W porę, nie w porę

Kilka dni po konklawe włoską prasę obiegła informacja, że Kongregacja Nauki Wiary - jeszcze pod rządami kard. Josepha Ratzingera - rozpoczęła prace nad przełomowym dokumentem. Watykan miałby umożliwić przyjmowanie Komunii rozwiedzionym katolikom, którzy zawarli powtórne małżeństwo cywilne.

21.08.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

I chociaż Stolica Apostolska szybko zdementowała te doniesienia jako “absolutnie fałszywe", jednak 25 lipca w kościele parafialnym w Introd - podczas spotkania Benedykta XVI z duchownymi diecezji Aosty - okazało się, że Kongregacja nad czymś jednak pracuje.

Papież nie jest prorokiem

Wakacyjne spotkanie ze 140 księżmi i diakonami było zamknięte dla mediów.

O jego przebiegu szczegółowo poinformował dopiero po dwóch dniach watykański dziennik “L’Osservatore Romano". Podczas dwugodzinnego spotkania Papież odpowiadał na pytania duchownych. Wśród spraw przez nich podnoszonych znalazł się też problem rozwiedzionych katolików, którzy cierpią z powodu zakazu przyjmowania Komunii św. W odpowiedzi Benedykt XVI zaprezentował tradycyjne nauczanie Kościoła, ale dał do zrozumienia, że w nauczaniu tym - wbrew obiegowym opiniom - niektóre kwestie pozostają otwarte.

Papieska wypowiedź przywodzi na myśl wystąpienia niektórych biskupów, którzy w ostatnich latach publicznie podnosili potrzebę nowego spojrzenia na położenie rozwiedzionych katolików, szczególnie wobec kryzysu instytucji małżeństwa. Zresztą nie brak i księży, szczególnie na Zachodzie, którzy - kierując się współczuciem dla rozwiedzionych wiernych - udzielają im Komunii. Podczas spotkania w Introd Papież przestrzegł ich, że kładą na szali godność i nierozerwalność sakramentu małżeństwa. Zarazem podkreślił, że rozwiedzeni, cierpiący z powodu odmowy Komunii, powinni być otoczeni należytą opieką duszpasterską. W parafiach należy ich przyjmować jako katolików, którzy dają świadectwo znaczeniu Eucharystii.

Papież stwierdził, że wierni ci powinni pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze, nawet gdy nie mogą przyjmować Komunii, są częścią Kościoła, a Chrystus ich kocha. Po drugie, ich cierpienie z miłości do Boga i Kościoła jest “szlachetne". Chociaż uczestnictwo we Mszy bez przyjmowania Komunii nie jest pełne, jednak pozostaje “uczestnictwem w misterium krzyża i zmartwychwstania Chrystusa". Cierpiący Chrystus w sakramencie Eucharystii przyjmuje tych wiernych i “udziela się im w inny sposób. Mogą oni czuć się objęci przez ukrzyżowanego Pana, który zstępuje na ziemię, umiera i cierpi za nich i z nimi".

Jan Paweł II w adhortacji “Familiaris consortio" (1981) pisał: “Niech wiedzą duszpasterze, że dla miłości prawdy mają obowiązek właściwego rozeznania sytuacji. Zachodzi bowiem różnica pomiędzy tymi, którzy szczerze usiłowali ocalić pierwsze małżeństwo i zostali całkiem niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z własnej, ciężkiej winy zniszczyli ważne kanonicznie małżeństwo. Są wreszcie tacy, którzy zawarli nowy związek ze względu na wychowanie dzieci, często w sumieniu subiektywnie pewni, że poprzednie małżeństwo, zniszczone w sposób nieodwracalny, nigdy nie było ważne".

Podczas spotkania z duchownymi Benedykt XVI wskazał na jeszcze jedną grupę cierpiących: tych, którzy wzięli ślub kościelny, chociaż nie mieli wiary, lecz kierowali się wyłącznie tradycją, następnie zaś w nowym - z katolickiego punktu widzenia nieważnym - małżeństwie doznali nawrócenia i odkryli dar wiary. Teraz czują się wykluczeni z Eucharystii. Papież, mając ich na uwadze, powiedział: “Nikt z nas nie ma gotowego rozwiązania, wszak sytuacja każdej osoby jest inna". I szczerze przyznał: “Papież nie jest prorokiem. Jak wiemy, jest nieomylny w bardzo rzadkich okolicznościach".

Benedykt XVI ujawnił, że Kongregacja Nauki Wiary - za jego prefektury - zwróciła się do niektórych Episkopatów i ekspertów, aby przestudiowali problem wspomnianego “sakramentu małżeństwa celebrowanego bez wiary". Papież powiedział, że jeszcze jako kardynał był skłonny uznać takie małżeństwa za nieważnie zawarte. Zarazem jednak prowadzone konsultacje uzmysłowiły mu, że “problem jest bardzo trudny". W tych sprawach - dodał - potrzeba dalszych badań.

Niemiecka burza

Konieczność nowego spojrzenia na problem, a nawet pewnych nowych rozwiązań, podnoszą od lat 90., pomijając rzeszę teologów, niektórzy biskupi. Wielkim echem odbiła się w 1993 r. propozycja trzech niemieckich hierarchów: Oskara Saiera (Fryburg), Karla Lehmanna (Moguncja) i Waltera Kaspera (Rottenburg-Stuttgart). Opublikowali oni wówczas list, w którym - zasadniczo zgadzając się z nauczaniem Kościoła, a zarazem w trosce o zatrzymanie odchodzących z niego wiernych rozwiedzionych - dopuścili możliwość, aby pod pewnymi warunkami udzielać im Komunii św. Do warunków tych zaliczyli: pewność sumienia wierzących, że poprzednie małżeństwo nie było ważne sakramentalnie, nawet jeżeli nie dysponują orzeczeniem sądu kościelnego; szczere staranie i pragnienie uratowania poprzedniego małżeństwa; przeżyte nawrócenie; świadomość niesprawiedliwości, jaką spowodowałoby porzucenie drugiej rodziny; przeprowadzenie rozmowy z kompetentnym duszpasterzem dla dokonania oceny sytuacji w nowych związkach. W liście można odkryć pewne teologiczno-pastoralne idee prezentowane przez bp. Kaspera sprzed nominacji na biskupa.

Niemieccy hierarchowie przyjęli założenie, że jako odpowiedzialni za diecezje w niektórych przypadkach powinni mieć możliwość dostosowywania ogólnych norm Kościoła powszechnego do lokalnych sytuacji. W 2000 r. Walter Kasper pisał, że jako biskup był świadkiem oddalania się wiernych od powszechnie obowiązujących w Kościele norm. W niektórych przypadkach - przestrzegał - można mówić wręcz o schizmie. Wielu wiernych i księży nie akceptuje np. zakazu udzielania Komunii rozwiedzionym, którzy ponownie wstąpili w związek małżeński. “Biskup - pisał Kasper - nie może przyglądać się biernie tej sytuacji, choć znajduje się w trudnym położeniu. Jako biskupowi został mu bowiem powierzony urząd jedności. Z jednej strony jest zobowiązany, jako członek światowego Episkopatu, do ogólnokościelnej odpowiedzialności i solidarności z papieżem i innymi biskupami. Z drugiej zaś - jako pasterz Kościoła lokalnego - winien pozostawać w solidarności ze swoim duchowieństwem oraz z problemami, oczekiwaniami i potrzebami powierzonych mu wiernych. (...) Jak jednak biskup może pogodzić obie te postawy, jeśli stanowiska obu stron są tak bardzo oddalone, jak to obecnie często się zdarza? (...) Rozwiązanie problemu jest możliwe jedynie wtedy, gdy biskup, w celu stosowania ogólnokościelnych norm, ma wystarczająco duży obszar działania, za który jest odpowiedzialny. Taka postawa nie ma nic wspólnego z liczącym na poklask dostosowaniem się do sytuacji. Jest oczywiste, że w sprawach wiary nie może być żadnych kompromisów i dlatego też należy oczekiwać od biskupa, że wystąpi publicznie »w porę, nie w porę« (2 Tm 4, 2) jako świadek prawdy. Jednakże obok niezmiennego nauczania wiary i moralności istnieje rozległy obszar kościelnej dyscypliny, który podlega przemianom, nawet jeśli pozostaje (w bliższym lub dalszym) związku z prawdami wiary. W minionych dziesięcioleciach wierni byli świadkami licznych przemian, które jeszcze przed pół wiekiem były uważane za niemożliwe".

List trzech biskupów wywołał burzę i sprowokował ostrą reakcję Watykanu oraz tych kręgów kościelnych, które uważały, że pastoralna troska biskupów nie daje im prawa do głoszenia poglądów niezgodnych z Magisterium. W 1994 r. Kongregacja Nauki Wiary opublikowała “List do biskupów Kościoła katolickiego na temat przyjmowania Komunii św. przez wiernych rozwiedzionych żyjących w nowych związkach". Dokument przypomniał tradycyjne nauczanie, powołując się na adhortację Jana Pawła II “Familiaris consortio".

Czytamy w nim, że “Kościół wierny słowu Jezusa Chrystusa, stwierdza, że nie może uznać ważności nowego związku, jeśli poprzednie małżeństwo było ważne. Jeśli rozwiedzeni zawarli związek cywilny, znajdują się w sytuacji, która obiektywnie jest niezgodna z prawem Bożym i dlatego nie mogą oni przystępować do Komunii św., dopóki trwa ta sytuacja". Zakaz ma również cel duszpasterski: “dopuszczenie tych osób do Eucharystii wprowadziłoby w błąd wiernych lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa". Jedyną szansą na dopuszczenie do Komunii jest separacja. Jeżeli natomiast mężczyzna i kobieta “z ważnych powodów - jak na przykład wychowanie dzieci - nie mogą uczynić zadość zobowiązaniu separacji", powinni żyć we “wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom". Wtedy mogą przystępować do Komunii św., przestrzegając jednak “obowiązku uniknięcia zgorszenia".

Bp Kasper skomentował wówczas, że dokument Kongregacji nie jest pomocny “z pastoralnego punktu widzenia". Jego zdaniem, “teologia, tradycja kościelna i Duch Święty otwierają przed nami możliwość szerszego spojrzenia na ten problem i znalezienia nowych rozwiązań, które mogą być do przyjęcia dla Kościoła powszechnego". Po kilku latach, już jako kardynał i pracownik Watykanu, Kasper stwierdził, że “rozwiązanie, jakie zaproponowaliśmy w tamtym czasie, było, być może, nie dość dojrzałe". Nie dość dojrzałe nie oznacza jednak - błędne. “Nikt z nas - podkreślił - nie chce zrezygnować z nierozerwalności małżeństwa, ale życie rodzinne i małżeńskie znajduje się dzisiaj w stanie kryzysu. Kościół ma misję trwać przy tym stanowisku, niemniej musi brać pod uwagę to, że nieszczęścia się zdarzają".

Prawosławna inspiracja

Dokument Kongregacji nie zakończył debaty wśród biskupów. W 1998 r. inna grupa niemieckich hierarchów zaproponowała, aby rozwiedzionych katolików dopuszczać do Komunii św. po okresie “pokuty". Z kolei w 1999 r. biskupi Włoch, z myślą o zbliżającym się Wielkim Roku Jubileuszowym, zasugerowali potrzebę “jubileuszowego gestu pojednania" w odniesieniu do rozwiedzionych. I podkreślili, że wierni ci “pozostają pełnymi członkami Kościoła".

W tym samym roku głos zabrał również kard. Godfried Danneels. Prymas Belgii stwierdził, że katolicyzm mógłby nauczyć się czegoś od prawosławia, w którym sakramenty rozumie się jako “lekarstwo dla duszy", a nie jako przywilej, na który zasługuje się dzięki przestrzeganiu kościelnych norm. Otóż tradycja wschodnia dopuszcza możliwość drugiego, a nawet trzeciego małżeństwa po rozwodzie, kierując się zasadą miłosierdzia - z uwagi na ludzką grzeszność i omylność. Prawosławny teolog John Meyendorff pisał: Kościół prawosławny “konsekwentnie utrzymywał, iż drugie małżeństwo jest sprzeczne z normą chrześcijańską. Tolerowane jest jedynie przez wyrozumiałość dla ludzkiej słabości (por. 1 Kor 7, 9). Może być także uznane jako druga szansa dana mężczyźnie czy kobiecie do zawarcia prawdziwego małżeństwa w Chrystusie, gdy pierwszy związek okazał się błędem". Przyjmując takie stanowisko, prawosławie naucza, że tylko pierwsze małżeństwo “rzutuje w wieczność" i dlatego zawierane jest podczas liturgii eucharystycznej, kolejne zaś w ramach nabożeństwa o charakterze pokutnym. Do przyczyn udzielania rozwodu prawosławie zalicza: niewierność jednego z małżonków, jego stałą nieobecność, patologiczne zaburzenia psychiczne, odstępstwo od wiary. W 2000 r. Rosyjski Kościół Prawosławny do tych przyczyn dodał nowe: uzależnienie małżonka od narkotyków, zarażenie AIDS i chroniczny alkoholizm.

Podczas Synodu Biskupów dla Europy w 1999 r. kard. Danneels zauważył, że współcześnie wiele par decyduje się na ślub kościelny, aby dokonać rytualizacji tego ważnego momentu w ich życiu. Inni chcą zagwarantować małżeństwu stabilność. Często pary nie rozumieją pełnego teologicznego znaczenia ślubu kościelnego. To zaś rodzi pytanie, czy takie małżeństwa są ważne w sensie, w jakim ów termin rozumie Kościół.

Uniknąć skandalu

W obliczu tych nieraz skomplikowanych problemów coraz częściej zastanawiano się, czy do wszystkich rozwiedzionych żyjących w powtórnych związkach cywilnych zasadne jest odnosić normę Kodeksu Prawa Kanonicznego: “Do Komunii świętej nie należy dopuszczać ekskomunikowanych lub podlegających interdyktowi, po wymierzeniu lub deklaracji kary, jak również innych osób trwających z uporem w jawnym grzechu ciężkim" (kan. 915). W 2000 r. zajęła się tym pytaniem Papieska Rada ds. Tekstów Prawnych we współpracy z Kongregacją Nauki Wiary oraz Kongregacją Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Wyniki ich prac opublikowano w Deklaracji na temat Komunii św. dla osób rozwiedzionych i w ponownych związkach.

Dokument jednoznacznie odrzuca pogląd, że kanon 915. nie odnosi się do katolików, którzy się rozwiedli i zawarli powtórny ślub cywilny. Zakaz udzielania im Komunii opiera się na stałym nauczaniu Kościoła i - co istotne - pochodzi z prawa Bożego. Katolicy ci, współżyjąc ze sobą seksualnie, winni są grzechu ciężkiego, który uniemożliwia przystępowanie do sakramentów. Jedyną drogą do Komunii św. jest nawrócenie, którego niezbywalny element stanowi całkowita wstrzemięźliwość seksualna. Ponieważ cywilny status par małżeńskich, które zdecydowały się na takie nawrócenie, pozostał publicznie oczywisty, fakt zaś, że nie współżyją seksualnie - nie jest powszechnie znany, dlatego “mogą one przyjmować Komunię tylko remoto scandalo". To znaczy: gdy można uniknąć skandalu. Do skandalu, twierdzą autorzy Deklaracji, nie jest konieczne, aby obserwatorzy czuli się wzburzeni postępowaniem pary. Kiedy nawróceni rozwiedzeni w ponownym (cywilnym) związku przyjmują Komunię, “skandal istnieje, nawet jeśli takie zachowanie, niestety, dłużej nie wywołuje zaskoczenia". Deklaracja podkreśla, że duszpasterze są zobowiązani do jasnego wyłożenia nauczania Kościoła: w prywatnych rozmowach powinni starać się wytłumaczyć rozwiedzionym katolikom, dlaczego nie mogą przyjmować Komunii. Kiedy jednak tłumaczenie nie odnosi skutku, “szafarz Komunii musi odmówić udzielenia jej tym, którzy publicznie nie są tego godni".

Jan Paweł II w encyklice o Eucharystii zdaje się czynić aluzję do wspomnianych problemów: “Jeżeli więc chrześcijanin ma na sumieniu brzemię grzechu ciężkiego, to, aby mógł mieć pełny udział w Ofierze Eucharystycznej, obowiązkową staje się droga pokuty poprzez sakrament pojednania. Oceny stanu łaski dokonuje oczywiście on sam, gdyż dotyczy ona sumienia. Jednak w przypadkach zachowania, które na forum zewnętrznym, w sposób poważny, oczywisty i stały jest przeciwne normom moralnym, Kościół, w duszpasterskiej trosce o prawidłowy porządek we wspólnocie oraz o szacunek dla sakramentu, nie może wzbraniać się przed podejmowaniem odpowiednich kroków. W sytuacji jawnego braku dyspozycji moralnej winien stosować normę Kodeksu Prawa Kanonicznego, mówiącą o możliwości niedopuszczenia do Komunii eucharystycznej tych, którzy »trwają z uporem w jawnym grzechu ciężkim«" (nr 37).

W majowym numerze włoskiego pisma “30 Giorni" kard. Kasper, pytany o list niemieckich biskupów z 1993 r. i cytowane dokumenty Watykanu z ostatnich lat, powiedział: “My nie twierdziliśmy, że wierni ci, rozumiani w kategoriach socjologicznych, winni mieć dostęp do Eucharystii. Jedynie sugerowaliśmy, że w ocenie konkretnych przypadków użyteczne jest pastoralne rozróżnienie". We wszystkich tych przypadkach zachowuje się kościelną zasadę “w tym sensie, że każdy, kto pragnie przyjmować sakramenty, musi okazać szczerą intencję do nawrócenia". Są jednak sytuacje, w których - argumentował kardynał - jednostki okazują się “niezdolne do dostarczenia dowodu nieważności ich pierwszego małżeństwa", podczas gdy w sumieniu są o nieważności w pełni przekonane. Takie okoliczności - powiedział - “winny być brane pod uwagę w osądzaniu delikatnych przypadków".

Należy przypuszczać, że - po wypowiedzi Benedykta XVI w Introd - sprawa Komunii św. dla rozwiedzionych stanie się przedmiotem obrad październikowego Synodu Biskupów na temat Eucharystii. Nawet jeżeli dokument roboczy synodu - tzw. instrumentum laboris - bardzo krótko wspomina o sprawie: “Trzeba na pewno zwrócić uwagę na wielką dysproporcję między tak wieloma wiernymi, którzy przystępują do Komunii, i nielicznymi, którzy się spowiadają. Dość często wierni przyjmują Komunię nie zważając na to, że mogą się znajdować w stanie grzechu śmiertelnego. Dlatego też udzielanie Komunii osobom rozwiedzionym, które zawarły związki cywilne, nie jest rzadkim zjawiskiem w różnych krajach".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2005