Światła i ogień

22.12.2017

Czyta się kilka minut

W dni protestów pod sądami, Kraków, 20 lipca 2017 r. / JACEK TARAN DLA „TP"
W dni protestów pod sądami, Kraków, 20 lipca 2017 r. / JACEK TARAN DLA „TP"

MASOWE DEMONSTRACJE przestały być w Polsce czymś nadzwyczajnym i stały się trwałym elementem życia publicznego. Trwałość nie oznaczała jednak stabilności, co ten rok potwierdził aż nadto wyraźnie. Poczucie sukcesu po lipcowym wecie prezydenta, którego domagano się w czasie wielkich świetlnych manifestacji w obronie sądów, z końcem roku zamieniło się w gorzką klęskę, rodzącą desperację i obywatelską depresję. Ku nieskrywanej satysfakcji polityków PiS-u liczebność protestów znacznie spadła w grudniu, a przeciwnicy i krytycy poczynań obecnej władzy zastanawiają się, czy dalsze manifestacje mają sens, skoro nie przynoszą praktycznych skutków, a wyczerpują i tak niewielką energię społeczną.

NA TE WĄTPLIWOŚCI najłatwiej odpowiedzą przedstawiciele ugrupowania rządzącego obecnie Polską. Powtarzają oni, że budowany przez nich system to najprawdziwsza demokracja. To niewątpliwie prawda, jeśli przyjąć klasyczną definicję z „Polityki” Arystotelesa, zgodnie z którą demokracja to patologia polegająca na ucisku mniejszości przez większość. PiS oczywiście nie pozbawia mniejszości prawa głosu, prawa do protestów itd., ale podstawowym problemem tej władzy jest to, że nie chce i nie potrafi przyznać mniejszości prawa do racji i nie jest w stanie powstrzymać się przed poniżającym odmawianiem przeciwnikom sensownego i wartościowego uprawnienia dla ich krytyki i protestów. Oczywiście ludzi PiS-u też nikt nie oszczędzał, ale właśnie dlatego, że sami kiedyś byli „garstką oszołomów”, w odpowiedzi na wątpliwości obecnej opozycji mogą jak nikt inny zaświadczyć, że uparta cierpliwość nieustannie poniżanych z biegiem czasu okazuje się ogromną siłą.

ROK 2017 byłby po prostu kolejnym rokiem masowych demonstracji, gdyby nie 19 października i samospalenie Piotra Szczęsnego. Niezależnie od tego, jak bardzo i jak łatwo (bo przecież to w sumie bardzo łatwe) politycy rządzącej partii będą się wypierać odpowiedzialności za tę śmierć, pozostaje ona ofiarą ich demokracji, tak jak ofiarą eskalacji politycznych emocji w czasch PO pozostaje Marek Rosiak, zastrzelony dokładnie siedem lat wcześniej, też 19 października.

A GDYBY TAK TEN WŁAŚNIE DZIEŃ zacząć obchodzić jako pozapartyjny dzień obrony obywateli przed taką demokracją? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Profesor w Katedrze Performatyki na UJ w Krakowie. Autor książki „Teatra polskie. Historie”, za którą otrzymał w 2011 r. Nagrodę Znaku i Hestii im. Józefa Tischnera oraz Naukową Nagrodę im. J. Giedroycia.Kontakt z autorem: dariusz.kosinski@uj.edu.pl

Artykuł pochodzi z numeru Nr 1-2/2018