Nieśmieszny minister

Antoni Macierewicz Patriotą Roku. Takim tytułem uczciły go podczas sobotniej gali
w Operze Krakowskiej środowiska związane z wydawnictwem Biały Kruk.

24.10.2016

Czyta się kilka minut

Gala wręczenia nagrody „Patriota Roku 2016” im. Kazimierza Odnowiciela, Kraków, 22 października 2016 r. /  / Fot. JAKUB PORZYCKI / FORUM
Gala wręczenia nagrody „Patriota Roku 2016” im. Kazimierza Odnowiciela, Kraków, 22 października 2016 r. / / Fot. JAKUB PORZYCKI / FORUM

Wydawnictwo powtórzyło pomysł sprzed roku: impreza promująca słuszne ideowo książki tejże oficyny dzięki właściwej oprawie miała pozór oficjalnego celebrowania państwowej polityki historycznej. Tym razem obchody uświetniły dyskusje o kalaniu wiary i narodu oraz formułowane otwarcie postulaty przywrócenia cenzury przeciw dalszej „degeneracji” narodowego ducha w teatrze i literaturze. W podniosłe tony uderzał prof. Andrzej Nowak, sławiąc odwagę szefa MON, który już w Smoleńsku nie zląkł się „Putina i Tuska” (nie dodał, że Macierewicz skorzystał z pierwszej okazji, żeby tego samego dnia wrócić do Polski). Osoby uważające ministra za postać raczej szkodzącą Polsce niż prowadzącą ją do wielkości mogły ulec pokusie wychwycenia jedynie groteskowych aspektów tej fety. Zwłaszcza że cały poprzedni tydzień Macierewicz wykonywał zaiste dziwne kroki: „ujawnił” jako sensację nagranie spotkania Tuska z Putinem, dostępne w serwisie YouTube od sześciu lat, po czym powtórzył krążącą od roku po szemranych rosyjskich blogach plotkę, że Rosja odkupiła od Egiptu za symbolicznego dolara francuskie okręty desantowe Mistral, omijając w ten sposób europejskie sankcje.

Najłatwiej byłoby to skwitować pogardliwym stwierdzeniem, że to i smieszno, i straszno, iż za bezpieczeństwo odpowiada człowiek nieorientujący się w świecie internetu i łykający jak gęś dowolne „wrzutki” – smaczku sprawie dodaje fakt, że właśnie przywrócił do resortu Bartłomieja Misiewicza jako specjalistę od walki z dezinformacją. Odruch szukania u przeciwników politycznych głupoty (usankcjonowany specjalnym terminem „oszołom”) jest tyleż przyjemny, co zdradliwy. Macierewicz nie jest pociesznym, nawiedzonym dziaduniem. Jego pozorne wpadki są wykalkulowanym wybiegiem, mającym na moment zamknąć usta oponentom, wprowadzić zamieszanie, podkręcić atmosferę. Jeśli gdzieś za tym wszystkim stoi imputowany mu fanatyzm rodem ze staroświeckiej endeckiej czytanki, to uzbrojony jest w mentalny kastet najnowszej generacji. ©℗

 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zawodu dziennikarskiego uczył się we wczesnych latach 90. u Andrzeja Woyciechowskiego w Radiu Zet, po czym po kilkuletniej przerwie na pracę w Fundacji Batorego powrócił do zawodu – najpierw jako redaktor pierwszego internetowego tygodnika książkowego „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2016