Stracone złudzenia

Dobrze się z myślą feministyczną czujemy i chętnie o niej dyskutujemy. Gorzej, gdy trzeba przełożyć ją na działania.

08.12.2009

Czyta się kilka minut

Julia Lesiak-Paleta, „Mróz”, olej, collage na płótnie, 2009, www.julialesiakpaleta.com /
Julia Lesiak-Paleta, „Mróz”, olej, collage na płótnie, 2009, www.julialesiakpaleta.com /

Wydane niedawno dwie antologie - poezji kobiet "Solistki" pod redakcją Marii Cyranowicz, Joanny Mueller i Justyny Radczyńskiej oraz opowiadań "Projekt mężczyzna", którą opracowały Agnieszka Wolny-Hamkało i Justyna Sobolewska - wypadają szczególnie ciekawie, gdy porównać je ze sobą. Takie zestawienie pokazuje, jak różnice w estetyce i myśleniu o płci warunkują różnice tkwiące w społeczno-politycznych kontekstach.

Łatwo zauważyć, że w obu zbiorach zostały użyte kategorie płciowe: kobieta, mężczyzna. Pierwszą z tych kategorii redaktorki wykorzystały tak, jakbyśmy dopiero zaczynali doświadczenie z feministycznymi lekturami i zachłyśnięci "mocnym" językiem ideologii opresji zapomnieli, że stał się on także chwytem marketingowym, i w związku z tym należałoby podobną retorykę "odświeżyć", aby jej ostrze miało ponownie znaczenie w kulturowo-literackich rozstrzygnięciach. Natomiast w prozatorskim "Projekcie mężczyzna" genderowo-krytyczny potencjał kategorii płci zniknął zupełnie, przytłumiony komercyjnym charakterem książki. Czytając, możemy odnieść wrażenie, że żyjemy w czasach "drapieżnego" kapitalizmu, gdy sądziliśmy, że o wszystkim decyduje rynek i należy wykorzystać możliwość oddziaływania książki jako towaru.

Te publikacje świadczą o ciągle nieprzepracowanych propozycjach feminizmu i studiów genderowych. Widać, że dobrze się z myślą feministyczną czujemy i fajnie się o niej dyskutuje, gorzej, gdy trzeba przełożyć ją na działania. Ujawniają także myślenie o podziale między prozą a poezją: poezja jest absolutnie nie na sprzedaż, proza jest wyłącznie na sprzedaż.

Filtr opresji

Redaktorki "Antologii poezji kobiet" wybrały wiersze, kierując się dwoma kryteriami: płci oraz datą debiutu - po roku 1989. "Solistki" mają zwrócić uwagę na poezję kobiet, zdaniem pomysłodawczyń zbioru, niedocenianą. Redaktorki upominają się więc w rewizjonistycznym tonie o pozycję tej twórczości w świecie literackim. Konsekwencją jest jednak nie tylko uproszczenie kategorii "poezji kobiet", ale ustawienie dyskusji w sposób, który każe rozważać jedynie kwestię, że twórczość kobiet zajmuje miejsce podrzędne w stosunku do twórczości mężczyzn. Wydaje mi się, że czas skończyć z tą mało skuteczną retoryką, w której więcej negatywnych emocji niż konstrukcyjnych sugestii zmian. Przy okazji tego typu antologii należałoby zrezygnować z takiego punktu odniesienia jak "czyjeś" docenienie czy niedocenienie. Nie chodzi już o koniunkturę, na którą poezja kobieca jednak trafiła, ale o jej utrzymanie. Będzie ono niemożliwe, gdy poprzestaniemy na odgrzewanych dyskusjach i utrzymamy dawne sposoby prezentacji wierszy.

Te "dawne sposoby prezentacji" to kolejna sprawa, która decyduje o małej odporności książki na krytykę. Redaktorki podkreślają, że tak naprawdę chodzi im o odrębność, osobność, docenienie "solowych" głosów, a w efekcie - jak sądzę - o estetyczne innowacje. Świetnie! Niestety, odrębności i pojedynczości nie można uwyraźnić w wąskim kontekście lat 1989-2009. Autorki wstępu piszą, że polska poezja kobiet nie ma tradycji - ależ tradycji się nie ma! Trzeba ją wybrać, ustanowić. Mogło to być wielkim osiągnięciem tej książki: gdyby przedstawiono w niej, jak polska poezja kobiet zmieniała się na przestrzeni lat, orientowała się na historię, kulturę, politykę, przesuwała granice tego, co prywatne i publiczne etc. Tak się jednak nie stało, bo w antologii poezję kobiet rozumie się jako przede wszystkim poezję o kobietach i pisaną przez kobiety. Próbując uniknąć uniwersalistycznej, "męskiej" perspektywy, redaktorki niestety wpisały się w nią zupełnie. Zaprezentowały wiersze, w których najczęściej eksponowana jest "kobiecość", rozmaicie rozpisana, to prawda, ale jednak podporządkowana głównemu filtrowi "opresyjności".

Co więcej, można szybko dokonać estetycznego podsumowania antologii, ponieważ dostrzegalne jest jej ustawienie biegunowe: od estetyki "złagodzonej", podkreślającej opresyjnie ujmowaną rolę kobiety w społeczeństwie oraz eksponującej lękowo-egocentryczną figurę podmiotu (Iwona Kacperska, Katarzyna Ewa Zdanowicz, Joanna Obuchowicz etc.) po "ostrą" - z hałaśliwą frazą i podmiotem stawiającym agresywny opór patriarchalnym wyobrażeniom (Marta Podgórnik, Kamila Janiak, Inga Iwasiów etc.). Pomiędzy nimi mieści się eksperyment z dźwiękami (Joanna Roszak, Joanna Mueller), z zapisem (Aneta Kamińska, Maria Cyranowicz). Trzeba przyznać, że redaktorki uprzywilejowały te wiersze, których podmiot charakteryzuje się raczej wolą walki, niż wyraża swój smutek w nostalgiczno-sentymentalnych frazach. Antologia prezentuje więc poetki najczęściej z perspektywy emancypacyjnej albo postemancypacyjnej - pewne swoich racji i samoświadome, choć omijające kwestie polityki, religii, państwa.

Kobiecy udział

Warto wspomnieć dla porównania o innej antologii poezji kobiet, wydanej w 2009 r. w Hongkongu, "Not a Muse: The Inner Lives of Women, a World Poetry Anthology" i zredagowanej przez Kate Rogers i Viki Holmes. Nie mówi się w niej ani o potrzebie odrębności, ani o słabej pozycji kobiecego pisania. Przeciwnie - poezja kobiet uważana jest tu za bardzo atrakcyjny i silny głos.

A pokazuje się ją w taki sposób, aby unaocznić realną wartość kobiecego udziału w tworzeniu poezji. Mamy tu autorki z różnych krajów, z różnego przedziału wiekowego, ich twórczość nie reprezentuje samej siebie, ale ułożona jest w tematyczne kręgi: "Creator", "Archetype", "Family", "Home maker", "Landscape", "Keeper of memories" etc., otwiera perspektywę na inne problemy niż kobiecość.

Dzięki temu redaktorki międzynarodowej antologii mogą zaakcentować nie tylko to, co wiązałoby się standardowo z kategorią kobiecości, ale informują nas także, jakie archetypy wykorzystują kobiety do budowania obrazów, co zapamiętują, jak opisują pejzaż etc. Takie antologie rzeczywiście wpływają na kształt kultury, ponieważ łączą kwestie ideologiczne z poetyckimi i rynkowymi.

Mankamenty "Solistek", do których jednak zachęcam, bo to ciekawa książka - widziałabym więc w efekcie "samoprezentacji". Wybór określonych wierszy okazuje się dziś niewystarczający. Projektując antologię nastawioną na społeczny rezonans i estetyczne "poszerzenie pola walki", trzeba pokazać niezbędność tej poezji, a tego nie zrobi się inaczej, niż tylko wpisując wiersze w określony kontekst, aranżując ich użycia, uwyraźniając stanowiska kobiet wobec różnych problemów. W tym sensie lepsze byłyby "soulistki", czyli antologia solistek z estetyczno-ideologiczną propozycją rozumienia nie tylko kategorii kobiecości, ale i polityczności, historii, poetyckości etc.

Wabik płci

To, czego nie chcą zauważyć redaktorki antologii poezji kobiet, aż nadto respektują Justyna Sobolewska i Agnieszka Wolny-Hamkało w "Projekcie mężczyzna". Wykorzystują one towarowe oznakowanie tego typu książek - antologia poezji gejowskiej, kobiet czy o mężczyźnie ma status także towaru. Problem nie w tym, że jej aspekt medialno-komercyjny brany jest pod uwagę, ale w tym, aby nie stał się on podstawowy. A ponieważ z obrazem mężczyzny w prezentowanych opowiadaniach nic się nie dzieje, mamy prawo sądzić, że kategoria ta funkcjonuje tu przede wszystkim jako chwyt marketingowy.

W zbiorze znalazły się bardzo różne nazwiska: rozpoczyna go jedna z krótkich form Mirona Białoszewskiego, a kończy zapis Janusza Andermana. Możemy przeczytać opowiadania autorów "wiekowych" (Tadeusza Różewicza), bardzo popularnych (Jerzego Pilcha), coraz bardziej popularnych (Huberta Klimko-Dobrzanieckiego), modnych (Mariusz Szczygieł) i nieco zapomnianych (Natasza Goerke). Prawie wszyscy są dobrze znani i nieźle funkcjonują w świecie literackim (Hanna Samson, Grażyna Plebanek, Anna Janko, Łukasz Orbitowski, Agnieszka Drotkiewicz, Zyta Rudzka, Błażej Dzikowski). Formuła wydaje się więc otwarta, o "mężczyźnie" piszą autorzy i autorki w różnym wieku, opowiadania zebrane są ponadto w tematycznych blokach, a więc w różnych kontekstach - niby wszystko w porządku.

A jednak ta właśnie formuła okazała się za szeroka, bo o tym, o czym mówi się w opowiadaniach, nie decyduje wcale wyeksponowana w tytule zbioru perspektywa genderowa, ale perspektywa nienacechowanego płciowo narratora. Autorzy większości opowiadań zdają się potwierdzać obiegowe opinie o płciowych rolach albo próbują im zaprzeczyć w sposób mało wyrafinowany. Antologia jest tematyczna, ale nie jest problemowa, nie wnosi pytań i drażliwych kwestii, układa się na wcześniej wynegocjowanych warunkach z istniejącymi już obrazami świata.

Dlaczego literatura w tej antologii nie może konkurować z językami teorii genderowych i queerowych, atrakcyjniejszymi dla społecznej świadomości? Dlaczego proza ta okazuje się produktem niepobudzającym do żadnych istotnych ustaleń genderowych, społecznych, kulturowych, literackich, których centralną kategorią byłby mężczyzna?

Czekamy na sygnał

Kategoria "mężczyzny" nie jest tu potraktowana serio, tylko użyta "na wabia" i opowiadania, które mogły uaktywnić myślenie genderowe, informują nas o świecie doskonale znanym. Nie sposób też mówić tu o krytycznej funkcji literatury. Większość opowiadań to kwintesencja tradycjonalizmu literackiego: żadnych - poza Miłką Malzahn, Nataszą Goerke czy Łukaszem Orbitowskim - eksperymentów z gatunkiem, jakim jest opowiadanie, z realistyczną motywacją świata przedstawionego, z powagą i stylem narracji "o podmiocie".

A to właśnie ta mała forma, jaką jest opowiadanie, mogłaby zrewolucjonizować świadomość prozy polskiej. I ponieważ tym razem tak się nie stało, to nadal czekamy, czekamy - na sygnał nie z centrali.

"Solistki. Antologia poezji kobiet (1989-2009)", red. M. Cyranowicz, J. Mueller, J. Radczyńska, Staromiejski Dom Kultury, Warszawa 2009

"Projekt mężczyzna. Antologia opowiadań", wybór i opr. Justyna Sobolewska, Agnieszka Wolny-Hamkało, Wydawnictwo Delikatesy i Centrum Kultury Zamek, Kraków-Wrocław 2009

Anna Kałuża jest krytyczką literacką, pracuje w Zakładzie Literatury Współczesnej Uniwersytetu Śląskiego. Autorka książki "Wola odróżnienia". O modernistycznej poezji Jarosława Marka Rymkiewicza, Julii Hartwig, Witolda Wirpszy i Krystyny Miłobędzkiej (Kraków 2008).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2009