Emocjonalne krajobrazy

Jeśli któraś artystka na świecie jest bardziej znana niż kraj, z którego pochodzi, to właśnie o niej mowa. Najsłynniejsza Islandka Björk wystąpi 1 lipca podczas festiwalu Open'er w Gdyni.

26.06.2007

Czyta się kilka minut

Kadr z teledysku do piosenki "Jóga" /
Kadr z teledysku do piosenki "Jóga" /

"Egzotyka" nie jest zapewne najbardziej fortunnym wyrazem na określenie tego kraju. Odsyła do innych klimatów, innej gęstości, temperatury i barw. Jeśli jednak słowo to oznacza atakującą zmysły wszechogarniającą inność, to jest to najbardziej egzotyczny kraj Europy.

Tylko czy sięga tam jeszcze Europa? Islandia leży bliżej skutych lodem brzegów Grenlandii niż norweskich fiordów czy szkockich klifów.

Ultima Thule - "najdalsza Thule" - tego określenia użył w "Georgikach" Wergiliusz dla nazwania mitycznej wyspy stanowiącej kraniec świata. Nazwę "Thule" odnotował w IV w. p.n.e. grecki żeglarz Pyteasz z Massalii. Prawdopodobnie obydwaj mieli na myśli Islandię, od dwóch tysięcy lat nadal pierwotnie magiczną. Większą część środka wyspy pokrywa wulkaniczny płaskowyż ze stu czterdziestoma kraterami, z których ponad dwadzieścia jest aktywnych. Życie koncentruje się na wybrzeżu, na zmaganiach z kaprysami przyrody i wielomiesięczną nocą polarną. Te i inne osobliwości nie tylko wzmacniają fizycznie mieszkańców - jeden z najbardziej długowiecznych narodów świata. Przeciętna długość życia wynosi 81 lat dla kobiet i cztery mniej dla mężczyzn (sławny pisarz Halldór Laxness dożył 96 lat). Oddziałują przede wszystkim na całą kulturę Islandii.

Naród, który liczy sobie nie całe 300 tys. mieszkańców, mniej więcej tyle, co Białystok, może poszczycić się między innymi laureatem Literackiej Nagrody Nobla, szeregiem filmów zdobywających nagrody na światowych festiwalach oraz gwiazdami muzyki międzynarodowego formatu na czele z piosenkarką obdarzoną jednym z najbardziej oryginalnych głosów.

Prozaik Halldór Kiljan Laxness otrzymał literackiego Nobla w 1955 r. Przydomek literacki wywiódł od nazwy farmy, na której się wychował. Naprawdę nazywał się, jak na Islandczyka przystało, Guđjónsson. Zgodnie z pielęgnowaną od wieków zasadą, Islandczycy nie noszą nazwisk. Zastępuje je przydomek złożony z imienia ojca i końcówki -son (syn) lub -dóttir (córka). Laxness, autor 51 powieści, znany jest głównie z historycznej trylogii "Dzwon Islandii" oraz porównywanego z realizmem magicznym "Duszpasterstwa koło lodowca". "Nazywamy go po prostu Pisarzem" - mówi o nim Björk - "Tak jak Anglicy mają Szekspira, tak Islandczycy mają Laxnessa".

Nominację do Oscara uzyskał w 1992 r. film "Dzieci natury" Fridrika Thora Fridrikssona. Jego opowieść o spotkaniu w domu starców dwójki przyjaciół z dzieciństwa, Thorgeira i Stelli, zdobyła 23 międzynarodowe nagrody. Zanim jednak powstał pełnometrażowy fabularny debiut Fridrikssona "Białe wieloryby", reżyser zajmował się głównie dokumentem. W 1982 r. nakręcił przedstawiający ówczesną scenę muzyczną "Rock w Reykjawiku", w którym znalazły się dwa nagrania punkrockowego zespołu Tappi Tíkarrass. Zdjęcie 17-letniej wokalistki w żółtej sukience ozdobiło plakat i płytę z muzyką z filmu. Na imię miała "Brzoza" - Björk Guđmundsdóttir.

Choć to oczywiście nie ona zapoczątkowała sukcesy zimnej wyspy we wszelakich dziedzinach sztuki, niemniej to początek jej spektakularnej solowej kariery, czyli wydanie w 1993 r. płyty "Debut", był jak wybuch wulkanu, który zwrócił uwagę świata na tajemniczą wyspę. Sama wokalistka była już wcześniej znana światu z zespołu Sugarcubes. To jednak dopiero kompozycje z solowego debiutu - "Human Behaviour" czy "Venus As A Boy", a zwłaszcza dołączony do drugiego wydania płyty "Play Dead" z filmu "The Young Americans" ujawniły skalę i niezwykłą barwę głosu Björk. Zwracała uwagę techniką swobodnego przechodzenia od westchnień i melorecytacji przez dziecięcy wręcz śpiew aż po gwałtowny wysoki wrzask. Mistrzowską próbką tej techniki jest zwłaszcza musicalowa przeróbka bigbandowego standardu "Blow A Fuse" zatytułowana "It's Oh So Quiet", która znalazła się na drugim albumie Islandki "Post". Björk towarzyszyły od początku odważne aranżacje łączące pop, elektronikę, triphop z elementami jazzu, alternatywnego rocka, w końcu także folku. Zmierzyła się też z rzemiosłem aktorskim u boku samej Catherine Deneuve, kreując główną rolę Selmy w musicalu "Tańcząc w ciemnościach" Larsa von Triera.

Mimo że podbijała Europę, Amerykę i Japonię, konsekwentnie podkreślała swoją islandzkość: "w drzewie genealogicznym mojej rodziny przez tysiąc sto lat nie było ani jednego cudzoziemca... Islandzkie jest we mnie wszystko: nos, myśli, sny, język...".

Cofnijmy się zatem tysiąc sto lat. W drugiej połowie IX w. przybył na wyspę z Norwegii pierwszy osadnik Ingólfur Arnarson. Wcześniej docierali tam prawdopodobnie irlandzcy mnisi. Z tych czasów pochodzi "Edda poetycka", która ukształtowała i uporządkowała całą mitologię skandynawską. Na przełomie wieków trwała era sag. Björk: "Islandczycy uczyli się ich na pamięć i przekazywali z pokolenia na pokolenie. Skandowali je, na pół śpiewając, na pół mówiąc. Byli pierwszymi raperami w Europie!".

Sagi przez wieki kryły także uznawane długo za fikcję historie o Leifurze Eirikssonie, który w 1000 r. dopłynął do północnego wybrzeża Nowej Funlandii. Dopiero w 1963 r. odnaleziono dowody, że to Islandczycy odkryli Amerykę.

Björk odziedziczyła więc po przodkach zamiłowania wokalno-poetyckie oraz pasję eksploracji nieznanych światów - w jej wypadku głównie muzycznych. W romantycznej genealogii wokalistki jest tylko jeden zgrzyt - jej uroda. Daleka od nordyckich wzorców, nietuzinkowa, porównywana do elfa, na wskroś... eskimoska.

Inni islandzcy wykonawcy międzynarodowy sukces zawdzięczają poziomowi muzycznemu i oryginalności, ale i tak nie osiągnęliby go zapewne, gdyby nie drogi przetarte przez Björk. Drugi najbardziej znany islandzki wykonawca, Sigur Rós, dał znakomity koncert na ubiegłorocznym Open'erze. Ich muzykę można porównać do niektórych dokonań Pink Floyd i Radiohead, jednak pobrzmiewa w niej jeszcze lokalna mistyka i pogłos nieznanej magii. Dosyć podobną muzykę, choć bardziej elektroniczną, tworzy Múm. Niestety z zespołu odeszły siostry bliźniaczki Valtýsdóttir, których miękki i ciepły wokal tworzył niepowtarzalny klimat najlepszego longplay'a grupy "Finally We Are No One". Muzykę elektroniczną z multimedialnymi pokazami łączy zespół GusGus.

Po muzykach przyszedł czas na filmowców. W młodym pokoleniu, które poszło śladami Fredrikssona wybili się dwaj reżyserzy: Baltasar Kormákur i Dagur Kári. Pierwszy zdobył rozgłos komedią "101 Reykjavik", drugi - tragikomicznym i intrygującym "Nói albinói". Islandzka kinematografia jest jedną z najmłodszych w Europie: pierwsza pełnometrażowa fabuła powstała na wyspie w 1980 r. Dzisiaj kręci się tam 4-6 filmów rocznie, co stawia Islandię w ścisłej czołówce pod względem liczby powstających filmów na jednego mieszkańca. Brzmi to równie nieprawdopodobnie jak fakt, że Islandia jest na Starym Kontynencie największym producentem bananów.

Wspólny mianownik muzyki, filmu i literatury Islandczyków to wykorzystywanie wątków i rytmów przyrody, wiara w jej niszczącą lub uzdrawiającą moc. Akcja "Nói albinói" toczy się u stóp upiornej góry, która chwytana często w oko kamery, przepowiada ostateczną tragedię. Gdy Hlynur, bohater "101 Reykjawik", chce popełnić samobójstwo, idzie w góry, kładzie się na śniegu i postanawia zamarznąć. Wiara w uzdrawiającą siłę natury dominuje w "Duszpasterstwie koło lodowca" Laxnessa i dokonanej przez jego córkę Gudny ekranizacji powieści. Historię o gorących źródłach, które mogą ożywiać zmarłych, przytacza starzec w "Cold Fever" Fridrikssona.

Także w kompozycjach Sigur Rós i Múm, w dźwiękach klawiszy, bębnów czy skrzypiec słychać plusk deszczu, wycie wiatru, buzowanie gorącej wody i lawy. "Islandia wręcz tętni energią, a ja chciałam to oddać w piosence »Jóga«" - tłumaczyła Björk wykorzystanie elektronicznych erupcji obrazujących tu trzęsienia ziemi i wybuchy gejzerów. Björk śpiewa o "emocjonalnych krajobrazach". Ten zwrot najlepiej oddaje ducha twórczości Islandczyków.

W teledysku nakręconym przez Michaela Gondry'ego oglądamy z lotu ptaka komputerowo zmodyfikowane islandzkie księżycowe pejzaże. Kamera wnika do klatki piersiowej stojącej na górskim szczycie Björk i znajduje w niej dryfującą wyspę.

Być może to jest klucz do zrozumienia fenomenu Islandii.

Wypowiedzi artystki za: Lesław Haliński, Björk, wyd. II, Poznań 2007.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz od 2002 r. współpracujący z „Tygodnikiem Powszechnym”, autor reportaży, wywiadów, tekstów specjalistycznych o tematyce kulturalnej, społecznej, międzynarodowej, pisze zarówno o Krakowie, Podhalu, jak i Tybecie; szczególne miejsce w jego… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2007