Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Posłanie Apostołów w imię Trójcy Świętej stanowiło równocześnie zobowiązanie do tego, by na apostolskim szlaku nieść przekaz nadziei, błogosławieństwa, pociechy płynących z Boga, który jest Miłością. Świadectwo pociechy stanowiło ważną funkcję, tak mocno akcentowaną w Kościele czasów apostolskich, że nawet Ducha Świętego nazywano Pocieszycielem, a św. Paweł pisał wielokrotnie o pociesze płynącej z wiary. Również i w obecnych warunkach, przy wyjątkowym stężeniu lęków, stresów i rozczarowań, potrzeba nam - nie mniej niż ongiś mieszkańcom Tesaloniki - "niekończącego się pocieszenia i dobrej nadziei". Niestety, nie zawsze potrafimy reagować radością w obliczu sytuacji, w których przywołujemy Boga w Trójcy Świętej. Przekład abstrakcyjnej prawdy na język konkretu stwarza wyraźne trudności.
Przed dwoma tygodniami dwukrotnie przypadło mi uczestniczyć w konferencjach neonatologów i pediatrów, którzy dzielili się swym doświadczeniem na temat ratowania zagrożonego życia najmłodszych pacjentów. Przysłuchując się ich argumentom, oglądałem równocześnie film ukazujący nowoczesny sprzęt do ratowania życia wcześniaków i noworodków. Jego zakup dla zadłużonego ośrodka stał się możliwy dzięki wielomilionowemu wsparciu przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka.
Patrząc na ekran i opromienione uśmiechem twarze rodziców wyleczonych dzieci, myślałem o młodych wolontariuszach, którzy prowadzili zbiórkę walcząc ze śniegiem i zimowym chłodem. Wielu z nich musiało jeszcze dodatkowo wysłuchać kąśliwych komentarzy, przychodzących z najmniej oczekiwanego kierunku. Dlaczego? Może dlatego, że odeszliśmy daleko od św. Pawła, zaś demonstracja agresji i siły staje się w naszym kręgu kulturowym ważniejsza niż przesłanie pocieszenia i nadziei, do którego zachęcał Apostoł. Gdyby ktoś uznał nową hierarchię priorytetów za przejaw pogańskiego myślenia, obawiam się, że ubliżałoby to poganom, którzy - bez znajomości doktryny o Trójcy Świętej - potrafili jednak kochać, współczuć, pocieszać.