Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Więc córki śpiewają z upodobaniem non stop, w tę i we w tę. Że na tygrysy mają visy, że każdy chłopaczek chce być ranny, sanitariuszki morowe panny, i gdy cię kula trafi jaka, poprosisz pannę – da ci buziaka, i generalnie co dzień się przybliża chwila, że zwyciężymy i do cywila. A – co najśmieszniejsze, choć to w moim wypadku raczej śmiech przez łzy bezsilnej wściekłości – dowództwo jest morowe. Zaiste. Morowe jak powietrze.
Nucić im nie przeszkadzam, ale się zżymam po cichu. Batalion „Parasol” ok, dwudziestojednoletni ppor. „Ziutek”, uosabiający w piosence mityczne „dowództwo”, zginął śmiercią bohaterską kilka tygodni po skomponowaniu piosenki, trafiony solidniejszą kulą niż na początku sierpnia – więc wszystko super, choć jednak niezupełnie, bo do pewnego szczebla. Jak wytłumaczyć dzieciom, że prawdziwe „dowództwo” nie zasługuje na chwalebną pamięć, ulice, skwery, place i witraże. Opowiedzieć, jak bardzo pan Okulicki był morowy i jak niesamowicie nadstawiał głowę („schodząc do głębokiej konspiracji”) w powstaniu, które absolutnie bezsensownie wywołał? Opowiadać o geniuszu dowódczym pana Chruściela? O odpowiedzialności tych kilku panów, zaślepionych partaczy z tzw. dowództwa? Dać im do przeczytania „Obłęd ’44”?
Może kiedyś, ale nie teraz. Teraz Prawo i Sprawiedliwość w kampani referendalnej w Warszawie będzie nawiązywać do symboliki powstańczej 1944 w celu pozbawienia Hanny Gronkiewicz-Waltz funkcji prezydenta 2013. Nie, to nie żart, to deklaracja. Mam swoje zdanie na temat działalności pani prezydent, zwłaszcza na niwie kultury, ale „Parasola” bym w to nie mieszał. Kaczyński jak Okulicki? Fatum ciąży nad stolicą. Czy kiedyś pierzchnie? Czekam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione zasłony.