Ojciec od uchodźców

O pokoju się nie opowiada, tylko szuka praktycznych rozwiązań, żeby go zaprowadzić – mawiał o. Dominique Pire, dominikanin, laureat Nagrody Nobla za pomoc uchodźcom. Zmarł 50 lat temu.

04.02.2019

Czyta się kilka minut

 / MANUEL LITRAN / CORBIS / GETTY IMAGES
/ MANUEL LITRAN / CORBIS / GETTY IMAGES

Kiedy po wojennej poniewierce w 1918 r. wrócił z rodzicami do Dinant w Belgii, zobaczył zgliszcza domu rodzinnego. Cztery lata wcześniej, zanim nacierające wojska niemieckie zajęły ich miasto, uciekli łódką do Francji. Georges Pire miał więc cztery lata, kiedy sam doświadczył losu uchodźcy, i osiem, kiedy przekonał się, jak to jest stracić dom.

W Dinant, po zakończeniu szkoły, studiował kulturę klasyczną i filozofię. Wcześnie poczuł powołanie zakonne i w wieku 18 lat zdecydował się przywdziać habit dominikański w klasztorze La Sarte w Huy; przyjął wtedy imiona Henri Dominique (znany jest głównie pod tym drugim). Śluby wieczyste złożył w 1932 r. Przełożeni wysłali go na studia do Rzymu: wrócił stamtąd z doktoratem z teologii. W La Sarte pełnił zwykłe obowiązki duszpasterskie i wykładał klerykom etykę.

W 1938 r. uruchomił swoje pierwsze projekty humanitarne: Wzajemną Pomoc Rodzin oraz sieć obozów pod gołym niebem, w których przygarniano i karmiono głodujące dzieci – działalność obozów udało się utrzymać pod okupacją niemiecką. Sam Pire podczas II wojny światowej wspierał podziemny belgijski ruch oporu: z czasem został jego kapelanem, a nawet agentem wywiadu. Pomagał ukrywać i organizować drogi ucieczki za granicę zestrzelonym alianckim pilotom.

Po wojnie poświęcił się pomocy dla uchodźców. W 1949 r. pojechał do Austrii i pod wpływem tego, co zobaczył w tamtejszych obozach, napisał książkę „Od Renu do Dunaju z 60 tys. uchodźców” i założył organizację Aid to ­Displaced Persons.


Czytaj także: Znikam z pola widzenia - Sebastian Duda o Tomaszu Mertonie


Pomoc organizował na trzech poziomach. Pierwszy to ruch sponsorów: chętni wybierali rodzinę uchodźców, której chcieli pomagać, i wysyłali jej paczki z żywnością, ubraniami, sprzętami domowymi itp., oraz – na co kładł nacisk o. Pire – podtrzymujące na duchu listy. W 1960 r. liczba sponsorów przekroczyła 18 tys. Drugi poziom stanowiły domy pomocy, przede wszystkim dla osób starszych.

Pire zauważył, że najistotniejszym problemem uchodźców jest trudność z zakorzenieniem się w społecznościach, do których trafili. Sprzeciwiał się osiedlaniu ich w centrach miast, obawiając się powstawania gett. Promował natomiast budowanie niewielkich osiedli na obrzeżach. Udało mu się – znowu we współpracy ze sponsorami – założyć w latach 50. i 60. w Niemczech, Austrii i Belgii kilka tzw. Wiosek Europejskich; w każdej zamieszkało ok. 150 uchodźców.

Działalność dominikanina nie zawsze spotykała się ze wsparciem zakonnych przełożonych. Zarzucali mu, że nie wykorzystuje szansy na nawracanie. Dla Pire’a takie podejście było nie do przyjęcia. Uprzedzając naukę Vaticanum II o wolności religijnej, uważał je za uwłaczające godności człowieka.

Po 1957 r. Aid to Displaced Persons rozszerzyło działalność i stało się organizacją międzynarodową w dziesięciu krajach europejskich. Pokojowy Nobel dla Pire’a w 1958 r. dostarczył jego współpracownikom sił i entuzjazmu: uruchomiono akcję „Europa Serc” (potem „Serce otwarte na świat”), skierowaną do ludzi dobrej woli, bez względu na narodowość czy wyznanie. „Różnice między nami, choćby nie wiem jak głęboko zakorzenione, są tak naprawdę powierzchowne – mówił Pire. – To, co nas dzieli, ma mniejsze znaczenie od tego, co mamy wspólne. Najlepszą drogą do życia w pokoju, we wzajemnej miłości i szacunku, jest rozpoznanie tego wspólnego mianownika”.

Tego szacunku uczyły zakładane przez Pire’a Uniwersytety Pokoju: ośrodki szkolące w prowadzeniu dialogu w sytuacji konfliktu – przede wszystkim w rodzinach, szkołach i zakładach pracy. Dzisiaj pełnią istotną rolę w edukacji na temat szkolnego nękania i mobbingu. Ostatnim z wielkich dzieł dominikanina były Wyspy Pokoju: próba niesienia pomocy „na miejscu”. Wyspy powstawały w krajach Trzeciego Świata (najpierw w Azji Południowo-Wschodniej). Był to projekt długotrwałych inwestycji wspomagających miejscową ludność, przede wszystkim w produkcji żywności, edukacji i służbie zdrowia.

O. Dominique Pire zmarł pół wieku temu – 30 stycznia 1969 r. – z powodu powikłań pooperacyjnych. ©℗

Korzystałem m.in. z „Nobel Lectures, Peace 1951–1970”, opr. Frederick W. Haberman, Amsterdam 1972.

Fragmenty wykładu noblowskiego o. Dominique’a Pire’a

Cóż dobrego przyniósłby kolejny wykład na temat pokoju? ­Pokoju się nie wykłada, tylko wprowadza w życie.

Nie spodziewajmy się, że drugi człowiek stanie się taki, jak byśmy chcieli: musimy go ­zaakceptować takim, jaki jest. To oczywiście wymaga ogromnej cierpliwości.

Nie mówmy o tolerancji (...), ­raczej o wzajemnym zrozumieniu i szacunku. Każdy człowiek powinien postępować zgodnie z sumieniem. Więc jeśli mój sąsiad ma inne zdanie ode mnie, to czy mam jakieś prawo do tego, by go uznać za nieuczciwego czy złego?

Nie da się pomóc wszystkim, przynajmniej nie bezpośrednio. (...) Ale czego nie osiągnie jeden człowiek, wielu ludzi już tak. Najpewniejsza droga do pokoju zaczyna się od wysp i oaz prawdziwej dobroci – coraz liczniejszych i łączących się.

Uczmy się widzieć brata w każdym człowieku, bez względu na to, jak bardzo się od nas różni poglądami, pozycją społeczną czy wiarą. Oceniajmy człowieka tylko na podstawie jego prawdziwej wartości – która zawsze jest nieskończona.

Musimy pozwolić każdemu na pozostanie tym, kim jest: człowiekiem nie lepszym i nie gorszym od kogokolwiek innego – i w związku z tym zasługującym na taką samą uwagę, jak każdy inny.

11 grudnia 1958 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 6/2019