Mecora

Księga Kapłańska 14, 1 - 15, 33

05.04.2011

Czyta się kilka minut

Zdolność mowy jest zawarta w samej naturze człowieka. Człowiek został stworzony z prochu ziemi i Bóg "tchnął w nozdrza jego dech życia. Wtedy stał się człowiek istotą żywą" (Ks. Rodzaju 3, 7). Po hebrajsku "istota żywa" to "nefesz chaja", co bywa też tłumaczone jako "duch" lub "dusza mowy". Umiejętność mówienia jest skutkiem zespolenia tego, co fizyczne, z tym, co duchowe. Posiada ją pośród istot ożywionych tylko człowiek. Mową Bóg stworzył świat z niczego. Podobieństwo między Najwyższym a człowiekiem zawiera się właśnie w zdolności mówienia. Mowa łączy nas z Bogiem i dlatego ma w sobie coś boskiego.

Pierwszy raz mowa została źle użyta, gdy Ewę kusił wąż. To jest archetyp zła w ogóle, a nadużycia języka w szczególności. Adam chował się przed Stworzycielem, a Bóg go pytał: "gdzie jesteś?". Komentator dodaje: "Bóg oczywiście wiedział, gdzie on był, podjął rozmowę, by go nie zatrwożyć". Adam, czyli człowiek, nie znajdując odpowiedzi na to pytanie, winił za swój błąd Ewę, potem Boga. Wtedy został wygnany z raju. Bóg ukarał też węża czy jaszczura. Za oszukańczą mowę skazał go na utratę odnóży.

Rytuał skruchy opisany przez filozofa Mojżesza Majmonidesa zawiera w sobie nakaz nazwania swoich win. Musimy przed sobą, przed bliźnimi i przede wszystkim przed Bogiem odpowiedzieć na pierwsze z pytań Boga: "gdzie jesteś?".

W trakcie wędrówki przez pustynię Żydzi popełnili wiele grzechów. Stale się buntowali i wiele razy chcieli wycofać się do Egiptu. Ale jeden z grzechów był nie do wybaczenia: grzech szpiegów, którzy opowiadali niestworzone rzeczy o ziemi obiecanej. W mistycznej Księdze Zohar czytamy: "Jakże podstępna jest zła mowa, ponieważ z jej powodu naszym przodkom wzbroniono wejścia do ziemi i płakały kolejne pokolenia". Szpiedzy popełnili grzech kłamstwa. Bóg wybaczył Hebrajczykom wiele. Nawet grzech Złotego Cielca. Ale nie odpuścił im złego mówienia o ziemi Izraela. Działo się to dziewiątego dnia miesiąca Aw. Ten dzień zniszczenia nadziei na rychłe wejście do ziemi Izraela i - wieki później - zburzenia pierwszej Świątyni jest dniem najsmutniejszym w kalendarzu żydowskim. Wszystko z powodu złej mowy, zwanej po hebrajsku "laszon hara".

Jakie jest antidotum na zły język? Talmud uczonym zaleca studiowanie Tory. "Lekarstwem języka jest Drzewo Życia. Zły język jest jak naostrzona strzała, a Drzewem Życia jest Pięcioksiąg". Pozostałym nakazuje się ukorzenie. Korząc się, cofamy w sobie zawiść i bezsensowną nienawiść, będącymi istotą złej mowy.

Mowa krzywdząca i głupia porównywana jest do trądu. Talmudyczny mędrzec powiada: prawa dotyczące trądu dotyczą tych, którzy używają złego imienia. Choremu Tora nakazuje, by udał się na leczenie do kapłana. Od niego ma nauczyć się, jak dobrze żyć z bliźnimi i odnajdywać w nich obraz Boga. Zalecane przez Aarona i jego następców praktyki i lekarstwa mają wzbudzić ostrożność w mówieniu i łagodność w sercu.

Ta część Tory pełna jest terminów fizjologicznych i medycznych zaleceń, choć z pewnością Biblia nie jest podręcznikiem lekarskim. W jej centrum są zalecenia związane właśnie z trądem, na który zapadła siostra Aarona Miriam. Została na czas pewien usunięta z obozu. Obmawiała braci. Gdy Miriam chorowała, naród nie wędrował, czekał na nią, bo była osobą bardzo wartościową. Jako dziewczynka śledziła los trzymiesięcznego Mojżesza płynącego w koszyku Nilem. Dzięki niej rodzina wiedziała, że chłopiec ocalał i znalazł opiekę u córki faraona. Mędrcy czytają ten fragment nie tylko jako zalecenie kwarantanny, ale jako nakaz izolacji dla tych, którzy nadużyli mowy. Popełnili grzech, którzy jest początkiem wszelkich nieczystości. Oddzielony zostaje ten, kto prowadzi do zniszczenia zgromadzenia, wspólnoty. W starożytnej Grecji karą w takiej sytuacji był ostracyzm.

Trzy razy dziennie każdy dorosły Żyd zobowiązany jest odmawiać modlitwę osiemnastu błogosławieństw. Nazywa się ona Amida. Odmawia ją w ciszy, stojąc niemal na baczność. Na końcu tej modlitwy padają słowa: "Boże mój, strzeż mojego języka od zła, a moje usta od mowy fałszywej". Jest to nakaz wielce ceniony, ale tyle razy powtarzany, tyle razy przypominany, bo łamiemy go stale i bezceremonialnie. Mędrcy wpisali do modlitwy słowa o mowie, byśmy przynajmniej wiedzieli, że nie chodzi tylko o zwykłe obgadywanie bliźnich, o obmowę, ale o oddalanie w sobie obrazu Boga w nas zapisanego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2011