Polska demokracja działa

Przy niezłej frekwencji wyborcy zdecydowali o zmianie władzy. Jak widać, mieli swoje powody.

25.10.2015

Czyta się kilka minut

Beata Szydło i Jarosław Kaczyński, wieczór wyborczy w sztabie Prawa i Sprawiedliwości /  / fot. Reporter
Beata Szydło i Jarosław Kaczyński, wieczór wyborczy w sztabie Prawa i Sprawiedliwości / / fot. Reporter

Są takie mecze, o których się mówi, że nie tyle zostały przez jedną z drużyn wygrane, ile zakończyły się klęską drugiej. W 2015 roku obserwowaliśmy nie fantastyczne zwycięstwo PiS, tylko straszliwą katastrofę Platformy Obywatelskiej.

Książka o ostatnich kilkunastu miesiącach rządów PO byłaby równie ciekawa, jak książka o czasach saskich. Norman Davies napisał w „Bożym Igrzysku”, że w odróżnieniu do plemników Augusta Mocnego, jego polityczne przedsięwzięcia rzadko osiągały zamierzony cel - i zdanie to można by sparafrazować, zastępując plemniki na przykład bramkami zdobywanymi przez Donalda Tuska podczas meczów z kolegami. Człowiek, który jeszcze nie tak dawno nie miał z kim przegrać, wyjechał, gdy jego partia nie była już liderem sondaży, ale kiedy zabrakło jego medialnych talentów i instynktu ratowania się przed błędami - katastrofa zaczęła gonić katastrofę. Na aferę taśmową nie znaleziono w porę lekarstwa, zbyt długo trzymając w rządzie i władzach partii uwikłane w nią osoby, a podczas kolejnych rekonstrukcji gabinetu dbano bardziej o partyjną równowagę lub względy towarzyskie (powołanie Teresy Piotrowskiej na szefa MSW było równie zdumiewające, co jej trwanie na stanowisku), niż o względy merytoryczne. Obywatele widzieli wpadki (nawet w przeddzień ogłoszenia ciszy wyborczej media informowały o zatrzymaniu za jazdę po pijanemu pani wiceminister… sprawiedliwości), a ponieważ - tego nie sposób zakwestionować - podczas dwóch kadencji rządów PO zaczęło powodzić im się lepiej, z czasem ich aspiracje wzrosły.

Tak, Platforma przegrała między innymi dlatego, że Polacy uwierzyli, iż może być lepiej niż dotąd, a nie uwierzyli, że zapewni im to Ewa Kopacz (stąd wziął się także wykrwawiający PO sukces ruchu Ryszarda Petru…). Ale przegrała również dlatego, że jej generałowie (i sprzyjające im media) uparcie - i to mimo lekcji wyborów prezydenckich - toczyli poprzednią wojnę. Od czasu, kiedy w Polsce rządził PiS, minęło osiem lat - dorosło osiem roczników wyborców. Dla tych nowych Jarosław Kaczyński prezentował się w ostatnich miesiącach jak wycofany starszy pan, pogrążony w żałobie po stracie ukochanego brata, doprawdy: żaden powód, by się bać. Cokolwiek by mówić na temat programów poszczególnych partii, o decyzjach wyborczych często przesądzają nie tyle względy merytoryczne, co emocje i wizerunek. A tutaj w ciągu ostatnich miesięcy wektory się odwróciły: dwie nowoczesne kampanie w stylu amerykańskim poprowadził PiS, a PO stała się symbolem obciachu. Kiedy patrzyło się na jej liderów w czasie kolejnych konwencji wyborczych, trudno było nie myśleć o kotach, zbyt rozleniwionych latami udanych polowań, by zauważyć, iż zanadto obrosły w tłuszcz i nie złapią już żadnej myszy.

PiS-owi sprzyjał również dokonujący się wśród młodszych wyborców zwrot światopoglądowy. Cokolwiek wypisują Wasi znajomi na Facebooku, z badań socjologicznych wynika, że w swojej większości obecna młodzież myśli bardziej konserwatywnie niż np. dwie kadencje temu. A jeśli jeszcze zważyć, że pozostaje ona niepewna swojej przyszłości, bynajmniej nie zachwycona np. perspektywą wyjazdu na zmywak albo czekania kolejnych lat na swoją szansę u jakiegoś krajowego pracodawcy, zmuszona zadowalać się umową śmieciową… Oni nie pamiętają już (jak niżej podpisany, który do końca życia pozostanie wdzięczny Ojcom Założycielom III RP za odzyskaną wolność, integrację z UE czy NATO) czasów PRL i strachu przy przekraczaniu granicy - oni pytają, dlaczego tam, na Zachodzie, ich rówieśnicy mają lepszy start.

Że udzielenie uczciwej odpowiedzi na to pytanie jest rzeczą skomplikowaną, to oczywiście inna sprawa. Podobnie jak niejaka naiwność wiary, że ów lepszy start mogą im zapewnić politycy PiS albo - kolejna sensacja tych wyborów - ruchu Pawła Kukiza, niemającego ani zaplecza, ani programu. Nadzieje pokładane w PiS nie zostaną, oczywiście, spełnione, bo w skali poczynionych obietnic spełnione być nie mogą - i w tym sensie nic nie stoi na przeszkodzie, by po czterech latach gruntownie odchudzone koty, z innym rzecz jasna przywódcą (może znowu z tym, który ostatnio przebywa na łowach w Brukseli?) zapolowały kolejny raz.

Podobnie jak nic nie stoi na przeszkodzie temu, by w Polsce powstała wreszcie nowa formacja lewicowa. Jeśli wierzyć sondażowym wynikom, sukces Adriana Zandberga w debacie telewizyjnej partyjnych liderów przyniósł Partii Razem powyżej 3 procent głosów, co oznacza dotacje z budżetu państwa i możliwość budowania struktur, mogących z czasem zastąpić te tworzone przez skompromitowanych do szczętu Janusza Palikota i Leszka Millera. Dla lewicy, podobnie jak dla liberałów, nie będą to najprzyjemniejsze cztery lata, ale i w tym przypadku: sami są sobie winni. Są takie mecze, po których ciężko pobita drużyna odbywa twardą rozmowę w szatni, a potem zaczyna trenować dwa razy intensywniej, by odzyskać zaufanie kibiców, a z czasem - także mistrzostwo.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, redaktor wydań specjalnych i publicysta działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w pisaniu o piłce nożnej i o stosunkach polsko-żydowskich, a także w wywiadzie prasowym. W redakcji od 1991 roku, był m.in. (do 2015 r.) zastępcą… więcej