Pociąg patriotyczny

Jechałem ostatnio pociągiem. Czysty, obsługa miła, a w dodatku skład już niedługo będzie nosił imię! Bo pociągi mają imiona, ostatnio coraz bardziej patriotyczne.

30.10.2016

Czyta się kilka minut

W konkursie PKP InterCity z udziałem Muzeum Narodowego oraz Urzędu ds. Kombatantów właśnie ochrzczono 10 nowych składów.

– Jazda pociągiem może stać się bowiem okazją do refleksji nad przeszłością, aby wzorem bohaterów lat minionych budować teraźniejszość i myśleć o przyszłości – tłumaczył p.o. szefa Urzędu ds. Kombatantów Jan Józef Kasprzyk.

Na konkretne nazwy głosowali internauci, ale bez przesady z tą wolnością wyboru. Patroni konkursu dali po trzy propozycje na jeden pociąg. I z tych propozycji można było sobie wybrać. Dlaczego? Bo chodzi o „refleksję nad przeszłością”, nie o dowolność. Gdyby chodziło o dowolność, to jeździlibyśmy ekspresem „Robert Biedroń” albo „Harry Potter”, w najlepszym wypadku „Ojciec Mateusz” albo „Krzysztof Ziemiec”. Pociąg na trasie Szczecin Główny–Zakopane będzie nosił imię generała Józefa Hallera. Haller pokonał w zaciętej walce marszałka Józefa Piłsudskiego i generała Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego. Wieniawa, zamiast jechać jak należy, szlajałby się po knajpach, to oczywiste, ale czym Haller przewyższa Piłsudskiego? Moniuszko został patronem składu Warszawa Wschodnia– –Szczecin. To było pewne. Wygrał z Żelaznym i Litwinowiczem, bo o ich istnieniu nikt nie ma pojęcia. O nazwie składu z Poznania do Gdyni zdecydowały względy estetyczne. Wygrała „Awangarda”, bo w szrankach był „Faras” (kto, przepraszam?) oraz „W Altanie”. Niejeden mąż byłby oburzony wieścią, że jego połowica przez pół dnia zajęta była „w altanie” albo miała do czynienia z „Farasem”. Kto wie, czy taki „Faras” nie roznosi chorób na przykład?

Uważam, że nazywanie pociągów niesie za sobą ryzyko. Gdy wszystko działa jak w zegarku, jest OK. Ale niech no się coś pokiełbasi... Już widzę złośliwe komentarze: „Generał Haller był dziś wyjątkowo utytłany”, „Kutrzeba jak zwykle spóźniony”, „Awangarda wlokła się w ariergardzie”. Swoją drogą, skoro do konkursu można było wystawić Józefa Kurasia „Ognia”, to czy można będzie też głosować na „Ofiary mordu w Jedwabnem”? Czy też te ostatnie nie spełniają warunku „refleksji nad przeszłością”?

Nazewnictwo pociągów nie jest sprawą nową. Po torach śmigają i „Tatry”, i „Uszatek”. Pociągi nazywano od dawna. Problem w tym, że niedawno zainteresowali się nimi politycy. Konkretnie poseł narodowy Andruszkiewicz, z Kukiz’15.

Złożył interpelację–donos. Skarżył się, że „Wawel to miejsce pochówku najznamienitszych Polaków”, a pociąg „Wawel” jeździ zamiast z Krakowa do Warszawy, to z Krakowa do Bydgoszczy. A to „zupełnie nie oddaje powagi nazwy”. Zachodzę, jak podróż „miejscem pochówku” do Warszawy zamiast do Bydgoszczy doda patriotycznej sprawie powagi? I nie wiem! Nie muszę – to kolej żelazna, a nie żelazna logika.

Pyta Andruszkiewicz, co robi wśród polskich pociągów „Aurora”, która nie kojarzy się mu z jutrzenką, ale z rewolucją! A „Władysław Broniewski”? Bo ten Andruszkiewiczowi nie kojarzy się ani z wódką, ani z poezją, ani z legionami, tylko z komuną. A „Gombrowicz”? Ten się tak kojarzy, że promować go nie należy! Dodaje, że nazwa „Czcibór” jest okultystyczna, a nazwa „Wenus” niepolska.

– Jakie są zapisy umowy z przewoźnikami w temacie nazw pociągów? – pyta, niezupełnie po polsku, poseł i proponuje „powołanie przy Ministrze Infrastruktury i Budownictwa stosownej komisji z udziałem Rady Języka Polskiego i Instytutu Pamięci Narodowej. Nazwy pociągów powinny być elementem polityki historycznej i kształtowania w pamięci pasażerów i kolejarzy tożsamości narodowej”. Przy okazji można by uhonorować kogoś z Młodzieży Wszechpolskiej, np. pierwszego prezesa tej organizacji.

Niech i moje środowisko ma coś dla siebie! Dlaczego nie „Pospieszalski”, „Pobudzin”, „Karnowski J.”, „Karnowski M.”, „Sakiewicz”?

– Pospieszny „Kurski J.” podróżujący do stacji Czerska i ekspres „Kurski J.” jadący w kierunku Woronicza znów rozjechały się bez słowa. Trwa to od lat!

Trzeba też oddać, co należne, partii rządzącej. Wszystkie pociągi do i z Piotrkowa mogłyby się nazywać „A. Macierewicz”. Należy mu się, bo został „Patriotą Roku”. Laureaci następnych edycji konkursu też będą mieli swoje składy. Te szczecińskie nazwie się „Brudziński”, te radomskie „Suski”.

Warszawa (PAP, informacja własna): „Dziś wczesnym popołudniem na peronie pierwszym Dworca Centralnego w Warszawie TLK »Marszałek Brudziński« spotkał się z IC »Poseł Suski«. »Brudziński« i »Suski« byli spóźnieni i przestraszeni. Na wyścigi odjechali ku stacji Nowogrodzka”. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2016