Prasowa. Były minister kultury Piotr Gliński na portalu X napisał: „Jestem w gabinecie prezesa PAP. Miała tu miejsce próba siłowego przejęcia instytucji. Wtargnęło tu 4 panów bez żadnych legalnych podstaw. Używają siły fizycznej. Nie ustąpimy! Białoruś!”. Nowy prezes spółki Marek Błoński potwierdził to w rozmowie z TOK FM: „Piotr Gliński fizycznie blokuje dostęp do drzwi prezesa PAP”. Ten obrazek – polityk PiS zabarykadowany w gabinecie prezesa Polskiej Agencji Prasowej – doskonale pokazuje, jak bardzo niezależna od poprzedniej władzy była ta instytucja .
Rozliczenie i naprawa TVP i Polskiego Radia. Jak to zrobić?
Jak broniła się TVP
Jeszcze przed wyborami PiS w obronie swoich mediów włączył tryb „reduta Ordona”. Politycy różnymi sposobami próbowali zablokować zmiany, a pracownicy TVP przestrzegali przed „zamachem stanu” i „końcem demokracji”, prezentując się jako „wolne media”. Wprowadzili też przekaz podprogowy, mający wtłoczyć widzom przekonanie, że inne stacje nie są polskie: prezenterzy co chwilę witali lub żegnali „w polskiej telewizji” zamiast w „Telewizji Polskiej”. Od lipca co wieczór emitowano kuriozalny – nawet jak na standardy wprowadzone przez Jacka Kurskiego – program o rzekomych manipulacjach TVN, zatytułowany „Jak oni kłamią”, w którym dziennikarze tego medium byli nazywani „szamanami z Wiertniczej”.
Z ostatnią odsieczą ruszył Trybunał Julii Przyłębskiej: kilka dni temu byli posłowie PiS Stanisław Piotrowicz i Krystyna Pawłowicz, niedawny prokurator krajowy Bogdan Święczkowski oraz sędzia dubler Jarosław Wyrembak wydali „postanowienie o zabezpieczeniu”, ale zostało ono – słusznie – zignorowane jako bezprawne.
Prezydent Andrzej Duda z kolei napisał list do marszałka Sejmu, w którym przypomina, że zmiany w mediach publicznych muszą być przeprowadzane w granicach prawa. Cieszy, że prezydent przypomniał sobie o roli strażnika Konstytucji. Smuci, że dopiero wtedy, gdy chce bronić instytucji przejętych przez jego obóz polityczny dzięki niekonstytucyjnej ustawie (jak orzekł prawidłowo obsadzony Trybunał Konstytucyjny w 2016 roku, ale wyrok – aż do teraz – nie był wykonywany). Andrzej Duda, który bez cienia zażenowania zaprzągł TVP do swojej kampanii wyborczej (co zauważyło nawet OBWE; na zawsze zapamiętamy północnokoreański w formie i treści spot wyborczy autorstwa Macieja Sawickiego), teraz pisze: „Należy wziąć pod uwagę, że społeczna ocena działalności mediów publicznych jest zróżnicowana”. Piękny to eufemizm: od lat we wszelkich badaniach opinii TVP wypada najgorzej ze wszystkich mediów. Przykłady z tego roku to sondaż Ipsos, w którym 69 proc. respondentów uznało, że „Wiadomości” TVP nie pokazują prawdy o wydarzeniach w kraju, albo dane z raportu Reuters Institute: 47 proc. Polaków nie ma zaufania do informacji z Telewizji Polskiej, ufa im zaś 28 proc. – czyli nawet mniej, niż jest wyborców Zjednoczonej Prawicy.
Teraz w obronie „mediów narodowych” PiS apeluje do wizytującej Polskę unijnej komisarz ds. praworządności Věry Jourovej – tej samej, którą przez lata politycy i propagandyści Zjednoczonej Prawicy odsądzali od czci i wiary. Już w nocy z wtorku na środę na antenie TVP Info Elżbieta Królikowska-Avis, ulubiona publicystka Jarosława Kaczyńskiego, wołała zrozpaczona: „Powinniśmy alarmować TSUE, Komisję Europejską, że szykuje się zamach stanu, taki jak za Jaruzelskiego!”. Satysfakcjonujące jest przyglądanie się, jak nagle TSUE i KE stały się dla skrajnej prawicy strażnikami polskiej suwerenności. Wprawdzie chwilę po wystąpieniu Avis Jarosław Kaczyński oświadczył, że Unia Europejska planuje „w gruncie rzeczy pozbawić Polskę niepodległości”, ale to nie pierwszy raz, gdy prezes nie nadąża za partyjnym spinem lub odwrotnie.
Polska scena polityczna i jej aktorzy: co nas czeka?
Co jest zgodne z prawem
Czy to, co się stało 20 grudnia w mediach publicznych, jest zgodne z prawem? Takiego zdania są profesorowie prawa Michał Romanowski, Marcin Matczak czy Katarzyna Bilewska. Ta ostatnia tłumaczy w „Business Insider”, że aby zrealizować niewykonany od siedmiu lat wyrok TK, „minister kultury skorzystał z luki legislacyjnej i zastosował bezpośrednio Kodeks spółek handlowych”.
Pewnie pojawią się też opinie przeciwne. Nie ma natomiast wątpliwości, co z prawem zgodnie nie jest: działalność TVP, PR i PAP od 2016 roku aż do tego popołudnia. Wszystkie te instytucje stały się tubą rządowej propagandy dzięki niekonstytucyjnej ustawie o Radzie Mediów Narodowych. Notorycznie łamano zapisy ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji oraz Konstytucji, nie zapewniając obywatelom dostępu do rzetelnej i bezstronnej informacji. Manipulacje „mediów narodowych” były widoczne gołym okiem i słyszalne gołym uchem, ale potwierdziły je też liczne wyroki sądów. Ostatni zapadł 18 grudnia: TVP ma przeprosić i zapłacić Krzysztofowi Brejzie 200 tys. złotych zadośćuczynienia za publikację oczerniającej go korespondencji, pozyskanej Pegasusem i zmanipulowanej.
Ostatnie wiadomości
W komunikacie nadanym w środę zamiast głównego wydania „Wiadomości” nowy prowadzący Marek Czyż, pracujący w TVP od 1996 do 2016 roku, porównał treści serwowane dotychczas w serwisie do „zupy o nachalnym smaku” (choć był to raczej stek). I zapowiedział: „Od jutra »Wiadomości« będą Państwu prezentowały fotografię świata i dnia. Fotografię, a nie obraz”. Zobaczymy, jak ta fotografia się uda. Oby nie była retuszowana i czarno-biała.