Ładowanie...
Monachium: bez pochopnych sądów
Monachium: bez pochopnych sądów
Stolica Bawarii pogrążyła się w szoku, gdy w centrum handlowym niedaleko Parku Olimpijskiego ktoś zaczął strzelać do wszystkich wokoło. 9 osób zginęło, 27 zostało rannych, w tym 10 ciężko. Dopiero nazajutrz okazało się, że sprawcą była jedna osoba, 18-letni monachijczyk pochodzenia irańskiego, który po masakrze popełnił samobójstwo. Nie był islamskim terrorystą. Cierpiał na depresję i działał „w amoku”.
Terror to pojęcie polityczne. Amok – psychologiczne. Cokolwiek powodowało mordercą z Monachium, pewne jest dziś, że po zamachach w Brukseli, Paryżu i Nicei terroryzm dotarł do Niemiec, wyznaczając swoistą „nową jakość”. Po ataku nożownika w pociągu nieopodal bawarskiego Würzburga, gdzie uchodźca z Afganistanu ciężko ranił kilkoro pasażerów, i po masakrze w Monachium – w niedzielę tego samego weekendu 21-letni syryjski imigrant zabił maczetą ciężarną kobietę, Polkę pracującą w lokalu gastronomicznym. Według świadków „był całkiem oszalały”, próbował nawet gonić z maczetą radiowóz. A kilka godzin później bomba raniła 12 osób w Ansbach, przy wejściu na teren festiwalu muzycznego. Zamachowcem samobójcą był 27-letni Syryjczyk, który do Niemiec przybył dwa lata temu.
Trzeba się teraz strzec pochopnych i nieodpowiedzialnych sądów. To fakt: Niemcy przyjęły więcej uchodźców niż większość europejskich partnerów. „Nie ma się co dziwić, że liczba przestępstw i aktów terroru rośnie” – powiedzą teraz prawicowi populiści. Ale to błędny wniosek. Według najwyższego niemieckiego dowództwa policji – Bundeskriminalamt (BKA) – niewielka mniejszość spośród 1,26 mln uchodźców zarejestrowanych w Niemczech od stycznia 2015 r. popełniła jakieś przestępstwo.
Uczymy się właśnie, że nie ma czegoś takiego jak doskonała ochrona przed atakami terrorystycznymi, i że mogą się one zdarzyć wszędzie. Ale poza krótkimi okresami histerii ludzie zdają sobie sprawę, że wojownicy tzw. Państwa Islamskiego nie czyhają na nas za każdym rogiem. Nieporównywalna większość uchodźców, których z domów wygnała wojna, to ani przestępcy, ani terroryści.
Podczas straszliwej nocy w Monachium było też miejsce na doświadczenia pozytywne. Gdy stanęły autobusy, tramwaje i metro, wielu ludzi otwierało drzwi przed obcymi, którzy nie byli w stanie dotrzeć do domów. Schronienia udzialały także meczety. Społeczeństwo obywatelskie udowodniło swoją dojrzałość. ©
Przeł. MK
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]