Witaj Herto!

Program czwartego dnia Festiwalu Conrada wypełniły dyskusje o Celanie, prezentacja obrazu Anselma Kiefera, spotkania z Krystianem Lupą oraz Ryszardem Krynickim. Największą gwiazdą była jednak noblistka Herta Müller.

06.11.2010

Czyta się kilka minut

Herta Müller na spotkaniu z czytelnikami podczas 4. dnia Festiwalu Conrada / fot. Tomasz Wiech /
Herta Müller na spotkaniu z czytelnikami podczas 4. dnia Festiwalu Conrada / fot. Tomasz Wiech /

W piątek 5 listopada, jak przystało na festiwalową tradycję dzień rozpoczęliśmy od "Lekcji czytania" dla licealistów. W Sali Samurajów Muzeum Narodowego w Krakowie prof. Michał Paweł Markowski na Lekcji o opowiadaniu "Rozmowa w górach" Paula Celana zgromadził ponad stu słuchaczy. Dyrektor programowy Festiwalu Conrada przyznał przewrotnie na samym początku spotkania, że opowiadania Celana nie rozumie i ma nadzieję, że dowie się o nim czegoś od zebranej na sali młodzieży. Wzbudził tym początkowo u słuchaczy lekki popłoch i zdumienie; jak to "nie wie?", "nie rozumie?". Jeśli wykładowca nie rozumie to kto wytłumaczy? W pierwszych kilku rzędach, gdy tylko prof. Markowski zaczął dociekać sądów młodych, wypytywać o własne zdanie na temat opowiadania, dało się słyszeć, że "Profesor nas podpuszcza". A nawet, że... "przyjmuje sokratejską postawę".

Michał Paweł Markowski wytłumaczył, że wielką literaturę po tym poznać, iż nawet po ponawianych lekturach tego samego tekstu nie daje nam on spokoju, pozostawia wątpliwości, stawia pytania, na które nie daje prostych odpowiedzi. Wielka literatura to literatura nieoczywista.

Słuchacze żywo reagowali w dyskusji o "Rozmowie w górach" Celana. Dochodzili wspólnymi siłami do prób zdefiniowania Boga ("Obecność, która jest nieobecna"), odczytywali nawiązania do Biblii zawarte w prozie niemieckojęzycznego poety. Po Lekcji część uczniów została na projekcji eksperymentalnego filmu Matthiasa Caduffa, filmu ilustrującego opowiadanie "Rozmowa w górach".

Lupa o Bernhardzie     

Okazją do spotkania z reżyserem Krystianem Lupą i porozmawiania o Thomasie Bernhardzie w "Cafe Szafe" (przy ul. Felicjanek) było wznowienie w wydawnictwie "Officyna" trzeciej, najbardziej znanej powieści austriackiego pisarza.

"Kalkwerk" w nowej edytorskiej szacie, z ilustracjami Krystiana Lupy będzie dla bibliofili nie lada gratką. Krystiana Lupy przedstawiać nie trzeba, każde dziecko wie, że to laureat Europejskiej Nagrody Teatralnej, która jest niczym Nagroda Nobla w dziedzinie literatury. To jeden z najbardziej znanych polskich reżyserów teatralnych i twórca, który od lat reżyseruje i adaptuje dla teatru w Polsce dzieła Bernharda. Pierwszy raz "Kalkwerk" wystawił w 1992 roku. Później reżyserował inne teksty genialnego Austriaka: "Immanuel Kant" (1996 r.), "Rodzeństwo" (1996 r.), czy wreszcie "Wymazywanie" (2001 r.).

Spotkanie z reżyserem poprowadził Łukasz Urbaniak. Krystian Lupa opowiadał jak zafascynowany i wstrząśnięty lekturą powieści "Kalkwerk" napisał list do pisarza i poprosił o zgodę na adaptację teatralną. Bernhard odpisał, że zgody nie udziela, albowiem liczy na to, że sam teatralnie zaadoptuje swoje najbardziej osobiste dzieło. Powtarzał też, żeby nie nazywać powieści "Kalkwerk" "jakąś tam powieścią". "Kalkwerk" jest tekstem. Tak go należy nazywać - mówił pisarz. Krystian Lupa opowiadał, jak to Thomas co i rusz zmieniał domy. Dobrze czuł się w nowym domu jedynie przez kilka lat albo miesięcy. Później mówił, że czuje się źle i że to "wina murów".

Reżyser zgadza się z pisarzem, że dla artysty czasem przyjmowanie laurów i nagród (nawet dawanych w dobrej wierze) bywa uwłaczające, kłopotliwe (duchowo, moralnie). Często ludzie przyznający nagrody nie mają podstawowej wiedzy o twórczości i osobie artysty. Wtedy jest to dla twórcy szczególnie uwłaczające". Jakby usłyszał "Masz tu nagrodę. Nagrodę wręczamy znakomitemu malarzowi pejzażyście Thomasowi Bernhardowi". Krystian Lupa opowiadał także o relacjach rodzinnych pisarza. O tym, że ojciec Thomasa niemal w każdą Wigilię robił awantury, że nie mógł wytrzymać "narastającego napięcia, podniosłości" związanego ze świętością chwili. Podobnie, jak mówił reżyser, było z jego ojcem. Bernhard podobno robił sąsiadom awantury, był osobą wybuchową, czasem trudną w relacjach z innymi. Twierdził, że każdy Austriak odpowiada moralnie za to, że doszło do Holokaustu. I że kto nie nosi poczucia winy za to, co się wydarzyło, nie zasługuje na szacunek.

Reżyser woli teksty niedramatyczne Bernharda. Wczesne dramaty Austriaka są zdaniem Lupy napiętnowane podziwem do Becketta. Częściowo Bernhard zaadoptował świat obsesji Becketta. Krystian Lupa obiecał, że do reżyserowania tekstów Bernharda jeszcze wróci. Uwielbia teksty, których podobno nie da się wystawić.

Cylkow  

W Synagodze Wysokiej o najbardziej znanym tłumaczu "Biblii Hebrajskiej" na język polski, Izaaku Cylkowie, rozmawiali Ireneusz Kania, Piotr Paziński i Piotr Matywiecki. Dyskusję poprowadziła Karolina Szymaniak. Spotkanie odbyło się w trzecim w kolejności, jeśli patrzeć na to przez pryzmat historii, wybudowanym żydowskim domu modlitwy na Kazimierzu. Synagoga istniała już po 1590 roku.

Gdzież w Krakowie znaleźć lepsze miejsce na rozmowę o "Biblii Hebrajskiej" i różnych tłumaczeniach na język polski Biblii, jak nie w sali, która służyła dawniej za salę modlitewną? Blisko sto osób słuchało fragmentów Biblii w tłumaczeniu Cylkowa czytanych i interpretowanych przez Ireneusza Kanię. Piotr Matywiecki mówił, że dla niego tłumaczenia Izaaka Cylkowa są jedną z najpiękniejszych w polszczyźnie. Wspominano tłumaczenia Biblii Czesława Miłosza i jego opinie o pracy Cylkowa. Piotr Paziński wskazywał na językowe źródła tłumaczeń Cylkowa (staropolszczyzna, niemieckie przekłady Biblii).

Ominęła mnie konferencja prasowa Noblistki i spotkanie autorskie Krzysztofa Vargi w  Dyskusyjnym Klubie Książki przy Bibliotece Ośrodka Kultury im. Cypriana Kamila Norwida które odbywały się równocześnie z opisywanymi spotkaniami.

Noblistka... i znów rekord frekwencji

W Muzeum Narodowym padł rekord. Czytelników książek austriackiej autorki, zeszłorocznej noblistki Herty Müller przyszło tyle, że już na pół godziny przed rozpoczęciem spotkania zabrakło słuchawek i organizatorzy musieli poprosić tłumaczkę o tłumaczenie do mikrofonu. Trudno oszacować, ile osób mogło w Muzeum Narodowym słuchać noblistki. 500? 600? Więcej?

Kolejka po autografy, która utworzyła się zaraz po zakończeniu spotkania, przypominała kolejki jakie powstawały tu przy okazji najgłośniejszych wystaw dzieł malarskich mistrzów. Swoją drogą, prowadząca spotkanie z Hertą Katarzyna Bojarska oraz tłumaczka siedziały pod wielkim obrazem Anselma Kiefera "Das Haar", który uczestnicy tego wieczoru mogli kontemplować do woli. Obraz jest dziełem niemieckiego malarza urodzonego w 1945 roku, którego podobne obrazy na Targach sztuki w Anglii, o czym niedawno pisał w "Tygodniku" Piotr Kosiewski, osiągają astronomiczne ceny. Kiefer uważany jest za jednego z najważniejszych współczesnych artystów. Zafascynowany twórczością Paula Celana umieścił u samej góry obrazu własny wiersz inspirowany "Fugą śmierci". Wpisał też w obraz u jego podstawy znaki z pisma runicznego mówiące o "przekraczaniu przeciwieństw", "zwycięstwie", "pozytywnej przemianie".

Huśtawka oddechu

Herta Müller gości trzeci raz w Krakowie. Lekko przerażona, jak się wydawało, liczbą czytelników przybyłych na spotkanie i aparatów fotograficznych skierowanych w jej stronę, rozpoczęła od przeczytania fragmentu ostatniej, najnowszej powieści "Huśtawka oddechu". Potem odpowiadała na pytania Katarzyny Bojarskiej.

Herta Müller urodziła się w rumuńskim Banacie pośród Niemców, których wielu na początku 1945 roku wywieziono do łagrów i na przymusowe roboty na Wschód. Deportowano m.in.. mieszkańców wioski, w której mieszkała jej matka. Deportowano matkę i osadzono w łagrze na pięć lat. Wywieziono w bydlęcych wagonach także poetę Oskara Pastiora. W oparciu o jego łagrowe wspomnienia została napisana "Huśtawka oddechu". Pastior był w obozie odosobniony, osamotniony dodatkowo ze względu na to, że był homoseksualistą. Starał się ten fakt ukrywać w obawie przed okrucieństwem strażników łagru. Herta Müller wspominała, że podróżowała po wielu latach z Pastiorem śladami jego łagrowej tułaczki i zauważyła, że on nawet po upływie dłuższego czasu czuje się tam jak u siebie. "To było dziwne. Można tę sytuację przyrównać do syndromu sztokholmskiego, to znaczy uzależnienia ofiary od kata, prześladowcy".

Herta Müller opowiedziała o tym, jak powstawały wiersze-kolaże z tomu "Strażnik bierze swój grzebień". Na początku nie kupowała pocztówek, tylko sama je robiła, najczęściej w czasie podróży samolotami czy koleją. Później pasja wycinania z gazet słów i zdań rozrosła się. Robiła te kolaże w domu. Miała specjalny stolik "na słowa", następnie szafkę z szufladami na zbiory "słów". Zaczęła je w końcu alfabetycznie segregować. Zabawa stała się sposobem na pisanie.

Fuga śmierci

Następne spotkanie w tym samym miejscu dotyczyło "Fugi śmierci" Paula Celana. O jego poezji rozmawiali: Ryszard Krynicki, Adam Lipszyc, Piotr Paziński i Michał Paweł Markowski. Dyrektor programowy festiwalu zauważył, że w ostatnich miesiącach następuje renesans zainteresowania twórczością i osobą Celana. W tłumaczeniu Małgorzaty Łukasiewicz ukazała się w wydawnictwie A5 państwa Krynickich korespondencja Ingeborg Bachmann i Paula Celana, w "Austerii" biografia Celana pióra Felstinera, ukazał się też numer "Literatury na Świecie" w całości poświęcony poecie. Ryszard Krynicki zwrócił uwagę na rok urodzin Celana - 1920. Początek lat 20. to także daty urodzin Zbigniewa Herberta, Tadeusza Różewicza, Wisławy Szymborskiej.

Adam Lipszyc bardzo sugestywnie mówił o trzech wątkach, które są mu najbliższe w poezji Celana; postaci Boga, warstwie językowej oraz żądaniu, aby wiersz był aktem mesjańskim.

Czwarty dzień festiwalu zakończyły projekcje filmów "Książki Anselma Kiefera" w Muzeum Narodowym oraz "Harmonie Werckmeistera"(reżyseria Bela Tarr, scenariusz László Krasznahorkai) w kinie "Pod Baranami".

Gdy opuszczałem gmach Muzeum Narodowego kończyły się krakowskie derby i z pobliskiego, oświetlonego stadionu "Cracovii" napływały donośne rytmiczne skandowania "Cracovia! Cracovia! Cracovia!"...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz kulturalny, redaktor, współpracownik "Tygodnika Powszechnego".