Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Prezydent desygnował Beatę Szydło na premiera w piątek, 13 listopada. Wygłaszając przy okazji laudację na cześć... prezesa Jarosława Kaczyńskiego. „Trzeba być wielkim człowiekiem i patriotą, żeby mimo oczywistych ambicji oddać pałeczkę władzy w ręce ludzi, z którymi do tej pory pan blisko współpracował” – mówił Andrzej Duda. Czy był to tylko kurtuazyjny hołd złożony politycznemu mentorowi, czy wskazanie, gdzie będzie ośrodek właściwej władzy?
Prezydent przemawiał też w dniu pierwszego posiedzenia Sejmu. „Nie mam wątpliwości, że wszyscy tutaj zgromadzeni jesteśmy patriotami...” – to była dobra mowa, nawołująca do zgody i współpracy. Tym fatalniej wypadła ustępująca premier Ewa Kopacz, która występowała konfrontacyjnie. „Nie przegapimy żadnego kłamstwa, z każdej obietnicy was rozliczymy...” – gdyby te słowa padły w trakcie sejmowych bojów, nikt by się nie oburzył, ale na „dzień dobry” przecież tak się nie mówi. Z wystąpienia Ewy Kopacz bardziej niż PiS ucieszył się chyba tylko Ryszard Petru. Dumny powtarzał, że jak tak dalej pójdzie, Nowoczesna zastąpi PO w roli najsilniejszej partii opozycji.
Jak wytłumaczyć zachowanie ustępującej premier? Nie przemawiała do obywateli, tylko do własnych kolegów. Chwilę później miały się odbyć wybory szefa klubu, w których startowała. Chciała zwiększyć swoje szanse, pokazując się jako zdecydowany lider. Trafiła kulą w płot, bo i posłom PO taka retoryka się nie spodobała: przegrała ze Sławomirem Neumanem, a niedługo potem wycofała się także z walki o fotel przewodniczącej Platformy. To koniec ery Ewy Kopacz.
Tymczasem nowa władza wybrała marszałka (został nim Marek Kuchciński) i wicemarszałków. We władzach Sejmu nie starczyło miejsca dla PSL, czym złamano zwyczaj, zgodnie z którym każdy klub ma wicemarszałka. PiS zmienia też regulamin komisji ds. służb specjalnych: jej skład będzie zmniejszony (znów pewnie zabraknie miejsca dla PSL), a przewodniczący będzie stały, nie zaś – jak do tej pory – rotacyjny. Opozycja grzmi, że to zamach na kontrolę nad służbami.
PiS ma zamiar odwojować też Trybunał Konstytucyjny, którego skład w pośpiechu uzupełniono w końcówce poprzedniej kadencji. Tyle że działania „odwojowujące” są bardzo nieporadne. PiS szybko złożyło w Sejmie nowelę ustawy o Trybunale, ale jeszcze szybciej ją wycofało: pomysły zawarte w projekcie nie wytrzymywały krytyki prawnej.
Zdecydowanie największą wpadkę zaliczył Konrad Szymański, wybrany na ministra ds. europejskich. Kilkanaście godzin po zamachach w Paryżu na prawicowym portalu wPolityce.pl napisał, że „wobec tragicznych wydarzeń w Paryżu nie widzimy politycznych możliwości” wykonania decyzji Rady UE o relokacji uchodźców i imigrantów. Wywołało to wiele cierpkich uwag: krew ofiar nie wyschła, wszyscy mówią o solidarności, a tylko z Polski płynie sygnał o łamaniu ustaleń.
Tyle że, jak się okazało, Polska nie będzie niczego łamać: „Z bólem serca, ale będziemy musieli jako państwo praworządne i przestrzegające międzynarodowych zobowiązań wykonać te, które zaciągnął poprzedni rząd” – przyznał nowy szef dyplomacji Witold Waszczykowski.
Po co Konrad Szymański napisał to, co napisał? Warto w tym kontekście przypomnieć, że pierwsze posiedzenie Sejmu otwierał Kornel Morawiecki. „Kogo jest Polska? Żyjemy nie tylko dla siebie, żyjemy i umieramy dla innych. Polska ma rozwijać się nie tylko dla Polaków. Jesteśmy potrzebni sąsiadom, światu, mamy łączyć zachód Europy z jej wschodem” – mówił marszałek senior i legendarny opozycjonista z czasów PRL. ©℗
O nowym rządzie PiS pisze także Paweł Śpiewak w dziale Kraj w najnowszym numerze "Tygodnika Powszechnego".