Twarz przyjaciela

Jest to opowieść o przyjaźni i zdradzie, o sukcesie i rozczarowaniu. Opowieść o dwojgu ludziach. Ich imiona: Oskar Pastior oraz Herta Müller.

02.11.2010

Czyta się kilka minut

Oskar Pastior, poeta, pochodził z Siedmiogrodu, wywodził się z mniejszości niemieckiej w Rumunii. Herta Müller, pisarka, pochodzi z rumuńskiego Banatu i podobnie jak Pastior również była obywatelką komunistycznej Rumunii. Oboje opuścili ten kraj, wyemigrowali na Zachód, do Republiki Federalnej. Oskar Pastior przyjechał do ówczesnego Berlina Zachodniego w roku 1968. Herta Müller opuściła Rumunię prawie 20 lat później, w 1987 r.

Wspólny los, wspólna praca

Tutaj, w wolnej części Niemiec, sukces nie kazał na siebie długo czekać. Oboje stali się autorami znanymi i uznanymi. Za swoją lirykę Oskar Pastior został uhonorowany, na krótko przed śmiercią w 2006 r., Nagrodą im. Büchnera - najwyższym niemieckim wyróżnieniem literackim (nagrody nie zdążył odebrać, zmarł kilkanaście dni przed zaplanowaną uroczystością). Za swoje powieści Herta Müller otrzymała w ubiegłym roku najwyższe wyróżnienie literackie w ogóle - Literackiego Nobla.

O przyznaniu tej nagrody przesądziła zwłaszcza ostatnia jej powieść: "Atemschaukel" (polski tytuł: "Huśtawka oddechu"). Książka ta jest owocem szczególnie bliskiej i trwającej przez wiele lat przyjaźni między dwojgiem ludzi, w których życiu literatura odgrywała rolę centralną: między Hertą Müller i Oskarem Pastiorem właśnie.

W styczniu 1945 r., po wejściu Armii Czerwonej do Rumunii, 17-letni Pastior został deportowany (podobnie jak kilkadziesiąt tysięcy Niemców rumuńskich) w głąb ZSRR. Jako robotnik przymusowy spędził pięć lat w obozie pracy w Donbasie; do domu wrócił w 1949 r. "Huśtawka oddechu" opiera się na autentycznych i koszmarnych przeżyciach Pastiora podczas tych lat spędzonych na zsyłce.

W czasie ich spotkań on wspominał, a ona przetworzyła później literacko jego wspomnienia. W ramach tej, jak mówią Niemcy, "Erinnerungsarbeit" (pol. praca nad pamięcią, nad historią - red.) odbyli też wspólną podróż na Ukrainę, do miejsc, w których Pastior pracował przymusowo w łagrach.

TW "Otto Stein"

Były łagiernik, potem prześladowany przez rumuńską służbę bezpieczeństwa (Securitate), pierwowzór bohatera "Huśtawki oddechu"... Tym większe było zaskoczenie, a dla wielu szok, gdy niedawno pojawiła się informacja - opierająca się na ujawnionych aktach rumuńskiej bezpieki - że od roku 1961 aż do ucieczki z Rumunii w 1968 Pastior pozostawał na służbie osławionej Securitate. Jako jej informator nosił pseudonim "Otto Stein". W archiwum CNSAS (odpowiednik niemieckiego Urzędu ­Gaucka/Birthler czy polskiego IPN-u - red.) odnaleziono jego zobowiązanie do współpracy, napisane odręcznie. Natrafił na nie monachijski germanista Stefan Sienerth, badacz niemieckiej kultury na Bałkanach; jego tekst o sprawie Pastiora ukazał się w czasopiśmie "Spiegelungen" (wydawanym przez Instytut Niemieckiej Kultury i Historii Europy Południowo-Wschodniej).

W maju 1968 r. Oskar Pastior, alias tajny współpracownik "Otto Stein", wykorzystał podróż służbową do Austrii i Niemiec - i został na Zachodzie. W Norymberdze złożył wniosek o przyznanie mu azylu w RFN. Są poważne przesłanki, aby sądzić, że fakt swej współpracy z Securitate ujawnił wtedy przed zachodnioniemieckim kontrwywiadem, który przesłuchiwał wszystkich uciekinierów zza "żelaznej kurtyny". Ale swoim przyjaciołom, także tym najbliższym, najbardziej, zdawałoby się, zaufanym - jak Herta Müller - nie powiedział o swej przeszłości konfidenta ani słowa, nigdy.

Ujawnienie innej twarzy przyjaciela było dla Herty Müller ciężkim ciosem. Także dlatego że ona sama stawiła czoło Securitate - i to pomimo trwających wiele lat represji, mimo gróźb aresztowania czy nawet śmierci (Herta Müller opisała to w autobiograficznym eseju, który opublikowaliśmy w "TP" po przyznaniu jej literackiego Nobla, nr 42/2009 - red.).

"Żadnych złudzeń"

Dziś przyjaciele Pastiora, ale nie tylko oni, stawiają sobie pytanie: jak oceniać teraz nie tylko tego człowieka, ale też poetę i jego dorobek? Wielu jego dawnych przyjaciół mówi, że są gotowi mu wybaczyć; niektórzy traktują go nawet tak, jakby był on wyłącznie ofiarą Securitate. Inni oceniają go bardziej surowo. Richard Wagner, pisarz również pochodzący z Rumunii i dziś mieszkający w Berlinie, pisze w dzienniku "Die Welt": "Pastior nie jest pierwszym niemieckim autorem wywodzącym się z Rumunii, który był informatorem Securitate, ale pierwszym, wobec którego tak wielu gotowych jest okazywać tak wiele wyrozumiałości".

Wagner jest politycznym mózgiem środowiska niemieckich literatów wywodzących się z Rumunii. W eseju w "Die Welt" opisuje on mało znane dotąd fakty z lat 60.: "Pastior pracował w Radiu Bukareszt. W tamtych czasach była to rozgłośnia poddana stalinowskiej urawniłowce. Nie powinniśmy robić sobie żadnych złudzeń odnośnie treści, jakie ukazywały się na jej falach. Kto tam pracował, musiał iść na bardzo daleko idące kompromisy. Pastior publikował wtedy również - także to trzeba powiedzieć - wiersze sławiące partię komunistyczną. Jedno i drugie, praca w tej rozgłośni i tworzenie proreżimowej poezji, nie było w żadnym razie obowiązkiem, nawet w czasach stalinizmu. Była jeszcze inna droga, jak zwykle w takich przypadkach: droga wewnętrznej emigracji".

Obrońcy Pastiora argumentują, że w archiwum Securitate nie odnaleziono jak dotąd jego donosów. Wagner stawia pytanie: "Jeśli Pastior rzeczywiście nie ponosił odpowiedzialności za nic więcej ponad to, co mówi nam obecny stan archiwalny, dlaczegóż milczał przez kilkadziesiąt lat, również wobec swych przyjaciół?".

***

Co sprawiło, że prawie 50 lat temu Oskar Pastior zgodził się współpracować z komunistyczną tajną policją? Na pewno nie uczynił tego z przekonania. Czy pięć lat spędzonych w sowieckich łagrach złamały go tak bardzo, że stał się dla Securitate łatwą ofiarą? Czy może czuł się, jako homoseksualista, podwójnie zagrożony w komunistycznej Rumunii, która homoseksualistów prześladowała? Bardziej zagrożony, a więc i bardziej podatny na szantaż?

Na te i inne pytania, które zadają dziś sobie Herta Müller i inni przyjaciele Pastiora, być może nigdy już nie będzie odpowiedzi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2010