Mediator

O swej roli mawiał, że "wymaga ciągłej gotowości do kompromisu. A że bycie przewodniczącym niemieckiego Episkopatu nie jest proste, szybko zyskał opinię osoby, która potrafi godzić w Kościele tendencje - upraszczając - "tradycyjne i "liberalne.

08.05.2006

Czyta się kilka minut

Urodził się 16 maja 1936 r. w ubogiej rodzinie: ojciec był wiejskim nauczycielem, matka gospodynią domową. O wstąpieniu do seminarium zadecydował przed maturą. Wspominał: "Myślałem też o zostaniu nauczycielem. W każdym razie chciałem mieć do czynienia z ludźmi".

Gdyby nie został biskupem, byłby zapewne myślicielem katolickim. Filozof i teolog, w 1963 r. przyjmuje święcenia, by następnie pracować jako asystent Karla Rahnera. W 1968 roku obejmuje jako profesor katedrę dogmatyki w Moguncji. W latach 1971-83 profesor dogmatyki i teologii ekumenicznej we Fryburgu, w latach 70. i 80. był też członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej.

W 1983 r. Jan Paweł II mianuje go biskupem Moguncji. "Odwagi w podejmowaniu decyzji, które nie wszystkim będą się podobać i które nie mogą zostać potwierdzone a priori, a dla których trzeba nieraz występować przeciw postawionym wyżej od nas" - tego życzył nowemu biskupowi jego przyjaciel Rahner. W 1987 r. zostaje wybrany przewodniczącym niemieckiego Episkopatu, którą to funkcję pełni do dziś. W latach 1988-98 członek Kongregacji Nauki Wiary, w 1998 r. zostaje członkiem Kongregacji ds. Biskupów.

Zwłaszcza w latach 90. kierowanie niemieckim Kościołem nie było proste i Lehmann zyskał szybko opinię osoby, która zarówno wewnątrz Kościoła w Niemczech (pluralistycznego, przeżywającego wiele burz, także z Watykanem), jak i w relacjach z państwem potrafiła odgrywać rolę mediatora, godzącego odmienne tendencje - co najwyraźniej doceniali współbracia-biskupi, wybierając go na kolejne kadencje ogromną większością głosów.

Jest to rola tym trudniejsza, że w niemieckim katolicyzmie dochodzi do głosu wiele problemów nękających Kościół. Np. w 1993 r. Lehmann był współautorem (obok biskupów Waltera Kaspera, dziś watykańskiego kardynała, i Oskara Saiera) listu pasterskiego, poświęconego rozwiedzionym, którzy zawarli powtórny cywilny związek. Biskupi postulowali bardziej zróżnicowane podejście duszpasterskie: pisali, że osoby takie mogłyby np. przyjmować Komunię pod warunkiem, że są w sumieniu przekonane o nieważności wcześniejszego małżeństwa. W odpowiedzi Watykan poddał krytyce ich poglądy (zdaniem Stolicy Apostolskiej dopuszczenie rozwiedzionych, którzy zawarli nowe związki - bez względu na ich sytuację - "wprowadziłoby w błąd wiernych lub powodowało zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa").

Z kolei w 1997 r. krytyczne komentarze wielu przedstawicieli Kościoła w krajach niemieckojęzycznych wywołała watykańska instrukcja w sprawie posługi świeckich w Kościele, która zmierzała do ograniczenia ich roli w życiu parafii. Uderzało to zwłaszcza w Kościoły Europy Zachodniej, cierpiące na coraz większy niedobór duchownych.

Jak żywe są te kontrowersje, pokazuje choćby wymiana zdań, do jakiej doszło w 1998 r. między dziennikarzem a Lehmannem. Na pytanie, czy "argumentacja Kościoła [przeciw aborcji] nie byłaby bardziej wiarygodna, gdyby rozluźnił on stanowisko wobec antykoncepcji", przewodniczący Episkopatu odparł: "To jest faktycznie problem, który obciąża Kościół od czasu opublikowania »Humane vitae«, zwanej »encykliką o pigułce«. Osobiście muszę przyznać, że do dziś ciężko mi znaleźć tutaj ostateczną ocenę, szczególnie z duszpastersko-praktycznego punktu widzenia".

Największym wyzwaniem dla Lehmanna był niewątpliwie spór między Episkopatem a Stolicą Apostolską w latach 90. o poradnie katolickie, które były wtedy częścią systemu państwowego poradnictwa dla kobiet w ciąży (wg prawa z 1995 r. przerywanie ciąży to przestępstwo, ale nie jest karalne, jeśli kobieta przedstawi zaświadczenie o konsultacji; konsultacje prowadzono także w 250 poradniach katolickich). Co roku do katolickich ośrodków trafiało wtedy 20 tys. ciężarnych kobiet; co czwarta dzięki konsultacji rezygnowała z aborcji. Był jednak problem: czy wydawanie zaświadczeń to udział w zabijaniu nienarodzonych, czy szansa na ich ratowanie? Ostatecznie, na żądanie Watykanu, w 2002 r. poradnie katolickie wystąpiły z państwowego systemu.

Gdy w 2001 r. został kardynałem, "Tygodnik" pisał o nim: "Choć nie unikał głoszenia poglądów innych niż np. kard. Ratzinger, zawsze zatrzymywał się na granicy wyznaczonej przez Urząd Nauczycielski. Można powiedzieć, że Lehmann kieruje niemieckim Kościołem między dwiema pułapkami: akcentowaniem Tradycji skierowanym zbyt mocno wstecz a niebezpieczeństwami nierozsądnych reform. Godzi rozgorączkowanych liberałów i zdeklarowanych tradycjonalistów".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2006