Żeby było miło. Felieton Jana Klaty

26.09.2022

Czyta się kilka minut

 /
/

Kiedy idziemy do restauracji i olewa nas kelner – nie przejmujemy się, przecież ważny jest proces, a nie efekt. Kiedy wreszcie kelner się objawia i posiłek jest obrzydliwy – nie denerwujemy się, przecież chodzi o to, żeby kucharzowi było miło i bezstresowo podczas gotowania. Rezultat jest mniej istotny. Kiedy jedziemy pociągiem – przypuśćmy: PKP – i na starcie jest 70 minut spóźnienia, które następnie się zwiększa – żyjmy chwilą, celebrujmy fakt, że chwila spędzana na torach się wydłużyła, trwa, i jest piękna. Na kolei idzie o to, żeby kolejarzom było miło jako kolektywowi. Kiedy idziemy na mecz i drużyna, której kibicujemy, zbiera manto – nie przejmujemy się rezultatem, o ile na treningach zawodnikom było miło. Kiedy dentysta boruje nam niewłaściwy ząb – cieszymy się, że jest mu miło i bezstresowo. Żałujemy tylko, że nie zaprosił kolegów i koleżanek, żeby borowali kolektywnie i wspólnie czerpali z tego przyjemność. Pal sześć efekt. Liczy się proces, reszta jest drugorzędna.

Wymaganie czegokolwiek od kogokolwiek pachnie przemocą i należy z tym skończyć. Zadawać sobie trud? Po co? Dlatego do maratonu trenujemy tak, żeby się nie zmęczyć. Kiedy taksówkarz specjalnie wiezie nas dookoła miasta – rozkoszujemy się procesem jazdy, cel nie zaprząta nam głowy, gdyż jest dalece mniej istotny od podróży, nie o to chodzi, żebyśmy dojechali najkrótszą trasą, tylko o to, żeby kierowca był zadowolony z pracy. Na ­kursie ­spadochronowym nie przejmujemy się niczym oprócz dobrego samopoczucia instruktorów, nieważne, czy spadochron dobrze złożony. Uśmiech pilota – bezcenny, nawet jeśli bez licencji. Kiedy idziemy do Anina na operację serca, nie zaprzątamy sobie głowy rezultatem, ważne, żeby chirurg miał fun. Kiedy mamy pochować matkę, musimy przede wszystkim zadbać, żeby grabarze dobrze się bawili.

Kiedy idziemy do teatru...

P.S.

I tak, zgodnie z tytułem, zupełnie nieprzewrotnie a bezpowrotnie przeminął mój ostatni felieton na szacownych łamach. Nastała jesień – czas nowych życiowych ramówek. A zatem, w otchłannych głębinach starannie pielęgnowanej osobności, z dala od nurtu licytacji na życiowe krzywdy, pozwolę sobie pogrążyć się w celebrowaniu wdzięczności wobec Redakcji za to, że zostałem 15 lat temu zaproszony na Szacowne Łamy. Czytelnikom jestem wdzięczny za oddźwięk i się żegnam. Lepiej spłonąć, niż zgasnąć. Trzymajcie się ciepło. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 40/2022