Świat ze śniegu

O Islandii wiemy niewiele. Że to kraj zimy, gejzerów i Björk, że żyje w nim cztery razy więcej owiec niż ludzi, wreszcie - że jest wyspą. Kino islandzkie to również dla nas biała plama.

12.09.2004

Czyta się kilka minut

Ze starszego pokolenia zasłynął Fridrik Thór Fridriksson, twórca “Dzieci natury" i “Diabelskiej wyspy", z młodszego - Baltasar Kormákur, reżyser znanej u nas komedii “101 Reykjavík". Choćby dlatego warto odnotować debiut 30-latka Dagura Káriego, absolwenta kopenhaskiej Szkoły Filmowej, muzyka, twórcy nagradzanych w świecie filmów krótkometrażowych.

“Nói albinói" reklamowany jest jako “film, przy którym pracowała cała Islandia" - chcąc zapewne podkreślić dziwaczną specyfikę tego miejsca: jego wyizolowanie, pustkę krajobrazu, ale też szczególne, absurdalne poczucie humoru mieszkańców wyspy. Jest bowiem dzieło Káriego znakomitym portretem pewnej narodowej wrażliwości i to właśnie, nie licząc nieziemskich widoków, skupia naszą uwagę na tym wyciszonym i skromnym filmie.

Reżyser celowo wybiera na miejsce akcji nie stolicę (gdzie mieszka większa część islandzkiej populacji), ale zakopaną w śniegu mieścinę w sąsiedztwie fiordów - Islandię, by tak rzec, esencjonalną. Okrucieństwo przyrody daje tu o sobie znać na każdym kroku. Pozamykani w domach tubylcy ograniczają wzajemne kontakty do koniecznego minimum. Ich czas jakby zatrzymał się w miejscu. Wnętrza domów noszą ślady designu z lat 70.

Kto żyw i młody marzy o ucieczce - Bolungarvik to miejsce, z którego się wyjeżdża. Tak też postrzega je bohater filmu, 17-letni Nói, buntownik, notoryczny wagarowicz i złodziejaszek. Zamiast przesiadywać w pustawej klasie, snuje się po okolicy szukając przysłowiowej okazji. Czasem odwiedzi zapijaczonego ojca, który uraczy go pogadanką o groźbie niechcianego ojcostwa. Czasem porozmawia ze sprzedawcą starych książek, który dobije go dialektyką Kierkegaarda (cokolwiek by zrobił, i tak będzie żałował). Wygolona głowa i albinoska twarz Nóia, choć tak idealnie wtapia się w “albinoski" pejzaż, urąga odmiennością szarzyźnie prowincjonalnego życia. Dlatego przybycie do miasteczka wrażliwej Íris (a właściwie jej karne tu zesłanie) zmusi go do rozpaczliwych działań, by wreszcie swoje życie zmienić.

Działania będą bezładne i raczej samobójcze. Napad na lokalny oddział banku, gdzie wszyscy, rzecz jasna, znają Nóia doskonale, będzie miał żałosny finał. Kradzież samochodu zakończy się ugrzęźnięciem w zaspie śniegu. Marzenia o ciepłych krajach przyczynią się do zakończenia edukacji w połowie roku szkolnego.

Poczucie nieistotności życia, bezsensu wszelkich podejmowanych wysiłków przenika cały film. Stąd próby rozładowania mrocznych klimatów surrealistyczną tonacją. Najbardziej surrealna jest w filmie sama natura, tworząca doskonałe, bajeczne formy, ale też zgotowująca coraz to nowe, czasem tragiczne niespodzianki. Dla bohatera jedynym schronieniem przed tym światem, skąpanym w zimnym świetle Północy, będzie przytulna kryjówka pod podłogą, gdzie Nói chowa się przed wszystkimi i gdzie w końcu przeżyje swój życiowy wstrząs.

Albowiem “Nói albinói" w zdawkowo-nonszalanckim opisie rzeczywistości kryje bolesną zadrę. Znacznie boleśniejszą niż u Kaurismäkiego, Jarmuscha czy u Lone Scherfig w “Wilbur chce się zabić" - filmach równie “północnych", opowiedzianych podobnym, minimalistycznym językiem, przesiąkniętych podobnym czarnym humorem. Być może to młody wiek reżysera każe mu aż tak fatalistycznie i tak ostatecznie postrzegać ludzki los. Dryfujący przez życie Nói dopiero w całkowitej utracie, na zgliszczach wszystkiego, co miało jakąś cenę, może odnaleźć szansę dla siebie. Ale tej ceny dotychczas nie dane było mu poznać. Dopiero ślepy traf może (choć nie musi) uzmysłowić mu wartość tego, co z pozoru było najbardziej oczywiste.

Zaiste, dość okrutne to przesłanie. Śmierć nie czai się w filmie Káriego. Przychodzi znienacka jak śnieżna lawina. Być może Nói “zaszczepił się na nią" żyjąc w miejscu, z którego stopniowo ulatuje życie, pracując jako grabarz, ignorując ostrzeżenia miejscowego wróżbiarza. Tym mocniejsze będzie dlań finałowe uderzenie.

U Káriego, pomimo trwającej nieustannie jednej pory roku, nie odczuwa się powiewu międzyludzkiej zimy. Postacie narysowane są miękkim konturem - jak choćby cudowna, milcząca babcia bohatera, która na co dzień mu matkuje i która z tym samym stoickim spokojem odśnieża dom, ceruje i układa godzinami puzzle. Każda postać ma jakiś nie przesadnie komiczny rys: przegrany ojciec, dyrektor szkoły, ksiądz, niewydarzony psycholog... Każda naznaczona jest jakąś rezygnacją, zdaje się “porośnięta mchem", i tylko Nói, niespokojny, choć ślepy w swoim buncie, wnosi w ten pejzaż iskrę prawdziwej energii. I choć bohaterowie bez przerwy się rozmijają, my jednak wierzymy, że mogą coś dla siebie znaczyć.

“NÓI ALBINÓI". Scen. i reż.: Dagur Kári, zdj.: Rasmus Videb’k, muz.: Slowblow, wyst.: Tómas Lemarquis, Thröstur Leó Gunnarsson, Elín Hansdóttir, Anna Fridriksdóttir, Hjalti Rögnvaldsson, Pétur Eínarsson i inni. Prod. Islandia / Niemcy / Wielka Brytania / Dania 2003. Dystryb. Best Film.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2004